sobota, 31 marca 2012

„Białe jabłka” Jonathan Carroll - o śmierci i życiu po niej


Jak przerażająco jest żyć, wiedząc, że kiedyś umrzemy. A co gdyby można było wrócić po śmierci? Jakby to wyglądało? I co gdyby nie było nieba i piekła, a tylko czyściec i jeden wielki chaos?

Vincent Ettrich, kobieciarz i łamacz kobiecych serc, wiedzie dość monotonne życie: od kochanki do kochanki. Niczego znaczącego nie dokonał, ot żył i umarł jak każdy inny. Ten z pozoru zwyczajny mężczyzna powraca jednak ze świata zmarłych, by wypełnić swoje przeznaczenie: ochronić dziecko, które spłodził jedynej kobiecie, jaka się dla niego liczyła – Isabelle Neukor. Można spytać: co takiego jest w potomku Ettricha, skoro zadano sobie tyle trudu, by wyciągnąć mężczyznę z czyśćca, gdzie uczył się rozumieć świat? Otóż Anjo, nienarodzony jeszcze syn Vicenta i Isabelle, jest obdarzony tajemną mocą i przybywa na Ziemię, by ocalić świat przed Chaosem...

„Gdy uszkodzeniu ulega coś, na czym nam zależy, nie możemy oderwać oczu - ani myśli - od szczeliny, pęknięcia, rany. Pierwsza głęboka rysa na nowym samochodzie, pierwsze kłamstwo, na którym łapiemy nowego kochanka [...]. Wiedzieliśmy, że to się kiedyś stanie, ale łudziliśmy się nadzieją, że może jednak nie. Czasem te uszkodzenia można naprawić. Ale nawet wtedy rzeczy nie odzyskają dawnego blasku czy proporcji. Nigdy”.

czwartek, 29 marca 2012

Niedościgli Jonesonowie/The Joneses


Gdy Jonesonowie wprowadzają się do sąsiedztwa, od razu budzą podziw i zainteresowanie sąsiadów. Ona – Kate Jones, jest piękna i ubrana w najlepsze marki, on – Steve Jones, ma upodobanie do technicznych zabawek i drogich samochodów, ich dzieci: Jenn i Mick od początku budzą sympatię i zazdrość rówieśników, gdyż są ucieleśnieniem wszystkiego, co popularne i trendy. Prawdziwie idealna amerykańska rodzina. Z pozoru. Coś bowiem w Jonesach od początku nie pasuje.

                     Film przedstawia typowo konsumpcyjne społeczeństwo. Sąsiedzi Jonesów, zauroczeni nimi i ich gadżetami, dają się wciągnąć w pułapkę: ślepo kupują wszystko, co mają i polecają Kate i Steve. Nie zdają sobie sprawy, że ta idealna rodzina jest tak naprawdę zespołem wyjątkowo zdolnych marketerów, którzy zrobią wszystko, by sprzedać produkt i polepszyć sobie wyniki.

poniedziałek, 26 marca 2012

100 książek wg BBC: „Małe kobietki” Louisa May Alcott, czyli prosta powieść o dorastaniu

Gdy tylko zobaczyłam w bibliotece „Małe kobietki”, wiedziałam, że muszę przeczytać tę książkę. Opowieść adresowana jest do dorastających dziewcząt, co nie znaczy, że i starsi czytelnicy nie ubawią się czytając, czy po prostu nie przypomną sobie dzieciństwa i cudownego filmu z Winoną Ryder i Kirtsen Dunst. Tak było w moim przypadku.

Czytelnik zastaje siostry March podczas przygotowań do Bożego Narodzenia. Są czasy wojny secesyjnej, co oznacza, że wszyscy zdrowi mężczyźni musieli opuścić rodziny i wyruszyć na front. Już w pierwszych wypowiedziach dziewczynek ujawniają się ich charaktery i tak: Jo jest porywcza i marzy, by zostać pisarką; Beth cicha i nieśmiała, dba o innych bardziej niż o siebie; Meg chce być bogata i mieć dużo ładnych rzeczy; Amy, najmłodsza z sióstr, jest niebywale rozpieszczona, wykazuje talent malarski. Początkowe spostrzeżenia okazują się być jak najbardziej trafne, podczas lektury utwierdzamy się w przekonaniu o tym, jakimi osobami są panny March. Najlepiej widać to w ich marzeniach:

„Miałabym stajnię pełną arabskich rumaków, pokoje pełne książek i pisałabym, maczając pióro w magicznym kałamarzu (...)”.

