piątek, 17 stycznia 2014

Wielkie rozczarowanie: „Sekrety kobiet złotnika” Jeanne Bourin



Pewnie sami nieraz mówiliście „ale średniowiecze” z myślą o czymś, co jest zacofane, nie na czasie. No bo jak postrzega się tamten okres? Brud, smród i ubóstwo, do tego fanatyzm religijny i ciągłe wojny – oto i obraz wieków ciemnych, jak zwą ten okres historycy. „Sekrety kobiet złotnika” pióra Jeanne Bourin miały mi udowodnić, że taki obraz średniowiecza jest niepełny, bo wtedy przecież też żyli ludzie tacy, jak my, którzy mieli swoje radości i problemy. Muszę przyznać, że autorce udało się dobitnie mi uświadomić, że i wtedy rozwiązłość seksualna była na porządku dziennym i każdy był niewolnikiem swoich zmysłów. Niestety nic więcej z lektury nie wyniosłam.

Moi Drodzy, „Sekrety kobiet złotnika” to nic więcej jak romans, tyle, że osadzony w średniowieczu, przez co jest odrobinę ambitniejszy. Głównymi bohaterkami są żona oraz cztery córki złotnika – Szczepana Brunela. Każda z kobiet przeżywa jakieś miłosne rozterki, np. Matylda cierpi z powodu wysokiego apetytu seksualnego, który nie może być zaspokojony przez o 20 lat starszego męża. Z kolei Florina, świeżo poślubiona poecie Filipowi, jest owładnięta obsesją na punkcie jego kuzyna, w którym kocha się także jej matka, a w tej mąż siostry jej męża... Widzicie, jak to brzmi? Telenowela – tyle, że nie brazylijska, a średniowieczna.

Jak już zawiodłam się fabułą, miałam nadzieję na zanurzenie się w barwnych opisach epoki i średniowiecznego Paryża. I te oczywiście są, ale nie dość, że ich mało, to jeszcze zupełnie nie porywają. Trudno mi także sobie wyobrazić, by w średniowieczu ojciec pozwalał córce najpierw poznać lepiej chłopca, zanim weźmie z nim ślub! W końcu kilka stuleci później nadal powszechne były aranżowane małżeństwa! Także to, ile w książce Bourin mają kobiety do powiedzenia nieco mnie zadziwiło. Czy nie było tak, że musiały słuchać, co mówi ich pan i władca, a za zdradę mogły być ukarane śmiercią?

Razi także język, jakim posługują się bohaterowie i swoboda z jaką rozmawiają o swoich seksualnych pragnieniach. Brak tu jakiegokolwiek wyrafinowania, a dialogi są rodem z taniego romansidła.

Już abstrahując od tych wszystkich niedociągnięć i napastliwej seksualności bohaterów, trzeba rzecz, że fabuła jest tak nudna, że te 300 kilka stron czytałam  z przerwami ponad tydzień, ratując się inną, znacznie ciekawszą książką. Bida z nędzą.

Ocena: 4/10.

16 komentarzy:

  1. Z pewnością będę omijała tę książkę z daleka ;)
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam tę książkę w domu, ale nie zdążyłam przeczytać. Widzę, że wiele nie straciłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A myślałam, że to całkiem ciekawa książka. Przynajmniej takie były recenzje... Na szczęście sprowadziłaś mnie na ziemię. Ale jeszcze się zastanowię, czy przeczytam, bo jednak kusi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zdania, że zawsze najlepiej się samemu przekonać :)

      Usuń
  4. A to kicha! Dzięki za ostrzeżenie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Spodziewałam się czegoś lepszego po tej książce, bo czytałam kilka pozytywnych recenzji. No cóż, teraz na pewno dobrze się zastanowię czy chcę sięgać po "Sekret kobiet złotnika". Rzeczywiście te wątki ze swobodnymi rozmowami o erotyce i niearanżowanych małżeństwach brzmią absurdalnie w kontekście średniowiecza.

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie się ta książka podobała! Akcja rzeczywiście nie pędzi, ale dzięki temu można skupić się na realiach - ja się opisami delektowałam i w gruncie rzeczy bardzo mnie cieszyło, ze choć jedna powieść z akcją osadzoną w średniowieczu nie koncentruje się na polityce, podbojach, jakichś sensacyjnych perypetiach, ale po prostu się snuje:) Nie potraktowałam jej również jako zwykłego romansu, ale raczej obyczajówkę osadzoną w tej epoce - trudno uniknąć perypetii miłosnych. Poza tym w sumie mieszczaństwo z pewnością nie porozumiewało się wykwintnym językiem... ale jeśli ci się nie podobało, to właściwie można przyczepić się do wszystkiego :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku nawet mi się podobało, ale potem mój entuzjazm znacznie ostygł, gdy zrozumiałam, że więcej tu romansu niż średniowiecznych realiów.

      Usuń
  7. Nie słyszałam nigdy o tej książce, a i teraz udam, że nie istnieje i będę omijać ją szerokim łukiem w księgarni ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Średniowiecze wcale nie było takie ciemne, jak się o nim mówi, zwłaszcza jeśli chodzi o aspekt kulturalny. Spodziewałam się po tej książce całkiem sporo, więc żałuję, że tak bardzo się na niej zawiodłaś. Mimo to, chyba jednak zaryzykuję i sięgnę po tę powieść. Ciekawią mnie pewne elementy jej fabuły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, zawsze warto samemu przeczytać i ocenić. Czekam na Twoją opinię!

      Usuń
  9. Jeśli książkę pisze i sprzedaje się jako romansidło, to ok, ale jeśli jako taką ukrywa się pod płaszczykiem czegoś innego i naciąga czytelnika, to trochę słabo. Wtedy odbiór książki jest zupełnie inny, niż gdy wiemy, czego się spodziewać, a tak pozostaje rozczarowanie. :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Średniowieczna telenowela :P Może słaba książka, ale muszę przyznać, że słyszę o czymś takim pierwszy raz, więc czymś autorka się dla mnie wyróżniła ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Romans w średniowiecznych realiach? Podziękuję, nie przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sama okładka jest straszna, po Twojej recenzji na pewno będę omijać tą pozycję

    OdpowiedzUsuń