wtorek, 25 czerwca 2013

100 książek wg BBC: „Rok 1984” George Orwell



Przenieśmy się na chwilę w przeszłość, do Londynu w  roku 1984. Jesteśmy przybyszami z obcego kraju i jakimś cudem udało się nam przedostać przez wszechobecną kontrolę. Zakładamy charakterystyczny granatowy kombinezon i staramy się nie wyróżniać z tłumu. Każdy nasz krok jest śledzony przez Policję Myśli, a z licznych plakatów spogląda na nas Wielki Brat, potężny członek Partii, którego nikt nigdy nie widział. Może jakimś cudem uda nam się przeżyć tę niebezpieczną wyprawę i opowiedzieć potomnym to, co zobaczyliśmy. Może ktoś nam uwierzy. Może. Na razie jesteśmy zdani tylko na siebie i mamy pewność, że nie możemy zaufać nikomu, bo szpiedzy są wszędzie, a w obliczu tortur każdy w końcu „sypie”. 

Jakoś udaje się nam przedostać do Ministerstwa Prawdy, a tam zauważamy Winstona Smitha, przeciętnego pracownika archiwum. Jak się dowiadujemy zadanie Winstona polega na fałszowaniu przeszłości, manipulowaniu faktami tak, by były zgodne z aktualną polityką Partii. Mężczyzna zaciekawia nas na tyle, że zaczynamy go śledzić i tak odkrywamy jego zamiłowanie do reliktów przeszłości i prowadzenie pamiętnika, co, jak wiemy, grozi ewaporacją, czyli całkowitym wymazaniem z rzeczywistości… Poza patrzeniem jak Winston się pogrąża nie możemy zrobić nic, bo wszelka walka pozbawiona jest sensu. Wielki Brat jest wszędzie i nieustannie patrzy…

„Rok 1984” angielskiego pisarza, George’a Orwella, to najmocniejsza antyutopia, jaką dotąd czytałam. Ta historia wgniata w fotel od pierwszych minut, ciekawi tak bardzo, że trudno się od niej oderwać i w jakiś sposób fascynuje. No bo jak tu przejść obojętnie nad książką, wydaną w roku 1949, a przecież wciąż tak bardzo poruszającą? U Orwella nie ma jednostki, jest kult Partii, manipulacja i niekończąca się wojna pomiędzy trzema supermocarstwami: Oceanią, Eurazją i Wschódazją. Pisarz do tego stopnia zadbał, by czytelnik uwierzył w tę historię, że nawet zacytował fikcyjną książkę, szczegółowo opisującą panujące w opisywanym okresie układy.

„W obliczu bólu nie ma bohaterów”

Poprzez postać Winstona pokazał czytelnikom, że jednostka nie liczy się wobec władzy i Partii,  a jej sprzeciw może być tylko tymczasowy i złudny, bo nie ma na świecie osoby, która wobec najstraszliwszych tortur nie wyrzekłaby się własnych przekonań i ideałów. Najbardziej wstrząsnęły mną jednak dzieci, od małego szpiegujące swoich rodziców i bez chwili wahania donoszące na nich władzom. Aby zapanować nad człowiekiem, wystarczy zatruć mu umysł, zmanipulować i pozwolić, by wierzył, że inne rozwiązanie jest niemożliwe i że kiedyś było tylko gorzej, dlatego u Orwella najgorszą zbrodnią jest myślozbrodnia…

 „Czy nie rozumiesz, że nadrzędnym celem nowomowy jest zawężenie zakresu myślenia? W końcu doprowadzimy do tego, że myślozbrodnia stanie się fizycznie niemożliwa, gdyż zabraknie słów, żeby ją popełnić. (...) Z roku na rok będzie coraz mniej słów i coraz węższy zakres świadomości.”

Postać anonimowego Wielkiego Brata i hasło „Wielki Brat patrzy” stały się inspiracją dla twórców programu „Big Brother”, który jakiś czas temu świecił triumfy na całym świecie. Wybrane osoby były zamykane w specjalnie przygotowanym domku, gdzie miały żyć pod nieustanną obserwacją i obowiązkowo chodzić na spotkania do tzw. Pokoju Zwierzeń. Z dzisiejszej perspektywy zastanawiam się, jak tego typu program mógł zdobyć taką popularność? Czy ma to związek z naszą chęcią podglądactwa i wtrącania się w nie swoje sprawy? Pewnie trochę tak. Kilkanaście lat temu jednak bardziej niż dlaczego, interesowało mnie co i podobnie jak koledzy i koleżanki ze szkoły podstawowej, codziennie, z wypiekami na twarzy, włączałam TVN i podglądałam życie Manueli, Gulczasa, Klaudiusza, Alicji, Janusza i innych.

Ocena: 8,5/10.

Czytaj też o innych antyutopiach:
Opowieść podręcznej" Margaret Atwood
Nowy wspaniały świat" Aldous Huxley

32 komentarze:

  1. Uwielbiam tę książkę. Brutalnie prawdziwa i ponadczasowa w każdym calu.

    A ekipą z domu Wielkiego Brata podniecałam się i ja. Ostatnio nawet obejrzałam jakieś filmiki na YouTube, coby przypomnieć sobie młodzieńcze fascynacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A też sobie chętnie coś obejrzę, ale najlepiej z I edycji, bo reszty już tak dokładnie nie oglądałam...