„A moje jest takie, żeby pozostać w domu, z ojcem i z mamą i pomagać im w ich obowiązkach - powiedziała Beth z zadowoleniem.
- I nie pragniesz niczego więcej? – zapytał Laurie.
- Chciałabym tylko, żebyśmy wszyscy byli zdrowi i pozostali razem – i nic więcej”.

sobota, 24 marca 2012

Enid

W Polsce Enid Blyton jest chyba głównie znana z serii książek o Noodym. I ja rozpoczynając seans, nie miałam bladego pojęcia kim była. Dlaczego więc zdecydowałam się obejrzeć „Enid”? Odpowiedź jest prosta: Helena Bonham Carter.

Enid Blyton była bardzo płodną pisarką, w ciągu 40 lat napisała ponad 600 książek. Film rozpoczyna się sceną, gdy podstarzała już Enid tłumaczy światu, że nie ma armii robotników, piszących za nią i że ona, i tylko ona jest autorką wszystkich powieści. Kolejność poznawanych wydarzeń jest więc achronologiczna. Teraźniejszość przeplata się ze wspomnieniami z przeszłości.

piątek, 23 marca 2012

Urodzinowo, prezentowo


Dzisiaj wyjątkowo nie będzie żadnej recenzji, będzie za to słów kilka o mych 24. urodzinach ;)

Tak więc świętowanie zaczęłam już wczoraj, kiedy to spotkałyśmy się z M. Miała być kawa i ciasto, a skończyło się na dwóch butelkach wina, oglądaniu naszego ulubionego serialu „Mad Men” ( „Nie wiem, czemu ale Don już mi się nie podoba”) i urywków „Bękartów wojny” („Czemu Bradu Pittu nie dostał Oscara?”) i „500 dni miłości” („Ależ ta Summer jest głupia, zostawić takie ciacho!”).  

Wspominałyśmy z M. nasze beztroskie życie w akademiku. Nasz pokój na 20. piętrze, niedziałające windy, balkon osrany przez gołębie, picie tequili, karaoke, wspólne oglądanie filmów i seriali i wszystkie inne rzeczy, które razem robiłyśmy. Choćby tak zwyczajne jak mycie zębów.

środa, 21 marca 2012

Rzeź/Carnage

            Czy bójka dwóch dzieciaków może przywołać „boga mordu” i przypomnieć rodzicom o tym, czego nienawidzą? Ot, zwyczajna sytuacja, jeden chłopiec uderzył drugiego, trochę za mocno, bo mały Ethan stracił dwa zęby. Rodzice chłopców spotykają się, by wyjaśnić sprawę. Początkowo są dla siebie przesadnie mili, starannie dobierają słowa, by nie urazić drugiej strony. Niby sprawa dogadana, wszystko niszczy jednak różnica poglądów, która ujawnia się i pogłębia w miarę toczącej się rozmowy. Bohaterowie tkwią w czterech ścianach niczym w klatce, z której nie mogą się jednak uwolnić. Przegrani są wszyscy, zarówno goście, jak i gospodarze.

Najnowszy film Romana Polańskiego został nakręcony na podstawie sztuki Yasminy Rezy „Bóg mordu”. Fabularnie niewiele się dzieje: bohaterowie tkwią w jednym pomieszczeniu, i nie robią zasadniczo nic poza rozmową. Paradoksalnie scena bójki, przesycona jest ciszą, a rozmowy czworga nowojorczyków krzykiem. W miarę rozwoju akcji jest coraz głośniej, bohaterowie zaczynają wrzeszczeć i wylewać własne frustracje na pozostałych. Nie jest to jednak walka jednej pary z drugą, ale czterech indywidualności. Początkowo wspierający się małżonkowie zaczynają naskakiwać na siebie nawzajem. Bohaterowie, co chwila zmieniają sojuszników, wychodzą na jaw skrywane sekrety. U Polańskiego nie ma zwycięzców, są tylko przegrani. Wszystkie postacie dramatu podają irracjonalne argumenty, widz nie czuje się zobligowany do kibicowania komukolwiek.

