niedziela, 14 października 2012

Wszyscy mają się dobrze/Stanno tutti bene



Giuseppe Tornatore, reżyser m.in. nagrodzonego Oscarem „Cinema Paradiso”, zabiera widzów w niezwykłą podróż, bynajmniej nie krajoznawczą.

Mateo jest samotnym staruszkiem, jego dzieci już dawno wyprowadziły się z domu, a żona odeszła. Gdy po raz kolejny okazuje się, że nikt go nie odwiedzi, postanawia opuścić rodzinną Sycylię i sprawdzić, jak żyje jego potomstwo. I tak od Neapolu przez Rzym, Turyn i Mediolan, odkryje, że jego wyobrażenia o życiu dzieci nijak się mają do rzeczywistości.

Film skupia się przede wszystkim na ukazaniu przejmującej samotności Mateo. Widz poznaje go jako człowieka, który z dumą opowiada o rodzinie, zdecydowanie idealizując jej obraz. Staruszek jest przekonany, że jego pięciorgu dzieci żyje się dobrze, że są szczęśliwe, bogate i ustawione na przyszłość. Jak się jednak bardzo szybko okaże jest to jedynie kłamstwo, wymyślone dla ojca, który był zbyt wymagający. Mateo, przekonany o wyjątkowości latorośli, zapomniał ich wysłuchać, by dowiedzieć się, czego pragną i jak chcą żyć. Czy w takim wypadku można winić je za unikanie kontaktów z ojcem?

Postawę Mateo trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony współczułam mu, widząc jego wyalienowanie i samotność. Scena, w której uświadomił sobie prawdę, ściska za serce, jest wzruszająca. Przez większość filmu widzimy go samego, rozmawiającego ze sobą lub mówiącego do zmarłej żony. W jego kontaktach z dziećmi czuć wyraźne napięcie. My domyślamy się od początku, że coś jest nie tak, natomiast Mateo potrzebuje tyle czasu, ile zajmuje przemierzenie sporej części Włoch. Ma klapki na oczach, usprawiedliwione tym, że dzieci kocha ponad wszystko. Dopiero rozmowa z nieznajomą pomaga mu dostrzec prawdę.

„Wszyscy mają się dobrze” to film bardzo fajnie nakręcony. Kamera przede wszystkim skupia się na postaci Mateo. Podobał mi się sposób ukazania snów bohatera, w których przychodzą do niego dzieci. Zdjęcia nie przypominają w ogóle filmów Allena. Nie ma tu idyllicznych obrazków czy gry świateł, które mają wyeksponować piękno. Wręcz przeciwnie: dominuje naturalizm. I tak widzimy włoskie miasta takie, jakie są w rzeczywistości, tzn. brudne i zatłoczone.

Na wielkie brawa zasługuje gra Marcello Mastroianniego, a więc aktora, wcielającego się w postać Mateo Scuro. Włoch wspaniale oddał charakter i zachowanie głównego bohatera. Jego Mateo jest bardzo prawdziwy i wzruszający. Wbrew oczywistym wadom, nie sposób go nie polubić. To jemu współczuje widz i z nim się solidaryzuje, a nie z jego potomstwem. Wspaniała jest ostatnia scena filmu, w której bohater zdaje żonie relację z podróży i mówi ironicznie: stanno tutti bene…

Ocena: 8,5/10.

PS W 2009 roku powstał hollywoodzki remake filmu z Robertem de Niro, Drew Barrymore i Kate Beckinsale. Na pewno obejrzę, gdy będę miała okazję, choć nie nastawiam się na wielkie kino, tak jak w przypadku włoskiego pierwowzoru.

10 komentarzy:

  1. Nie słyszałam do tej pory o tym filmie. Jednak postaram się go obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja właśnie obejrzałam remake i byłam zachwycona, także polecam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to wychodzi na to, że muszę remake także obejrzeć :)

      Usuń
  3. Właśnie ten remake widziałam i nie jest zły. Wiadomo, że to nie to samo co oryginał, ale też trzyma poziom :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za kinem włoskim, ale może skuszę się na ten film :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Cinema Paradiso" mam w planach, ale widzę, że będę musiała do nich dorzucić kolejny film tego reżysera. Takie właśnie klimaty lubię i czuję się w stu procentach zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Cinema Paradiso" to taki cudowny film, muszę go sobie odświeżyć:)

      Usuń
  6. Obawiam się i śmiem przypuszczać, że remake może być na prawdę słaby. Sam film choć nie słyszałam o nim wcześniej, z tego co piszesz musi być na prawdę piękny i poruszający. I smutny. Myślę, że będę o nim pamiętać wybierając w najbliższym czasie coś dobrego do obejrzenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podobało mi się "Cinema Paradiso". Natomiast jakoś nie mam ochoty na seans "Wszyscy mają się dobrze". Nie wątpię, że jest to bardzo dobre kino. Ale w tym momencie wolę oglądać innego typu filmy.

    OdpowiedzUsuń