środa, 9 października 2013

„Bękart ze Stambułu” Elif Safak, czyli o mieście, które żyje własnym życiem



O mieście, które żyje własnym życiem, dwóch rodzinach, które połączył los, o przeszłości, której nie można zapomnieć…

„Stambuł to miszmasz dziesięciu milionów ludzkich żywotów. Otwarta księga z dziesięcioma milionami przemieszanych opowieści. Właśnie się budzi z niespokojnego snu, gotów pogrążyć się w chaosie godzin szczytu. Zbyt wiele będzie odtąd modlitw do wysłuchania, bluźnierstw do zauważenia, zbyt wielu grzeszników – a także niewinnych – do śledzenia”.

„Bękart ze Stambułu” to opowieść o dwóch odmiennych kulturach, którym przyszło żyć obok siebie. Na tle konfliktu ormiańsko-tureckiego Elif Safak snuje historie dwóch rodzin: Kazanci i Czachmaczian. Ludzkie dramaty, trudne decyzje, poszukiwanie tożsamości i próba zrozumienia splatają się z bolesnym rozliczeniem z turecką historią. W Stambule wszystko się zaczyna i kończy. Mamy więc Armanusz, Amerykankę ormiańskiego pochodzenia, która przybywa do Stambułu, by odnaleźć dawny dom rodzinny, jest także skrywająca straszną tajemnicę Zeliha i jej siostra Banu, która poznaje przeszłość dzięki pomocy dżina, jest i ostatni męski potomek rodu Kazanci, który ucieka przed klątwą do Stanów Zjednoczonych. A jeśli cofniemy się wstecz zobaczymy małą Szuszan, której ojca bestialsko zamordowano. Zobaczymy też historie, która na pokolenia zaciąży na dwóch narodach, z których jeden nie potrafi zapomnieć, a drugi nie pamięta.

Powieściowy Stambuł jest miastem kolorowym i tętniącym życiem, miejscem, które zauracza, ale w którym też trudno się żyje. Niektóre kobiety chodzą w chustach, inne, tak jak Zeliha, nie stronią od minispódniczek i głębokich dekoltów, mężczyźni są surowi i słabi, a dzieci bezbronne. Jak w każdym miejscu na świecie nie brakuje tu miłości, kłamstwa i zbrodni. W powietrzu unosi się zapach potraw, które z sercem przygotowują siostry Kazanci. Czasem podadzą coś na słodko, ale zazwyczaj jest kwaśno i ostro – jak to w życiu bywa.

Równie różnorodni i nieprzewidywalni jak Stambuł są bohaterowie, których wybory determinuje przeszłość.
Pomiędzy barwnymi kobietami z rodów Kazanci i Czachmacian znajduje się mdła i nijaka Rose, Amerykanka, która ma dziecko z Ormianinem, a jest żoną Turka. Rose jest typową reprezentantką konsumpcyjnej kultury amerykańskiej, która przy dziedzictwie tureckim wydaje się być wyjątkowo uboga. Mężczyźni pojawiający się na kartach książki są słabi i uzależnieni od kobiet. Mustafa ucieka przed ciążącą nad rodziną klątwą i wiedzie spokojne życie z dala od Stambułu. Przeszłości jednak nie jesteśmy w stanie wymazać ze swego życia i pamięci, o czym zdaje się zapominać nasz bohater. 

Za nieprzychylne słowa, jakie wypowiadają książkowi Ormianie pod adresem Turków, Elif Safak został wytoczony proces w 2006 roku. Autorce groziło do trzech lat więzienia. Ostatecznie zarzuty oddalono, ale pozostało pytanie: jak można pozywać pisarza za fikcję literacką? To rzekome „szkalowanie tureckości” odnosiło się do określenia ludobójstwem zbrodni, jakie popełnili w 1915 roku Turcy względem Ormian. Nie znam historii tego konfliktu, ale nie jestem w stanie zrozumieć podstaw, które skłoniły tureckie władze do pozwania jednej z najpopularniejszych rodzimych pisarek… Czy nie uważacie, że to ewidentne ograniczenie wolności słowa, które nigdy, przenigdy, nie powinno mieć miejsca? No cóż, Safak do więzienia nie trafiła, ale zyskała międzynarodowy rozgłos i poparcie, i oczywiście darmową reklamę.

Ocena: 8,5/10.

11 komentarzy:

  1. Świetna książka :) O procesie wytoczonym przeciwko autorce nie słyszałam, ale Pamuk też zmagał się z takimi oskarżeniami, więc wcale mnie to nie dziwi.

    OdpowiedzUsuń
  2. O książce kilka razy słyszałam, lecz osobiście jej nie znam i nie wiem, o czym jest jej historia. Chciałbym jednak to zmienić. Akurat teraz mam troszkę więcej czasu, więc przespaceruje się do biblioteki i zapytam się o „Bękart ze Stambułu”. Może będą mieli to wypożyczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka to mój lekki wyrzut sumienia, bo kupiłam ją dawno temu, ale nadal nie przeczytałam. Absurdalnie dla mnie brzmi ten pozew i groźba więzienia i zgadzam się z Tobą, że taka sytuacja nie powinna mieć w ogóle miejsca. Dobrze, że jednak do procesu nie doszło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dużo dobrego już powiedziano o tej książce. Kiedyś ją pewnie dorwę...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna mam tę książkę na oku. Ale przyznaję, że po przeczytaniu Twojej opinii bardziej zainteresowałam się procesem wytoczonym autorce. Nie słyszałam o tym! Kto by pomyślał, że trzeba być czujnym nawet podczas pisania fikcyjnej powieści. Ech, to wszechobecne ograniczenie wolności słowa... Ale za to jaka reklama! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tym autorze, nawet czytałam kiedyś chyba jedną lub dwie recenzje tej właśnie książki, ale były średnie... dziś po Twojej recenzji zmieniłam o niej zdanie. Ciekawe czy znajdę tę książę w mojej bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  7. Do Elif Safak przymierzam się już od dłuższego czasu, słyszałam o tej książce i jestem jej ogromnie ciekawa. Oceniłaś ją bardzo wysoko, więc nie omieszkam nie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cały czas obiecuję sobie, że przeczytam coś tej autorki, ale jak zwykle na obietnicach się kończy. Muszę się w końcu zmobilizować, zwłaszcza, że jedna z książek stoi już jakiś czas na półkach i jestem jej ciekawa. Kto wie, może "Bękart ze Stambułu" będzie następny w kolejce :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń