niedziela, 8 września 2013

Pęknięcia/Cracks



Anglia, lata 30. W odosobnionej szkole z internatem uczy się grupka dziewcząt pod czujnym okiem panny G. Uczennice uwielbiają swoją nauczycielkę, która staje się dla nich mentorką, wzorem do naśladowania i inspiracją. Pełne przygód życie panny G. jest przedmiotem wielu rozmów pensjonarek, z których każda stara się jej zaimponować i stać się jej ulubienicą. Szczególnie widać przywiązanie nauczycielki do Di, kapitan sekcji pływackiej. Harmonijne życie internatu zakłóca przybycie na wyspę nowej uczennicy, hiszpańskiej arystokratki, Fiammy. Dziewczyna od początku wzbudza niezdrowe zainteresowanie rówieśnic i panny G. – jej obycie w świecie, znajomość literatury i arystokratyczne pochodzenie jest przedmiotem podziwu i zazdrości koleżanek. Przybycie „obcego” burzy poukładane życie lokalnej społeczności, zaczynają pojawiać się tytułowe pęknięcia, rysy na idealnym układzie…

Stara angielska szkoła z internatem, odizolowana od świata zewnętrznego, to świetne miejsce do snucia opowieści. Jest tajemniczo, miejscami mrocznie i nade wszystko intrygująco. Historie o małych, zamkniętych społecznościach, zawsze budziły moją ciekawość, a „Pęknięcia” w reżyserii córki Ridleya Scotta – Jordan Scott, są rewelacyjnie wpisują się w tę tematykę. Już pierwsze sceny nie pozostawiają złudzeń, jak klimatyczny to będzie film: są malownicze zdjęcia wzgórz, przepiękna muzyka autorstwa Javiera Navarette („Labirynt fauna”, „Hemingway i Gellhorn”) i ponadczasowa angielskość, właściwa początkowi XX wieku.

Jest też budząca zachwyt panna G.


Panna G. opowiada pensjonarkom o niebezpiecznych przygodach, jakie przeżyła, podrzuca zakazane książki, zachęca do pływania nago w blasku księżyca i pławi się w blasku ich oczu, w zaciekawieniu twarzy, gdy na nią patrzą. Fiamma zburzyła porządek, panujący w grupie, bo ona „już zaczęła żyć”, podczas, gdy pozostałe dziewczęta „wciąż czekają, by zacząć życie”. Na niej historie panny G. nie robią najmniejszego wrażenia, wręcz przeciwnie bez wahania staje do konfrontacji z nauczycielką, której zainteresowanie od początku budzi jej niechęć. Zagłębiając się w tę opowieść, momentami miałam wrażenie, że Fiamma przypomina trochę Sarę Crew, gdy ta przybyła na pensję panny Minchin. Fiamma, podobnie jak Sara, jest znacznie dojrzalsza i inteligentniejsza od koleżanek, widziała już spory kawałek świata i od początku staje się przedmiotem podziwu i zazdrości. Jest motylem pośród czekających na przeobrażenie poczwarek.


Wielowymiarowość i wnikliwy rys psychologiczny panny G. to zasługa umiejętności aktorskich Evy Green, która zagrała wręcz bajecznie. Jej postać wraz z biegiem zdarzeń ewoluuje od „cool” nauczycielki do żałosnej dziewczyny, która była zbyt słaba, by naprawdę dorosnąć. To bohaterka tragiczna, niepotrafiąca funkcjonować poza bezpiecznymi murami szkoły. Bardzo dobrze poradziła sobie też odtwórczyni roli Di – Juno Temple, która zagrała z charakterystycznym dla siebie pazurem. Z kolei na prześliczną Marię Valverde miło było patrzeć i…niestety niewiele poza tym.

„Pęknięcia” to opowieść o dojrzewaniu w odizolowanej starej szkole, uświadamianiu sobie, że świat jest brutalniejszy niż mogłoby się wydawać i godzeniu się z tym, kim się jest. Chociaż, czy w przypadku panny G., to w ogóle możliwe?


Ocena: 8,5/10.

12 komentarzy:

  1. I znów wyłuskałaś perełeczkę...Masz dar. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Ale to naprawdę nie takie trudne:)

      Usuń
  2. Sam zarys fabuły bardzo trafił w mój gust, ale osadzenie akcji w latach 30 już nie, gdyż zdecydowanie preferuje współczesne realia.

    OdpowiedzUsuń
  3. W filmach o niemal odizolowanych od świata, tworzących własną społeczność szkołach jest coś bardzo intrygującego. Niemal każda historia z tym wątkiem budzi moją ciekawość. Nie inaczej jest w przypadku "Pęknięć", więc zamierzam sobie urządzić seans i poznać losy panny G oraz jej uczennic.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że napisałaś o tym filmie; długo szukałam czegoś odpowiedniego na wieczór i wreszcie znalazłam. Tematyka, jak i klimat filmu doskonale trafiają w moje gusta. A Juno Temple znam z filmu "The Brass Teapot" - mnie się podobał, tak więc polecam :) (Miałam w planach napisać parę słów o nim, ale zbyt długo z tym zwlekałam i chyba jeszcze raz będę musiała go obejrzeć).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o tym filmie, tytuł już notuję, więc a nuż, obejrzę niedługo:)

      Usuń
  5. Och, dzięki za tę rekomendację! Uwielbiam takie klimaty i z radością obejrzę sobie ten film!
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna recenzja. Naprawdę świetna recenzja tego filmu :) Czuję się zachęcona, by go obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabuła brzmi tak znajomo... :) Obejrzę dla zawsze cudnownej Evy Green i dla fajnego klimatu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oglądałam. Eva Green poradziła sobie naprawdę świetnie, a sam film daje do myślenia...
    Poza tym, lubię takie klimaty;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę obejrzeć, już sam plakat jest zachęcający.

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi niesamowicie fascynująco *_* Klimat musi być świetny w tym filmie.

    OdpowiedzUsuń