wtorek, 18 grudnia 2012

„Wszystko dla pań” Emil Zola, czyli panorama społeczeństwa konsumpcyjnego



„Można by powiedzieć, że kolos, osiągnąwszy stopniowo olbrzymie rozmiary, zaczął się wstydzić i nabrał obrzydzenia do tej brudnej dzielnicy, pośród której się narodził i którą, wzrósłszy, zamordował; odwracał się teraz do niej tyłem, pozostawiając poza sobą błotniste i wąskie uliczki, a zwracając swe parweniuszowskie oblicze ku hałaśliwej i jasnej arterii nowego Paryża.”


Pod koniec XIX wieku Paryż prężnie się rozwijał, szybko stając się czwartą potęgą gospodarczą świata. W latach 1878-1900 odbyły się trzy wielkie wystawy światowe, mające na celu prezentację odbudowanego miasta po wojnie francusko-pruskiej. Właśnie w tym czasie rozpoczęto budowę Wieży Eiffla, zbudowano pawilony wystawowe Grand Palais i Petit Palais, otwarto pierwszą sieć metra. Paryż w czasach belle epoque stał się artystyczną stolicą świata, wtedy bowiem tworzyli Monet, Van Gogh i Picasso. To właśnie we Francji w 1895 roku miała miejsce prezentacja pierwszego filmu w historii kinematografii – „Wyjścia robotników z fabryki” autorstwa braci Lumiere. Wtedy też Emil Zola stworzył koncepcje monumentalnego cyklu, który do dziś jest ważnym dokumentem, przedstawiającym panoramę francuskiego społeczeństwa. Na „Rougon-Macquartowie. Historia naturalna i społeczna rodziny za Drugiego Cesarstwa” składa się 20 tomów, poruszających takie tematy jak: sztuka, sądownictwo, religia, władza, handel. Powieść „Wszystko dla pań” jest 11. tomem cyklu, którego akcja skupia się na rozwoju wielkiego domu towarowego, pogoni za pieniądzem, konsumpcjonizmowi i upadku drobnego handlu. 

Główną bohaterką jest młodziutka Denise Baudu, którą poznajemy w chwili przybycia do Paryża z dwoma młodszymi braćmi. Dziewczyna pierwsze kroki kieruje ku domowi wuja, którego sklep znajduje się przy tej samej ulicy, co magazyn „Wszystko dla pań”. Na miejscu spotykają ją narzekania krewnego na coraz gorzej idące interesy, o co oskarża nowoczesny dom handlowy. Denise, pomimo wyrzutów sumienia, zatrudnia się u konkurencji, gdzie praca jest ciężka, a zarobek marny. Zafascynowana jednak pomysłami właściciela powoli przeistacza się z zahukanej prowincjuszki w odważną i silną kobietę.

„Wszystko dla pań” jest przede wszystkim wynikiem obserwacji Emila Zoli, w którego  czasach na ustach wszystkich był magazyn Bon-Marche, kilkakrotnie zresztą wspomniany w powieści. Większość akcji toczy się we wnętrzach sklepu, gdzie nie tylko się kupuje, ale też prowadzi życie towarzyskie, odpoczywa. Oktaw Mouret jest świetnie wykreowany na człowieka swoich czasów: nowoczesny, pełen pasji i pomysłów, które przewracają życie wszystkich do góry nogami, bogaci się kosztem słabości kobiet. To dla nich bowiem stworzył ten przybytek luksusu, w którym mogą znaleźć najpiękniejsze i najlepsze jakościowo rzeczy. Uwiedzione ideą Mouret klientki kupują bez opamiętania, godzinami spacerują po coraz większym magazynie, a nawet kradną – nie mogą bowiem poskromić potrzeby posiadania. Ten wszechogarniający konsumpcjonizm jest wręcz szaleńczy, co udziela się czytelnikowi, z niedowierzaniem obserwującemu rozwój wydarzeń. Zola przewidział największą udręki czasów współczesnych: pogoń za pieniądzem, pęd życia i rosnącą potrzebę posiadania. Kobiety w powieści są przedstawione jako istoty słabe, podatne na wpływy i głupie. Mouret jest typem dżentelmena na pokaz, potrafi być przymilny, ale gdy drzwi sklepu się zamykają odsłania swoje prawdziwe oblicze. Ten, który gardzi kobietami i dba tylko o własny interes, straci głowę dla niewinnej Denise. Wątek miłosny dzieje się jednak nijako na marginesie powieści, nie jest on bowiem najważniejszy, choć budzi dużo emocji.

„Wraz z nowym systemem handlu dawał światu nową religię, gdy w dobie gasnącej wiary kościoły wyludniały się powoli, ich miejsce zajął jego bazar, obejmując w posiadanie zbłąkane dusze. Kobieta spędzała u niego wolne od zajęć domowych godziny, godziny pełne drżenia i niepokojów, które dawniej przeżywała w kaplicy (…). To on właśnie za pomocą stosów materiałów, zniżki cen i systemu zwrotów, usłużności i reklamy trzymał w ręku te istoty zdane na jego łaskę.”

Z rozwojem takich miejsc jak „Wszystko dla pań” wiązał się upadek drobnego handlu. Właściciele pobliskich sklepów z nienawiścią i przerażeniem patrzyli na kolosa, który nie tylko zabrał im klientów, ale też bezlitośnie wchłaniał całą dzielnicę. Stary Baudu ze złością obserwuje tłumy u konkurencji, z rozgoryczeniem przełykając własną porażkę. Drobni sklepikarze za bankructwo winili ambicje Mouret, ale czy nie powinni też spróbować coś zmienić i dostosować się do ducha czasów, zamiast tkwić w miejscu? „Wszystko dla pań” przyciągało klientów nie tylko cenami, ale też systemem zwrotów i pięknymi wnętrzami. Poza tym pracownicy potrafili zadbać o konsumentów, stwarzając atmosferę wyjątkowości. Subiekci także nie mogli narzekać, bo z czasem Mouret wprowadził system opieki socjalnej i podniósł pensje, co dodatkowo motywowało do pracy. Zabieg ten spotkał się zresztą z dezaprobatą współczesnych Zoli krytyków, oskarżających autora o brak realizmu i przesadny idealizm. Jednym słowem za najbardziej udane uznano opisy ciężkiego losu pracowników, a wprowadzone przez Mouret reformy ostro skrytykowano.

Place du Havre, Camille Pisarro

„Wszystko dla pań” to dobrze napisana, wielowymiarowa historia, przedstawiająca rozwój handlu w czasach II Cesarstwa. Pierwsze kilkadziesiąt stron może pozostawia uczucie niedosytu i z lekka trąci nudą, ale później autor wynagradza to czytelnikowi poprzez porywające opisy i dogłębną analizę społeczeństwa konsumpcyjnego. Na podstawie utworu niedawno nakręcono serial „The Paradise”, o którym na pewno niedługo będzieci mogli u mnie przeczytać.

Ocena: 8/10.

11 komentarzy:

  1. Po serialu też mam zamiar przeczytać książkę. I jestem bardzo ciekawa drugiej serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksiązka jest całkowcie inna niż serial, nawet imiona bohaterów się w większości nie pokrywają. Też czekam na 2. sezon:)

      Usuń
  2. Chętnie przeczytam, pewnie nie raz będę zdziwiona jak współczesne są problemy, której podjęto w tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo iż jestem kobietą, nie przepadam za podobnymi książkami. Nie wiem dlaczego, ale wolę przykładowo czytać o wojnach i bitwach. Taki już ze mnie dziwny człowiek. :)
    W każdym razie z pewnością polecę ją mojej babci. Ona uwielbia podobne dzieła. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawe, że to, o co oskarża się współczesne społeczeństwo, nie jest właściwe tylko jemu, ale zaczęło się dużo wcześniej. Ciekawa jestem relacji z serialu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiedziałam wcześniej, że powstał serial na podstawie tej książki. Powieści Zoli będą wkrótce moimi obowiązkowymi lekturami na studiach, gdyż studiuję filologię romańską, więc z pewnością sięgnę po "Wszystko dla pań".
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. To rzeczywiście interesujące, że książka napisana w XIX wieku może być dzisiaj tak aktualna. Z ciekawością ją przeczytam. Jak tylko znajdę trochę czasu...na razie w kolejce czekają inne powieści;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kusi mnie "Nana" Zoli, ale te powieść również będę mieć na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po świętach dopiero ją będe miała z powrotem, bo pozyczylam, więć zabiorę się za nią w koncu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Właściwie nie wiem dlaczego jeszcze nie czytałam, fajna recenzja:)

    OdpowiedzUsuń