środa, 30 października 2013

Październikowe sierotki



Oj, nie chce mi się ostatnio, nie chce… Na krótko przed drugimi urodzinami bloga dopadło mnie zwątpienie, czy warto dalej prowadzić to miejsce. Nadal dużo czasu spędzam przeglądając Wasze blogi, ale do własnego nie mam już serca. Czasem zastanawiam się, jaki sens ma marnowanie czasu na pisanie recenzji? Dodatkowo wpadłam w coś, o czym pisała kiedyś Bigosowa, tzn. podczas czytania książki myślę, co by o niej napisać i denerwuję się, gdy w głowie mam pustkę. Nie wiem, może to jesień?

Pomimo licznych wątpliwości jednak, zmobilizowałam się i przygotowałam przynajmniej sierotki sumiennie. 

Książkowe:
„Agnes Grey” Anne Bronte: naprawdę chciałam napisać recenzję tej książki, ale nijak mi ona nie szła… Mam wrażenie, że o „Agnes Grey” polscy blogerzy napisali już chyba wszystko, a że ani mnie ta powieść nie powaliła, ani zbytnio mnie nie wciągnęła, dałam sobie spokój z pisaniem na jej temat. Książka napisana jest przystępnym językiem, na pewno jest ważna pod względem obrazu pracy guwernantki i życia ziemiaństwa, i momentami była nawet interesująca. Niestety tylko „nawet” i do tego rzadko. Ocena: 6/10.

„Brzoskwinie dla księdza proboszcza” Joanne Harris: kolejne po „Czekoladzie” i „Rubinowych czółenkach” spotkanie z Vianne Rocher i czarodziejską mocą czekolady. Po 8 latach Vianne wraca do Lansquenet, małej mieściny, której mieszkańcy nadal odczuwają zmiany, jakie nasza bohaterka wprowadziła w ich życie.  Lansquenet nie jest już jednak tym samym miejscem, co kiedyś. Za rzeką założyli osadę  muzułmanie, którzy nijak nie potrafią porozumieć się z miejscowymi. Do tego wszyscy szeptają o tajemniczej Kobiecie w Czerni, której twarzy nigdy nikt nie widział i której tożsamość owiana jest tajemnicą. W „Brzoskwiniach dla księdza proboszcza” Joanne Harris przywołała niepowtarzalny klimat „Czekolady” i stworzyła ciepłe, wlewające się prosto do serca czytadło, do którego zawsze miło będzie mi wrócić. Autorka poruszyła także problem fanatyzmu religijnego, braku porozumienia pomiędzy kulturami Wschodu i Zachodu, i ciekawie opisała konflikty, z jakimi zmagają się mieszkańcy niewielkich miast. Nie zabrakło też ducha nowoczesności w kościele, czemu oczywiście sprzeciwia się stary Reynaud, który jak dobrze pamiętacie, nie potrafił zaakceptować Vianne i jej Chocolaterie. Bardzo udana kontynuacja, czekam na więcej! Ocena: 8/10.

niedziela, 27 października 2013

„Morderstwo w Orient Expressie” Agatha Christie, czyli nie, nie i jeszcze raz nie



W czytelniczym świecie nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o „Morderstwie w Orient Expressie” pióra Agathy Christie. Chyba bardzo nie skłamię pisząc, że jest to książka, od której wiele osób zaczyna swoją przygodę z Królową Kryminału i zarazem najbardziej znana powieść z błyskotliwym detektywem Herkulesem Poirotem. Trudno mierzyć się z dziełem tak znanym i uwielbianym przez fanów pisarki, zwłaszcza, jeśli sposób przedstawienia historii i fabuła nie do końca odpowiadają, a wręcz nudzą…

Wraz z Herkulesem Poirotem udajemy się w trasę Stambuł-Calais, znosimy niewygody podróży, bacznie obserwujemy współtowarzyszy i… rozwiązujemy zagadkę morderstwa… W jednym z przedziałów zostaje zamordowany mężczyzna, który zresztą wcześniej zgłaszał obawy, co do swojego bezpieczeństwa. Słynny detektyw ma trudne zadanie: musi rozwikłać niezwykle skomplikowaną zagadkę, opierając się jedynie na dedukcji. Dziwnym trafem wszyscy pasażerowie mają alibi, a na scenie pojawiają się coraz to nowe dowody. Czy spreparowane? I kto zabił? Czas ucieka, a morderca prawdopodobnie wciąż przebywa w Orient Expressie…

środa, 23 października 2013

„Siedem minut po północy” Patrick Ness, czyli małe wielkie arcydzieło



„Opowieści są ważne. Czasami potrafią być nawet najważniejsze. Jeśli tylko niosą ze sobą prawdę”.