poniedziałek, 19 marca 2012

„Ciotka Julia i skryba” Mario Vargas Llosa, czyli powieść (nie)pełna rozpusty

Boom na książki Llosy zaczął się 2 lata temu, kiedy pisarz otrzymał Nagrodę Nobla za całokształt twórczości. „Ciotka Julia i skryba” to druga książka tego wybitnego artysty, którą dane mi było przeczytać. Pierwszą – „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki” – czytałam dwukrotnie. Oczekiwania miałam więc duże i muszę powiedzieć, że nie tylko zostały spełnione, ale też książka tak mi się spodobała, że dodaję ją do ulubionych.

W „Ciotce Julii i skrybie” fikcja literacka miesza się z faktami z życia autora. Na kartach tej książki Llosa opisał swoją pierwszą żonę, a więc tytułową ciotkę Julię.

Varguitas jest osiemnastoletnim studentem prawa, który w głębi duszy marzy, by zamieszkać na poddaszu w Paryżu i zostać pisarzem. Jego rodzina pokłada w nim wielkie nadzieje i chce z niego zrobić bogatego adwokata. Tymczasem Marito pracuje w Radiu Panamerykańskim, gdzie jest dyrektorem działu informacyjnego, a na wkuwanie paragrafów przeznacza niewiele czasu. Poukładane życie Marita zostanie przewrócone do góry nogami w dniu, w którym z Boliwii przybędzie ciotka Julia, rozwódka. Początkowo niechętny ciotce, Varguitas towarzyszy jej w wyprawach do kina. Jeden wieczór zmieni jednak wszystko i uwikła chłopaka w romans z krewną. Romans, którego familia nie będzie mogła jednak zaakceptować.

sobota, 17 marca 2012

Co się wydarzyło w Madison County/The Bridges of Madison County


W ciągu zaledwie 4 dni Francesca przeżyje całe swoje życie i odnajdzie zagubione marzenia. Zmieni się wszystko i nie zmieni się nic. Kto jeszcze nie widział, musi zobaczyć, co wydarzyło się w Madison County.

Film zaczyna się od końca. Córka i syn zmarłej kobiety odnajdują listy po niej, wyjaśniające, dlaczego matka pragnie, by jej prochy rozrzucić z pobliskiego mostu. Wydarzenia, stanowiące właściwą fabułę, poznajemy więc z retrospekcji. I tak przenosimy się w lata 60., by na 4 dni stać się niemymi świadkami romansu, jaki połączył przykładną żonę i matkę z przyjezdnym fotografem.

                     Francesca jest stłamszoną przez życie gospodynią domową, która w całości poświęciła się wychowaniu dzieci. Wydaje się być pogodzona z losem, nie reaguje, gdy córka wyłącza jej ulubioną muzykę. Kobieta nie narzeka i pozornie można pomyśleć, że odpowiada jej życie, które wiedzie. Nic bardziej złudnego. To czego Francesca nie mówi odnajdujemy w jej gestach i mimice. Wyraźnie widać, że myślami nie ma jej przy rodzinnym stole. Wcielająca się w tę postać Meryl Streep oddała wszystko, nie mówiąc nic. Jeden wyraz twarzy wystarczy, byśmy zrozumieli, że Francesca zatraciła siebie. Nie pamięta, kim była kiedyś i nie potrafi zaakceptować tego, kim jest teraz.

środa, 14 marca 2012

Equilibrium


XXI wiek, świat po III wojnie światowej, brak wojen, morderstw i gwałtów, ale też miłości, śmiechu i wzruszenia. Wszelkie emocje zostały zakazane, a odczuwanie jest natychmiast tępione.

