wtorek, 13 listopada 2012

Quiz Show



Czy zastanawialiście się kiedyś, czy teleturnieje, programy typu „Mam talent”, są ustawiane? Wyobrażacie sobie skandal, jaki miałby miejsce, gdyby okazało się, że z góry wiadomo, kto wygra, mało tego, że zwycięzca znał wcześniej pytania i odpowiedzi?

Coś takiego zdarzyło się w latach 50. w Stanach Zjednoczonych. Dużą popularnością wówczas cieszył się teleturniej „Twenty-One”, który opierał się na współzawodnictwie dwóch zawodników, zamkniętych w budkach z słuchawkami na uszach. Celem było jak najszybsze zdobycie 21 punktów, a więc oczka. Program każdego tygodnia przyciągał przed telewizory miliony widzów i co za tym idzie – olbrzymie pieniądze. Pewnie prawda nie wyszłaby na jaw, gdyby producenci nie postanowili pozbyć się obecnego rekordzisty – Herberta Stempela, niezbyt urodziwego Żyda. Stempel otrzymał jasne instrukcje: ma się pomylić w następnym odcinku, w przeciwnym razie zniknie z telewizji na zawsze. Na jego miejsce znaleziono przystojnego i błyskotliwego Charlesa Van Dorena, który już przed pierwszym programem otrzymał pytania i odpowiedzi. Iluzja trwała w najlepsze, dopóki rozżalony Stempel nie poszedł do prokuratury. Co było dalej, zapewne się domyślacie.

Jakie będzie zakończenie filmu, wiemy właściwie od samego początku, dlatego też nie poskąpiłam Wam opisów fabuły. Nie ma w „Quiz Show”, co prawda, elementu zaskoczenia, ale to przecież nie jest ani thriller, ani kryminał, lecz wyważony i doskonały dramat, ukazujący kulisy jednego z największych skandali w historii amerykańskiej telewizji.

Siła tego filmu leży jednak gdzie indziej. „Quiz Show” prezentuje bowiem na zasadzie kontrastów dwie skrajnie odmienne osobowości. Stempel jest Żydem, brzydkim, biednym, zaś Van Doren jest bogaty, wykształcony, atrakcyjny i pochodzi z poważanej rodziny. Pierwszy spotyka się z dezaprobatą, drugiego natomiast nawet komisja śledcza jest skłonna usprawiedliwić, w końcu powiedział prawdę. Ale jak słusznie zauważa jeden z jej członków: czy należy chwalić dorosłego za to, że wreszcie się przyznał? Kolejną parą przeciwieństw są młodszy i starszy Van Doren: chociaż Charles wygrywa tysiące dolarów i jest poważanym profesorem wciąż pozostaje w cieniu ojca. Ralph Fiennes znakomicie oddał przewrotny charakter swojego bohatera, dzięki czemu ten jest bardzo przekonujący.


Wreszcie „Quiz Show” to film o moralności i stosunku do niej. Z jednej strony mamy na wskroś czystego śledczego Goodwina, z drugiej Stempela i Van Dorena, pytających z uśmiechem na twarzy: a Ty byś się nie zgodził, gdyby zaproponowano ci 25 tys. dolarów? Są też oczywiście producenci programu i właściciele stacji – pazerni i bez skrupułów okłamujący miliony Amerykanów. 

Robert Redford jako reżyser spisał się bardzo dobrze – film jest dopracowany pod każdym względem, pasjonujący i zdecydowanie godny uwagi. Poza Ralphem Fiennesem na uwagę zasługuje także John Turturro, a więc filmowy Herbie Stempel.

„Quiz Show” był nominowany do Oscara w kategorii najlepszy film, statuetkę otrzymał jednak „Forrest Gump”. 

Ocena: 8,5/10

13 komentarzy:

  1. Moim skromnym zdaniem to większość talent show jest ustawiona, w mniejszym bądź większym stopniu, ale jednak. Teleturnieje rządzą się nieco innymi prawami, dlatego rozumiem jaki szok wywołała ta sprawa. Film chętnie obejrzę, mimo braku elementu zaskoczenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za wszelkimi talent show - z reguły promują nie to, co potrzeba, stosują tanie chwyty i prezentują niewarty uwagi poziom. Wiele teleturniejów również zamiast na wiedzę, kładzie nacisk na show - tych też nie lubię. Oglądam więc jedynie '1 z 10' i gdyby w tym programie wybuchł jakiś skandal, chyba bym autentycznie porzuciła telewizję i do końca życia pozostawała w zburzeniu ;)

    Czy obejrzę 'Quiz Show' - niewykluczone. Zwracasz uwagę na sporo naprawdę ciekawych aspektów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również lubię "1 z 10" i nie lubię gdy robi się show, tam gdzie nie ma nie miejsca, np. "Milionerzy" powinni być nastawieni bardziej na zawodnika, a mniej na postać prowadzącego. Poza tym pytania są do pewnego progu zbyt łatwe, przez co nie można się dowiedzieć zbyt wiele.

      Usuń
  3. Zapowiada się ciekawie. Pamiętam, kiedyś oglądałam polski film z Cezarym Pazurą, tylko nie pamiętam tytułu, w każdym razie też opowiadał o teleshow, w którym to grupa ludzi siedziała na jakiejś wyspie i musieli tam przetrwać jak najdłużej. Potem tak się pojawił jakiś morderca. W każdym razie film niesie za sobą rewelacyjne przesłanie - tak a propos teleturnieju. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie chodzi Ci o "Show". Słyszałam o tym flmie, ale nie nie widziałam jeszcze, dzięki za przypomnienie!

      Usuń
    2. Tak, dokładnie o ten. Moim zdaniem idealnie wręcz pokazał prostotę ludzi i ich zamiłowanie do wszelakich korzyści majątkowych.
      A ta z całkiem innej beczki, jak się nazywa ten gadżet, co Ci się wyświetla pod postem. Chodzi mi o to "You might also like" :)

      Usuń
    3. Z tej strony możesz pobrać: http://www.linkwithin.com/learn

      Usuń
    4. Dziękuję bardzo. :) A wiesz może, jak zmienić tą nazwę z angielskiego na polski?

      Usuń
    5. Nie interesowałam się tym, ale jestem pewna, że wujek Google Ci pomoże.

      Usuń
  4. Nie oglądałam...ale słyszałam o tej historii. Ciekawie byłoby zobaczyć ją na ekranie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam ten film już dosyć dawno temu. W liceum polonistka nakazała po powrocie do domu włączyć telewizję na programie takim a takim, o godzinie dosyć szalonej jak na sam środek tygodnia szkolnego i zapoznać się ze świetnym obrazem Redforda. Na drugi dzień przyszliśmy na lekcje nieco niewyspani, ale nikt nie żałował tych kilku godzin spędzonych na "Quiz Show".

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaintrygowałaś mnie :) Zawsze zastanawiałam się, jak to jest z tymi programami...

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym zobaczyć ten film. W ogóle lubię filmy Redforda, bardzo podobali mi się np. "Zwyczajni ludzie".

    OdpowiedzUsuń