Niby taka krótka książeczka, a niosąca ze sobą ogromny ładunek emocjonalny, który trudno udźwignąć dorosłemu czytelnikowi, a co dopiero mówić o dziecku. 

Siedem minut po północy przychodzi potwór. Zakrada się przez okno do pokoju małego chłopca, ale bynajmniej nie po to, by go przestraszyć. Niesie ze sobą ukojenie, trzy niezwykłe opowieści i prawdę, która pomoże Conorowi oswoić śmierć. Bo to nie jest zwyczajny potwór, a „Siedem minut po północy” nie jest zwyczajną książką.

Patrickowi Nessowi udało się nie popaść w banał i nadmierny patetyzm, i stworzyć prostą, mądrą opowieść o godzeniu się ze śmiercią. Ogromną rolę w odbiorze książki odgrywają genialne ilustracje autorstwa Jima Kaya. Jest mrocznie i niepokojąco. Polskie wydanie jest zresztą idealnie dopracowane, wydawnictwo Papierowy Księżyc spisało się na medal.

sobota, 19 października 2013

Polowanie/Jagten



Jakoś nie słyszałam o tym filmie, gdy wchodził w marcu na ekrany polskich kin. Ostatnio na fali jest jednak Mads Mikkelsen, który świeci triumfy rolą w serialu „Hannibal”, i tak przeglądając jego filmografię trafiłam na „Polowanie” właśnie. Ocena 8,0 ponad 17 tys. użytkowników filmwebu wydała mi się wystarczającą zachęcająca do seansu. 

Rzecz dzieje się gdzieś w Danii, w zapyziałym miasteczku na prowincji. Kilkuletnia dziewczynka o wybujałej wyobraźni mówi dyrektorce przedszkola, że „nie lubi Lucasa i widziała jego siusiaka, który był sztywny jak kij”. Wspomniany Lucas jest jednym z opiekunów w miejscowym przedszkolu i od początku widać, że ma świetny kontakt z dziećmi. Widz nie ma złudzeń, że mała kłamie, by zwrócić na siebie uwagę i może trochę zemścić się na nauczycielu, który zbeształ ją za podarowanie mu serca. Jak jednak reaguje lokalna społeczność? Nietrudno się domyślić, że wybucha ogromny skandal, a oskarżony o pedofilię Lucas z lubianego i godnego zaufania człowieka zostaje zepchnięty na margines i powszechnie znienawidzony. 

czwartek, 17 października 2013

„Blondynka w Australii” Beata Pawlikowska, czyli marzenie życia



„Tak właśnie spełnia się marzenie małej dziewczynki, która w nabożnym zachwycie wpatrywała się w fotografie zamieszczone w srebrnej broszurze. Zobaczyłam siebie w małym pokoju na ósmym piętrze bloku w Koszalinie(…). Natychmiast przenosiłam się w wyobraźni do Australii, do świata Aborygenów, do czerwonej skały, do podróży, poznawania, emocji i przygód.”

Australia to moje podróżnicze marzenie życia. Po książkę Pawlikowskiej sięgnęłam więc podekscytowana. Najpierw przekartkowałam całość i obejrzałam przepiękne zdjęcia, a dopiero potem zaczęłam się zagłębiać w treść. Jakie było moje zdziwienie, gdy przeczytałam, że pani Beata też marzyła od zawsze o Australii! Momentami czułam się jakbym wraz z nią uczyła się tego miejsca i dziwiła, że łabędzie są czarne, drzewa zrzucają korę zamiast liści, a śliwka tak naprawdę jest czereśnią. 

Inny świat! Cudowny, egzotyczny, jedyny, jaki spędza mi sen z powiek…

W „Blondynce w Australii” można poczytać trochę o historii, problemach rządu z Aborygenami, a może raczej Aborygenów z cywilizacją, nietypowych świętach w Tasmanii, przywitaniu Nowego Roku w Sydney i podróży przez gorącą czerwoną ziemię, aż do jej serca – świętej skały Uluru. Oczywiście nie brakuje też, miejscami naprawdę dziwnego i wydumanego, filozofowania, wizji, przeczuć i wszystkiego tego, co czytelnicy zarzucają Pawlikowskiej.

poniedziałek, 14 października 2013

Vera Drake



Aborcja to jeden z tych tematów, na które ludzie zawsze mają zdanie. Zwolennicy mówią o prawie kobiety do decydowania, czy chce mieć dziecko, przeciwnicy o prawie do życia. W Polsce aborcja jest prawnie zakazana, są jednak od tej zasady trzy wyjątki. Pisząc w skrócie, kobieta może usunąć ciążę, jeśli powstała ona w wyniku gwałtu, jeśli płód stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia matki lub jeśli badania wykażą duże prawdopodobieństwo nieuleczalnej choroby płodu. Co jednak z tymi kobietami, których nie stać na wychowanie dziecka lub które boją się porodu, czy zwyczajnie nie nadają się na matki? Polskie prawo zakazuje aborcji w takich przypadkach, z pewnością jednak zdesperowane ciężarne znajdą sposób, by sobie poradzić… Tytułowa bohaterka filmu Mike’a Leigha jest właśnie jedną z tych osób, które pomagają kobietom pozbyć się kłopotliwego problemu...

O Verze Drake rodzina i przyjaciele mówią, że to „kobieta o złotym sercu”, nie wiedzą jednak, że ta miła i zawsze uśmiechnięta kobieta skrywa ogromny sekret… Starając się pomóc młodym dziewczętom, Vera zjawia się u nich po kryjomu ze swoim sprzętem, przeprowadza szybki zabieg i znika, mówiąc: „jutro lub pojutrze zaczną się bóle, idź wtedy do toalety i dziecka już nie będzie”. Wszystko przebiega sprawnie i po cichu, do czasu, aż jedna z pacjentek trafia do szpitala…

sobota, 12 października 2013

„Wyspa skazańców(tajemnic)” Dennis Lehane, czyli jedna z moich ulubionych historii



„Czas - to nic innego jak ciąg zakładek, za pomocą których przemieszczamy się tam i z powrotem po księdze życia, powracając raz po raz do pewnych wydarzeń.”

Jedna z moich ulubionych historii tym razem poznana w wersji książkowej. Film uwielbiam i często do niego wracam, dlatego sięgając po literacki pierwowzór miałam trochę wątpliwości, czy to aby na pewno odpowiedni czas na lekturę… 

Z niekłamaną przyjemnością jednak przeniosłam się po raz kolejny na tajemniczą wyspę, na której szeryf Teddy Daniels i jego partner Chuck Aule mają odnaleźć zaginioną pacjentkę szpitala psychiatrycznego – Rachel Solando. Czytając czułam powiew wiatru na twarzy, przedzierałam się przez mrok i wszechogarniającą mgłę… Jakie jest rozwiązanie tej zagadki? 

E D W A R D   D A N I E L S    A N D R E W  L A E D D I S
R A C H E L  S O L A N D O – D O L O R E S  C H A N A L

Wyobraźcie sobie, że zrobiliście coś tak strasznego, że nigdy przenigdy nie będziecie w stanie sobie tego wybaczyć… Jak bronić się przed rozdzierającymi duszę wspomnieniami? A może by tak…

środa, 9 października 2013

„Bękart ze Stambułu” Elif Safak, czyli o mieście, które żyje własnym życiem



O mieście, które żyje własnym życiem, dwóch rodzinach, które połączył los, o przeszłości, której nie można zapomnieć…

„Stambuł to miszmasz dziesięciu milionów ludzkich żywotów. Otwarta księga z dziesięcioma milionami przemieszanych opowieści. Właśnie się budzi z niespokojnego snu, gotów pogrążyć się w chaosie godzin szczytu. Zbyt wiele będzie odtąd modlitw do wysłuchania, bluźnierstw do zauważenia, zbyt wielu grzeszników – a także niewinnych – do śledzenia”.

„Bękart ze Stambułu” to opowieść o dwóch odmiennych kulturach, którym przyszło żyć obok siebie. Na tle konfliktu ormiańsko-tureckiego Elif Safak snuje historie dwóch rodzin: Kazanci i Czachmaczian. Ludzkie dramaty, trudne decyzje, poszukiwanie tożsamości i próba zrozumienia splatają się z bolesnym rozliczeniem z turecką historią. W Stambule wszystko się zaczyna i kończy. Mamy więc Armanusz, Amerykankę ormiańskiego pochodzenia, która przybywa do Stambułu, by odnaleźć dawny dom rodzinny, jest także skrywająca straszną tajemnicę Zeliha i jej siostra Banu, która poznaje przeszłość dzięki pomocy dżina, jest i ostatni męski potomek rodu Kazanci, który ucieka przed klątwą do Stanów Zjednoczonych. A jeśli cofniemy się wstecz zobaczymy małą Szuszan, której ojca bestialsko zamordowano. Zobaczymy też historie, która na pokolenia zaciąży na dwóch narodach, z których jeden nie potrafi zapomnieć, a drugi nie pamięta.

piątek, 4 października 2013

Krótki przegląd serialowych nowości na jesień 2013: „Hostages”, „Masters of sex”, „Sleepy hollow”



Jesień oznacza nie tylko to, że pora zakończyć błogie wakacyjne lenistwo i wrócić do szkoły, ale jest też ważnym wydarzeniem dla każdego serialomaniaka i to aż z dwóch powodów. 

Po pierwsze we wrześniu odbywa się rozdanie nagród Emmy, czyli takich telewizyjnych Oscarów. Przypomnijmy, że w tym roku najważniejszą statuetkę zdobył serial „Breaking Bad” i trudno się z Amerykańską Akademią Telewizyjną nie zgodzić w tej kwestii: sezon finałowy był wyśmienity, a i sama produkcja to prawdziwa perełka. Scenarzyście – Vincowi Gilliganowi – udało się stworzyć bohatera z krwi i kości, który z sezonu na sezon zmieniał się tak bardzo, że w ostatnich odcinkach trudno było w Walterze Whitcie rozpoznać nieporadnego nauczyciela chemii, jakim był, zanim wszystko się zaczęło. Z kolei drugi powodu zapewne się domyślacie: nowości. I chociaż ostatnimi czasy coraz wyraźniej zaciera się utarty podział na wprowadzanie nowych produkcji tylko wiosną i jesienią, to jako serialomaniaczka bardzo czekam na rozpoczęcie sezonu jesiennego, bo z reguły właśnie wtedy powstają najciekawsze produkcje (a może po prostu najlepiej się je ogląda?). I tak też włączyłam ostatnio pilotażowe odcinki trzech seriali: „Hostages”, „Masters of sex” i „Sleepy hollow”. Czy znalazłam coś dla siebie? O tym możecie przeczytać poniżej.

czwartek, 3 października 2013

2. URODZINY BLOGA, czyli pora na konkurs!

Kochani, 3 listopada miną dokładnie dwa lata, odkąd pojawił się pierwszy post na Kulturalnym Misz-Maszu. Sporo się zmieniło od tamtego czasu, ale cieszę się, że pomimo wkroczenia pełną parą w dorosłe życie nadal mam tak dużo czasu na prowadzenie bloga :)

Dziś zapraszam Was na mały konkursik z tej okazji!

Do wygrania są książki: „Pamiętne lato" Lesley Lokko i „Więzień nieba" Carlosa Ruiza Zafona.

REGULAMIN KONKURSU:
1. Organizatorem konkursu i fundatorem nagrody jestem ja, czyli autorka bloga. Książka są używane, a ich stan oceniam na bardzo dobry.
2. Zgłoszenia przyjmuję od 03.10.2013 r. do 02.11.2013 r. (do godziny 23:59).
3. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone 03.11.2013 r.
4. Do konkursu mogą przystąpić zarówno blogerzy, jak i osoby anonimowe.
5. W konkursie mogą wziąć udział jedynie osoby mieszkające w Polsce.
6. Aby wziąć udział w konkursie należy w komentarzu pod tym postem napisać, którą książkę wybieracie (można się też zgłosić po obie), należy też zostawić swój adres e-mail i zadać mi jedno pytanie, które może dotyczyć zarówno życia blogowego, jak i tego drugiego.
Na najciekawsze pytania odpowiem w urodzinowym poście 3 listopada.
7. Zwycięzca lub zwycięzcy konkursu zostaną wyłonieni w drodze losowania.
8. Nagrodę wysyłam w ciągu 7 dni roboczych.

Będzie mi też bardzo miło, jeśli umieścicie na swoim blogu podlinkowany baner konkursowy, ale nie jest to konieczne i nie powoduje dodania kolejnych losów.

wtorek, 1 października 2013

Koneser/La Migliore offerta



Kolejna perełka od wybitnego włoskiego reżysera – Giuseppe Tornatore. 

Trudno stworzyć coś nietuzinkowego o najbardziej oklepanym temacie w dziejach świata – miłości, Tornatore jednak radzi sobie po mistrzowsku i przez nieco ponad dwie godziny uwodzi widza, by na koniec zostawić go w stanie niepokoju. 

Tytułowy koneser to podstarzały Virgil Oldman, właściciel jednego z najważniejszych domów aukcyjnych. Jeden rzut oka wystarczy Virgilowi, by ocenić, czy ma do czynienia z falsyfikatem, co czyni go najlepszym na świecie ekspertem od dzieł sztuki. Bohater to typowy pracoholik, który w pogoni za karierą i pieniędzmi nie miał czasu na życie prywatne. Jedynymi kobietami, jakie miał są skrzętnie zbierane portrety kobiet pędzla wielkich mistrzów malarstwa, które zazdrośnie ukrywa przed światem, a z nielicznymi znajomymi porusza głównie tematy zawodowe. Skrzętnie budowany azyl, jaki sobie stworzył, zaczyna jednak pękać, gdy udaje się na spotkanie z tajemniczą właścicielką willi, której od lat nikt nie widział, a która posiada ogromną kolekcję dzieł sztuki.