Przedstawiciele najwyższych władz doszli do wniosku, że posiadanie jakichkolwiek odczuć jest niebezpieczne i prowadzi do zbrodni. Po zagładzie, jaką przyniosła ze sobą III wojna światowa, postanowiono wyeliminować u obywateli emocje. W tym celu stworzono lek – Prozium, mający przeciwdziałać najgroźniejszej chorobie – ludzkim uczuciom. O porządek w Libri dbają mnisi Grammatonu, specjalnie stworzeni do odnajdywania osób, które wciąż czują. Zadaniem stróży prawa jest natychmiastowa likwidacja wszystkich i wszystkiego, co mogłoby zagrozić nowemu porządkowi. Znamienna jest scena, w której oddział Prestona pali Mona Lisę, najważniejsze dzieło Leonarda da Vinci. Co bowiem szczególnie nas porusza i skłania do refleksji? Szeroko pojęta sztuka, a więc: muzyka, literatura, malarstwo...

wtorek, 13 marca 2012

„Historyk” Elizabeth Kostova - w poszukiwaniu grobu Draculi

Młoda dziewczyna znajduje w bibliotece ojca tajemniczą książkę i list zatytułowany „Mój Drogi i Nieszczęsny Następco”. Zaintrygowana zaczyna prosić ojca o opowiedzenie jej historii, związanej z tymi dwoma przedmiotami. Nie wie, że przypadkowe odkrycie spowoduje lawinę nieodwracalnych zdarzeń, za którymi stał będzie sam Dracula.

W „Historyku” poznajemy losy trzech pokoleń naukowców, próbujących odnaleźć grób Vlada Palownika, któremu później nadano przydomek Dracula. Profesor Rossi, Paul i Helen wyruszą w niesamowitą podróż po Europie, a ścigać ich będą najprawdziwsze wampiry. Książka ma formę powieści szkatułkowej, zdarzenia, przedstawiane achronologicznie,  poznajemy z listów lub wspomnień bohaterów.

                     Fanką powieści o wampirach nie jestem, zwłaszcza słynnej sagi „Zmierzch”, ale coś  mnie przyciągnęło do książki Kostovy, określanej jako wybitna i monumentalna. Rozpoczynając czytanie, byłam więc entuzjastycznie nastawiona, niestety trochę się rozczarowałam. No, ale po kolei.

niedziela, 11 marca 2012

„Historie miłosne” Eric–Emmanuel Schmitt - kicz, tandeta i tanie emocje

Dobrych parę lat temu czytałam piękną powieść Schmitta „Oscar i Pani Róża”. Ach, jaka byłam wtedy zachwycona! W duchu postanowiłam sobie, że przeczytam inne książki tego autora. Trafiła się promocja na książki wydawnictwa Znak w Empiku i w końcu, po latach, kupiłam „Historie miłosne”. Och, jaka jestem zawiedziona!

W opowiadaniu „Odette Jakkażda” główna bohaterka jest wielbicielką prozy Balthazara Balsana, na którym jednak krytycy nie zostawiają suchej nitki.  Oto co mówi jeden z nich i co ja odnoszę do Schmitta:

„Jeśli ma się tak wielkie wyczucie klisz i banału, panie Balsan, nie należy swej produkcji nazywać powieścią, ale słownikiem. Tak właśnie słownikiem: wyświechtanych frazesów, słownikiem pustych myśli. A na razie, oto na co zasługuje pańskie dzieło...Śmietnik!”.

sobota, 10 marca 2012

„Boardwalk Empire”, czyli seks, alkohol i hazard


                   „Boardwalk Empire” (polski tytuł: „Zakazane imperium”) to ostatnio jeden z najmodniejszych seriali. Chwalony przez krytyków, uwielbiany przez widzów, zdobywa nie tylko przychylne recenzje, ale też nagrody. Postanowiłam sprawdzić, o co tyle krzyku.


