poniedziałek, 21 stycznia 2013

„Dziennik norymberski” G.M. Gilbert, czyli zapis procesu nazistów



„Ribbentrop był całkowicie obezwładniony głosem i postacią Hitlera. Łkał niczym dziecko nad przywróconym do życia ojcem: „Czy nie czujecie niesamowitej siły jego osobowości? Czy nie rozumiecie, jak szturmem zdobywał serca ludzi? Nie wiem, czy możecie, ale my możemy to poczuć. To jest wstrząsające”.

G.M. Gilbert, psycholog sądowy, odsłania kulisy jednej z najgłośniejszych rozpraw w historii. Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze osądził 22 zbrodniarzy nazistowskich w czasie trwającego ponad 10 miesięcy procesu. Orzeczono 12 wyroków śmierci i 3 uniewinnienia, pozostali zaś zostali skazani na dożywocie lub długie lata więzienia. 

„Dziennik norymberski” stanowi nie tylko zapis przebiegu procesu, ale też skupia się na reakcjach oskarżonych na przedstawione zarzuty, a także ich stosunku do Hitlera i ideologii nazistowskiej. Dzięki skrupulatnym notatkom Gilberta, można sporo dowiedzieć się o motywacjach i psychice nazistów. Książka, napisana jest beznamiętnym i pozbawionym emocji tonem, autor wiernie przedstawia rozmowy, jakie przeprowadził z oskarżonymi, nie atakując ich jednak. Zadaje niewygodne pytania i cierpliwie czeka na odpowiedź. Słucha kłamstw i wykrętów, i zapisuje wszystko, nawet to, co najbardziej nieprawdopodobne.

Dużą zaletą książki jest zarysowanie sylwetek więźniów. Zachowanie i sposób myślenia niektórych z nich były wręcz niewiarygodne, nawet jak na te okoliczności. Streicher upierał się, że wszyscy przedstawiciele oskarżenia są Żydami; Göring kreował się na mężnego rycerza, podczas, gdy w rzeczywistości był tchórzem, który nie potrafił przyznać się do winy; Höss z wyraźną obojętnością opisywał życie w Auschwitz; Frank odczuwał skruchę i otwarcie oskarżył Hitlera i nazizm. Niemalże wszyscy oskarżeni twierdzili, że nic nie wiedzieli o obozach koncentracyjnych i masowej eksterminacji. Winą obarczali tych, którzy popełnili samobójstwo jeszcze przed zakończeniem wojny, a więc Hitlera i Himmlera. Ciekawa jestem, jak wyglądałby przebieg procesu, gdyby na ławie oskarżonych zasiadł Führer. Czy ci, którzy przyznali się do winy, odważyliby się potępić przywódcę III Rzeszy? I co powiedziałby Hitler? Na te pytania niestety nigdy nie poznamy odpowiedzi.

 „Streicher upierał się, że są [szczególne] fizyczne cechy żydowskie, choć z wieloma wyjątkami(…). Stwierdził, że po pierwsze można to było wielokrotnie rozpoznać po oczach(…). Odkrył jednak, że bardziej znaczący od żydowskich oczu był żydowski tyłek(…).”

Do „Dziennika norymberskiego” mam jednak jedno zastrzeżenie: Gilbert nie przedstawił wniosków, jakie wysnuł z obserwowania i rozmów z nazistami. Tej fascynującej i wstrząsającej książce ewidentnie brakuje zakończenia. Wszak autor we wstępie pisze, że chce „wiedzieć, co skłoniło ludzi do przyłączenia się do ruchu nazistowskiego i dokonania takich zbrodni.” Oczywiście każdy czytelnik może sam zinterpretować przedstawione fakty, nie mniej jednak zabrakło mi podsumowania z psychologicznego punktu widzenia. Myslę, że to bardzo wzbogaciłoby lekturę.

Dziwi mnie jedno: dlaczego książka ukazała się w Polsce dopiero teraz, skoro jej pierwsze wydanie miało miejsce już w 1947 roku?

Ocena: 8/10.

15 komentarzy:

  1. Z chęcią sięgnę po tę książkę, ale już wiem, że też będzie mi przeszkadzać to samo, co Tobie. Oprócz przedstawienia sylwetek nazistów, autor powinien chociaż spróbować wytłumaczyć czytelnikom ich sposób myślenia i odsuwania od siebie tak potwornych czynów.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Sprawiedliwość w Dachau" - z tej samej serii i o podobnym temacie (chociaż w Norymberdze sądzono 'grube ryby', a w Dachau pionki, a więc ludzi, którzy znęcali się nad innymi z czyjegoś rozkazu) - to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam, więc bardzo chciałabym zerknąć też do "Dzienników...", zazdroszczę lektury. Punkt widzenia psychologa to rzeczywiście plus dla książki i pewnie też będę żałować tych wniosków, ale takie wspomnienia przygniatają nawet bez nich...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z kolei bardzo chcę przeczytać "Sprawiedliwość w Dachau". Niestety nie ma jej w mojej bibliotece:/

      Usuń
  3. Rzeczywiście, brak wniosków przy tak interesującej książce, w dodatku napisanej przez psychologa sądowego, jest karygodnym zaniedbaniem i negatywnie wpływa na ocenę książki. Niby każdy wnioski może wysnuć sam, ale ciekawa jestem, co sam autor miałby do powiedzenia...
    Polecam Ci "Doktorów z piekła rodem" Vivien Spitz - wspomnienia dziennikarki uczestniczącej w procesach medycznych zbrodniarzy wojennych - mimo kilku mankamentów kawał świetnie podanej literatury faktu.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za polecenie, tytuł zapisuję i chętnie przeczytam:)

      Usuń
  4. Cóż, wydaje mi się, że to ciekawa i interesująca lektura. Dlaczego wyszła dopiero teraz? Witamy w Polsce. ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda, że autor nie podsumował całości. Takie publikacje aż proszą się o jakieś wnioski i podsumowania. Mimo wszystko mam ogromna ochotę na tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle ludzkich istnień straciło życie. Aż 12 wyroków śmierci, zaś reszta dożywocie itp. Koszmar. Bardzo mnie ciekawi zachowanie i sposób myślenia niektórych więźniów, dlatego poszukam „Dzienniki norymberskie”, Żałuje jedynie, że autor nie przedstawił wniosków rozmów z nazistami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Naczytałam się i naoglądałam opowieści o obozach koncentracyjnych ze strony ofiar. Teraz chciałabym poznać to od drugiej strony. Myślę, że ta książka będzie dobrą okazją do tego. I sądzę, że autor po prostu chciał dać czytelnikom swobodę w ocenie moralnej tych ludzi i nie narzucać własnej interpretacji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam kiedyś dużo o procesie norymberskim i oglądałam wiele programów w tv na ten temat, interesowało mnie to. Nie jest to łatwa książka, ale bardzo ważna i warto ja znać, bez względu na brak podsumowania ze strony autora. Może celowo tego nie zrobił i pozostawił to czytelnikom?

    OdpowiedzUsuń
  9. Po 1. Również polecam Ci książkę, o której pisze Isadora - jest naprawdę dobra. A po 2. Idealnie wstrzeliłaś się w moje literackie zainteresowania "Dziennikiem Norymberskim". Mimo mankamentu, o którym wspominasz na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla zainteresowanych tematem polecam widowisko Jerzego Antczaka, które miało swą premierę w Teatrze Telewizji 24 listopada 1969 r. Przedstawienie utrzymane w konwencji teatru faktu zostało zrealizowane na podstawie dokumentów z procesu norymberskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o tej sztuce i widziałam ją w wersji sfilmowanej na playtubie. Fajnie, że o niej napisałeś, bo teraz wiem, że warto.

      Usuń
  11. Widziałam tę książkę wielokrotnie w księgarni i zawsze przykuwała moją uwagę. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją przeczytać. Ciekawe czemu Gilbert nie przedstawił swoich wniosków? Może nieprzypadkowo?

    OdpowiedzUsuń
  12. Brzmi bardzo ciekawie, choć pewnie narzekałabym na to samo - fajnie, gdy autor zostawia czytelnikowi możliwość wyciągnięcia własnych wniosków, ale z drugiej strony komentarz autora też by się przydał.

    OdpowiedzUsuń