      Usuń
  2. Z antyutopii ta jest moją ulubioną, może dlatego, że jako pierwsza wzbudziła największe emocje. W każdym bądź razie nie rozumiałam, dlaczego zamiast całej lektury wymagano od nas tylko czytanki z pierwszych stron... Programu Big Brother nie oglądałam, i przez to czułam się wyalienowana w szkole, bo wszyscy tylko o tym gadali :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu byłaś mądrzejsza od reszty rówieśników i nie ekscytowałaś się takimi rzeczami:) Mnie niestety nie ominął entuzjazm na punkcie tego programu...

      Usuń
  3. 8,5/10?
    ...tylko 8,5/10?! Ta książka powinna dostać 100/10! :) Genialna literatura, mocna, poruszająca, boleśnie prawdziwa i otwierająca oczy. Jedna z najlepszych książek, jakie w życiu czytałam. Arcydzieło! KAŻDY powinien ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mocna książka. Czytałam lata świetlne temu, ale chyba czas sobie zrobić powtórkę. Nie mogę się nadziwić, jak mogłam jako nastolatka tak fascynować się Big Brotherem, szczególnie pierwszą edycją :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja też:) Ale byłyśmy wtedy dzieciakami, jesteśmy więc usprawiedliwione:)

      Usuń
  5. Bardzo mi się ta książka podobała. I zgodzę się, że donosicielstwo dzieci było chyba najobrzydliwszym momentem, ukazującym propagandę i zniewolenie umysłów społeczeństwa. Też nie mogę się nadziwić, że Orwell napisał tę powieść w latach 40.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo wiele osób chwali tę książkę i widzę, że ty również wyrażasz się o niej niezwykle pochlebnie, dlatego chyba czas najwyższy poznać słynny „Rok 1984”, aby przekonać się, czy faktycznie jest to tak znakomita proza, jak większość osób sugeruje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w tym wypadku nie ma opcji, byś się zawiodła.

      Usuń
  7. Dla mnie to nie najmocniejsza antyutopia, ale generalnie najmocniejsza książka, jaką czytałam. Rzeczywiście wciska w fotel i bardzo przybija, ale może też otworzyć oczy. Zawsze myślę o niej kiedy ktoś pyta, jaka lektura zrobiła na mnie największe wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że już kilka razy ją wymieniłaś jako książkę, którą szczególnie polecasz.

      Usuń
  8. To jest absolutny MUST READ! i nie wiem, czemu nie tłuką tego obowiązkowo na polskim. Mi przynajmniej nie tłukli, a etap obowiązkowego czytania lektur mam już za sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety za moich czasów to również nie była lektura obowiązkowa... Ale może kiedyś się to zmieni. Za dużo w kanonie jest nieżyciowych lektur...

      Usuń
  9. Jest w tej książce coś intrygującego i w sumie prawie jak klasyka, więc kiedys na pewno będę chciała po nią sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna książka! Wywołuje naprawdę duże emocje i wrażenia oraz daje wiele do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Klasyka! Mam ją w planach oczywiście. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rewelacyjna książka, jedna z lepszych jakie czytałam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam 3 razy, a dwa razy widziałam ekranizację filmową. To jest książka o której wiele by się dało mówić, ale po co. Więc od siebie dodam tylko, że bardzo dobra recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekranizację chętnie obejrzę, choć mam pewne obawy po tak dobrej książce.

      Usuń
  14. A ja próbowałam czytać i nie dałam rady. Wypożyczyłam gdzieś na początku grudnia, przeczytałam jakieś 30 stron (dreszcze, wstręt, niesmak, zdziwienie), później były święta, później dołek, później dobry humor, później znowu święta i tak dalej... Żaden okres nie wydawał się odpowiedni na tę książkę. Na razie jest dla mnie zbyt mocna, ale po wakacjach znów ją wypożyczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się dobrze czyta takie książki w kiepską pogodę:)

      Usuń
  15. Bardzo dobra literatura, podobnie jak "Opowieść podręcznej" czy "Nowy, wspaniały świat". Z antyutopii polecam jeszcze "My" Zamiatina i "Władcę much" Goldinga.
    Nie widziałam ekranizacji książki Orwella. Czas nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Władcę much" czytałam kiedyś, ale już mało pamiętam, więc chętnie sobie odświeżę. O "My" za to w ogóle nie słyszałam, więc dopisuję tę ksiązkę to mojej listy lektur do przeczytania:)

      Usuń
  16. Bardzo dobra książka :) raczej nie chciaąłbym do niej wracać, ale pamiętam, że zrobiła na mnie piorunujące wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nasza chęć podglądactwa, a ich potrzeba ekshibicjonizmu. Potrzeby ludzi się zazębiają :-)
    Koniecznie muszę przeczytać! Widzę, że wywołała w Tobie całą burzę emocji!

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę, muszę, muszę przeczytać! Bardzo się cieszę, że w końcu zaczęłam nadrabiać zaległości bo naprawdę czasem to mi aż wstyd, że tak niewiele znam z klasyków, które wiem, że przypadną mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam tę książkę w domu, ale jakoś nigdy się nią nie zainteresowałam. Widzę, że to był błąd:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Genialna książka, do której muszę kiedyś jeszcze wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  21. Klasyka. Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, ani reklamować. Ten towar się sam sprzedaje.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj tak, ta historia wgniata w hotel jak żadna inna, ja byłam pod wielkim wrażeniem "Roku 1984" i pewnie jeszcze kiedyś go przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  23. To zawsze była dla mnie książka obowiązkowa i szczególna, dlatego że rok 1984 to również rok mojego urodzenia. Nigdy jeszcze jednak miałam okazji jej przeczytać, ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni.

    OdpowiedzUsuń