                     Akcja serialu toczy się w latach 20. XX wieku w Atlantic City, południowej części stanu New Jersey. W tamtych czasach weszła 18. poprawka do Konstytucji, zakazująca handlu alkoholem. Gdy cały kraj ubolewa nad czasami prohibicji, w Atlantic City alkohol leje się strumieniami, a samo miasto zostaje swoistą stolicą rozrywki, w której hazard i prostytucja są jak najbardziej na miejscu. Nad porządkiem czuwa Nucky Thompson, polityk, będący jednocześnie gangsterem. W oficjalnych przemówieniach popiera ustawę i działa na rzecz kobiet, natomiast „po pracy” czerpie zyski z prostytucji, hazardu i przemytu nielegalnego alkoholu. Aktor, wcielający się w rolę Nucky’ego – Steve Buscemi jest prawdopodobnie jednym z najbrzydszych mężczyzn, jakich zobaczycie – wyłupiaste oczy i przeraźliwa chudość zdecydowanie nie dodają mu uroku. Ale to właśnie on trzyma wszystkich w garści, ustawia wybory i obsadza najważniejsze urzędowe stanowiska swoimi ludźmi.

czwartek, 8 marca 2012

Bezdroża/Sideways

W „Bezdrożach” wino leje się strumieniami: drogie i tanie, czerwone i białe. Jest piątym bohaterem filmu, językiem miłości, sposobem na życie. I to Ameryka, a nie Francja czy Włochy, jest jego królestwem.

„Bezdroża” to opowieść o dwóch przyjaciołach, którzy diametralnie się różnią. Miles wciąż czeka na swój literacki debiut i nie może dojść do siebie po rozwodzie, z kolei Jack jest dość podrzędnym aktorem i amatorem kobiecych wdzięków. Na tydzień przed ślubem Jacka, Miles zabiera go w męską podróż do słynącej z winnic doliny Santa Ynez. Miles chce spędzić czas z przyjacielem, smakując wino i grając w golfa. Odmiennie sprawę postrzega Jack: w wyprawie widzi szansę na ostatnie „dymanko” przed ślubem, dlatego jego uwagę zwracają wszystkie przedstawicielki płci pięknej, z którymi niemalże natychmiast nawiązuje flirt.

            Bohaterowie filmu będą musieli na nowo odkryć swoją przyjaźń. Okaże się nagle, że przeszkadza im sposób bycia kolegi, dlatego trudno im będzie zaakceptować się takimi, jakimi są. Nieustannie narzekający Miles i lekkomyślny Jack to przykład ludzi, którzy nigdy nie powinni się zaprzyjaźnić. Stało się jednak inaczej. Czy przyjaźń dwojga tak różnych osób przetrwa po kawalerskim tygodniu? I czy do ślubu Jacka w ogóle dojdzie?

środa, 7 marca 2012

„Błękitny zamek” Lucy Maud Montgomery - miejce utkane z marzeń i snów


Joanna Stirling właśnie skończyła 29 lat i do tej pory nie wyszła za mąż, co w jej czasach było uznawane za staropanieństwo. Tak więc Joanna, pieszczotliwie nazywana Bubą, na każdym kroku musi znosić złośliwe uwagi rodziny, która wprost uwielbia ją krytykować. Dziewczyna pokornie wypełnia polecenia matki i ciotki, nie śmiąc się im przeciwstawić. Ponieważ zabraniają jej czytać powieści, może jedynie zająć się lekturą książek przyrodniczych Johna Fostera, w których znajduje jednak ukojenie. Oczywiście matka i ciotka Tekla o tym nie wiedzą.
 
„Dopuszczalną, a nawet chwalebną rzeczą było czytać książki budujące, krzepiące umysł i wiarę, ale lektura, która sprawia uciechę, musiała być wysoce niebezpieczna”.

Dziewczyna pewnie wpadłaby w niemałą depresję, gdyby nie marzenie o Błękitnym Zamku, towarzyszące jej przez całe niemalże życie. Choć fizycznie tkwiła na Elm Street, duszą zawsze mieszkała w Błękitnym Zamku ze snów. Joanna więc bardziej egzystuje niż żyje. Wszystko jednak zmienia się w dniu, w którym udaje się do lekarza, który stwierdza u niej poważną chorobę serca i przepowiada rychłą śmierć.

niedziela, 4 marca 2012

Duża ryba/Big fish

Miniony tydzień spędziłam z filmami Tima Burtona. Obejrzałam te, które lubię najbardziej, a więc: „Sweeney Todda”, „Charliego i fabrykę czekolady”, „Edwarda Nożycorękiego” i „Gnijącą Pannę Młodą”, oraz jeden, który ma bardzo wysoką oceną na filmwebie (7,8), a którego do tej pory nie widziałam: „Dużą rybę”.

Akcja filmu toczy się równolegle w teraźniejszości i przeszłości. Część teraźniejsza skupia się na ukazaniu skomplikowanej relacji ojca z synem. Druga to już zbiór opowieści, snutych przez Edwarda Blooma (ojca), z których jedna jest dziwniejsza i bardziej nieprawdopodobna od drugiej. William, który przez całe życie pozostał w cieniu historii ojca, zrywa z nim kontakt. Dopiero na krótko przed śmiercią Edwarda przybywa, by pogodzić się z umierającym i poznać go lepiej. Jednocześnie próbuje udowodnić, że ojcowskie opowieści są niczym więcej niż zwykłymi bajkami.

sobota, 3 marca 2012

Subtelne portrety Vladimira Volegova

Ostatnio podczas przeszukiwania sieci, natrafiłam na piękny obraz. Zachwycona postanowiłam dowiedzieć się więcej o twórcy i obejrzeć więcej jego dzieł. Tak rozpoczęła się moja fascynacja Vladimirem Volegovem.

Pochodzący z Rosji Volegov malować zaczął w wieku 3 lat i od tego czasu nie rozstaje się z pędzlem. Jego kariera nabrała tempa po przeprowadzce do Moskwy, gdzie zyskał sławę, projektując plakaty i okładki płyt CD.

W 1990 roku Volegov porzucił dotychczasowe życie i rozpoczął podróże po Europie. Na ulicach takich miast jak Wiedeń, Berlin czy Barcelona, malował portrety, które zachwycają kolorami, zwiewnością i delikatnością. Obrazy Rosjanina nawiązują do najlepszych osiągnięć impresjonizmu.

czwartek, 1 marca 2012

„Rubinowe czółenka” Joanne Harris, czyli połączenie czekolady i odrobiny magii

Książka, będąca kontynuacją bestsellerowej „Czekolady”, na podstawie której powstał cudowny film z Juliette Binoche i Johnny’m Deeepem. Na wstępie zaznaczę, że „Czekolady” nie czytałam, więc nie mogę ocenić, czy „Rubinowe czółenka” są lepsze czy gorsze. Ale mogę powiedzieć, że mnie ta powieść zauroczyła i że spędziłam z nią magiczne chwile.

            Minęły 4 lata, Vianne Rocher i Anouk mieszkają w Paryżu, gdzie prowadzą skromną chocolaterie. Po tułaczce z miasta do miasta i podążaniu za zmiennym wiatrem, Vianne postanawia przerwać wędrówkę i znaleźć dom. Czy może być lepsze miejsce na nowy początek niż Paryż? Pewnie nie. Tak więc Vianne i Anouk stają się Yanne Charbonneau i Annie, rezygnują z czarów i wiodą pozornie zwyczajne życie. Po tym jak zdarzył się „Wypadek” i pojawili się Życzliwi, Vianne boi się, co może się zdarzyć, jeśli pomoże komuś magią. Zaczyna rozumieć sens słów, wypowiadanych przez jej matkę i szeptanych przez wiatr: życie za życie. Bycie matką skłania ją do poświęcenia własnego „ja” i ochrony córek: Anouk i Rosette, która urodziła się 4 lata temu (zgadnijcie, kto jest jej ojcem ;). Zdesperowana kobieta pozwala nawet adorować się bogatemu Thierry’emu, który nawet nie lubi czekolady. Vianne pragnie jednak stabilizacji, a czy ktoś może jej lepiej ją zapewnić niż prostoduszny i niewymagający mężczyzna? Na horyzoncie pojawi się też tajemnicza Zozie, która skradnie serce Anouk i tchnie nowe życie w chocolaterie.