czwartek, 5 września 2013

O tym jak nie napisałam recenzji „Gwiazd naszych wina” Johna Greena



 „Wydawało się, że to było całe wieki temu, jakbyśmy przeżyli krótką, ale mimo to nieskończoną wieczność. Niektóre wieczności są większe niż inne.”

Jak napisać o książce, która niesie ze sobą tak ogromny ładunek emocjonalny, której każde zdanie zastanawia i budzi niepokój? Jak ubrać w słowa coś, co trudno nazwać? Czytając miałam w głowie kilka mądrych myśli, gdy skończyłam pozostała jedynie pustka… Czekałam więc dzień, dwa, tydzień, aż słowa wrócą, ale wiecie co? Nie wróciły. Chyba zwyczajnie nie umiem napisać nic o Hazel i Augustusie…

„Nie uważam, że wszyscy powinni mieć oboje oczu, nie chorować i tak dalej, ale każdy powinien przeżyć prawdziwą miłość, a ona powinna trwać przynajmniej do końca jego życia.”

Okazuje się, że o umieraniu można napisać lekko, z jajem i bez zbędnego sentymentalizmu czy moralizatorstwa.

Można napisać taki dialog z komputerem, po którym trudno się ogarnąć. Można…naprawdę można napisać o prawdziwej miłości, unikając ckliwych scen i banału. Można napisać chwytające za serce zakończenie, nie pisząc go wcale.

„Ta powieść powstała z linii wydrapanych na papierze (...). Zamieszkujący ją bohaterowie nie mają żadnego innego życia poza tymi liniami. Co się z nimi dzieje? Wszyscy przestaną istnieć w chwili, gdy powieść się kończy.”

Panie Green, jest pan wielki!

Ocena: 9/10.

21 komentarzy:

  1. Znam ten ból, kiedy coś jest tak dobre, że człowiek nie jest w stanie tego potem oddać w recenzji. Ja to za chwilę prawdopodobnie będę miała ze Steinbeckiem - widzę, że to Wielka Literatura jest, ale nie wiem, dlaczego... w sensie wiem, no ale - no właśnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ciekawa jestem jak Ci wyjdzie zmierzenie ze Steinbeckiem. Nie czytałam go jeszcze, więc czekam na Twoją recenzję...czegokolwiek:)

      Usuń
  2. Sporo słyszałam dobrego o książce. Muszę sięgnąć, skoro wywołuje tak silne emocje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja właśnie dlatego bałam się sięgać po tę książkę, gdyż każdy, kto ją czytał wyszedł z niej emocjonalnie poturbowany.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, jak trudno napisać recenzję książki, która nami wstrząsnęła....
    Do "Gwiazd naszych wina" powoli się przymierzam w wersji oryginalnej, mam nadzieję, że po angielsku książka będzie równie poruszająca, jak po polsku :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno! W oryginale zawsze lepiej czytać, jak się ma możliwość:)

      Usuń
  5. Brzmi intrygująco. :) Zwłaszcza dla osób takich jak ja, które na takie tanie moralizatorstwo i tandetny sentymentalizm jest uczulona. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No proszę, tak poruszyła Cie ta książka? Wiedziałam, ze jest dobra, ale że aż tak??

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o tej pozycji, ale skoro wywarła na Tobie aż takie wrażenie, to zdecydowanie warto się z nią zaznajomić. Brzmi naprawdę interesująco, tym bardziej że książka nie zawiera w sobie sentymentalizmu (ach, jak ja tego nie cierpię!). Przeczytam, na pewno. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja czasem też tak mam, że nie jestem w stanie napisać recenzji i odkładam to w nieskończoność. A ta książka czeka na swoją kolej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety czasami tak jest. Ale może to i dobrze? Nie o wszystkim da się napisać...

      Usuń
  9. Czytałam "Szukając Alaski" Greena - bardzo dobra książka, ale nie wywołała tylu emocji, nie zrobiła takiego wrażenia. Jestem ciekawa innych powieści autora i pewnie je przeczytam, jak tylko odnajdę jedną czy drugą na bibliotecznej półce.

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałam naprawdę dużo dobrego o tej książce i wcale mnie nie dziwi, że i Ty jej lekturę miło wspominasz :) Cóż mi więcej pozostaje - sama muszę się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książki Greena zrobiły na mnie przeogromne wrażenie i nie mogę się doczytać, kiedy przeczytam "Szukając Alaski". Faktycznie, te powieści są tak wypełnione emocjami i świetnym, poetyckim, jednocześnie prostym piórem, że trudno wyrazić wszystko, co się na ich temat pomyślało.

    OdpowiedzUsuń
  12. No jest wielki! świetna, wzruszająca powieść!

    OdpowiedzUsuń
  13. Na mnie również zrobiła wrażenie, wywołała łzy, trochę powykręcała. Bardzo dobra książka i świetna młodzieżówka - przeczytałam ją błyskawicznie. Ale do innych książek Greena jakoś szczególnie mnie nie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo: też mnie nie ciągnie. Ale myślę, że prędzej czy później i tak coś przeczytam.

      Usuń
  14. Niewiele podałaś informacji na temat tej książki, a jaka przekonująca recenzja Ci wyszła! Nie da się jej odmówić.

    OdpowiedzUsuń
  15. Serio aż taka dobra? Dawno temu czytałam "Szukając Alaski" tego samego autora, ale nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia. W każdym razie zapisuję sobie tytuł i rozpoczynam poszukiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  16. "Gwiazd naszych wina" wywarła na mnie pozytywne wrażenie, ale nie zachwyciła mnie aż tak, jak większość czytelniczek.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakoś mnie ta książka nie ciągnęła do siebie, ale po Twojej recenzji nie będę mogła zasnąć, póki jej nie przeczytam! Naprawdę!

    http://kolorowa-zakladka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń