niedziela, 17 czerwca 2012

Miasteczko Pleasantville/Pleasantville


            Kto z nas nie chciałby przenieść się na chwilę do ulubionego serialu, filmu bądź książki? Jak wspaniale byłoby móc spędzić czas z naszymi ulubionymi bohaterami! A co, gdyby to było możliwe? Wyobraźcie sobie pilota, który posiada magiczny przycisk, po którego naciśnięciu zostaniecie przeniesieni do świata z ekranu. A tam czeka to, co tak dobrze znacie, ale jest jednak inne niż się spodziewaliście...

David i Jennifer są rodzeństwem, które nie potrafi się ze sobą dogadać. Podczas, gdy ona jest typem imprezowiczki, on najchętniej spędza czas, oglądając swój ulubiony serial z lat.50 – „Miasteczko Pleasantville”. Świat w telewizji wydaje się Davidowi idealny: ludzie są dla siebie mili, zawsze się uśmiechają i nie mają żadnych problemów. Serial staje się dla chłopaka odskocznią od rzeczywistości. Tymczasem podczas kolejnej kłótni, rodzeństwo niszczy pilota do telewizora i wskutek dziwnego biegu wydarzeń przenosi się do „Miasteczka Pleasantville”. Proste i szczęśliwe życie mieszkańców zostanie na zawsze odmienione w chwili, gdy zbuntowana Jennifer odmówi prowadzenia życia w myśl panujących w serialu zasad.

            Przed przybyciem Jennifer i David do Pleasantville, życie w miasteczku było idealne, czarno-białe. Mieszkańcy wiedli życie bez zbędnych trosk, ale też bez zachwytu i wielkich wzruszeń. Wystarczy jednak niewłaściwe zachowanie Jennifer, by miasteczko „nabrało kolorów”, a ludzie zaczęli spełniać swoje pragnienia. I tak pewien barman zacznie malować, nastolatki poznają smak seksu, a kobiety nie będą już chciały być tylko kurami domowymi. Idealną pogodę popsuje deszcz, a drużyna koszykarska przestanie wygrywać wszystkie mecze. Oczywiście znajdą się i tacy, którym zmiany się nie spodobają i to oni pozostaną czarno-biali, a więc przegrani. Jak pokaże finał filmu będą to osoby niepotrafiące okazywać uczuć i emocji, niedoceniające piękna. Kolorowi ludzie tym się różnią od czarno-białych, że ci pierwsi żyją, jak chcą, a drudzy tak jak wypada, zgodnie z utartymi konwenansami.

W filmowe rodzeństwo wcielili się Tobey Maguire i Reese Witherspoon. Oboje wypadli przekonująco w roli nastolatków, śmiem nawet twierdzić, że reżyser Gary Rose nie znalazłby lepiej nadających się aktorów.


Co mi się szczególnie podobało to, oczywiście poza wciągającą fabułą, sposób zrobienia filmu. Kolorowe dodatki są idealnie wkomponowane w czarno-biały świat miasteczka Pleasantville, a całości dodaje smaku muzyka, która również zmienia się wraz z mieszkańcami: od nastrojowego jazzu stopniowo przechodzi w szalonego rock and rolla.

Film idealny na niedzielne popołudnie: niewymagający, zabawny, prosty. Jednym słowem: polecam.

Ocena: 8/10.

2 komentarze:

  1. Zapowiada się naprawdę ciekawie, poza tym uwielbiam podobne przypadki. Jak sama chciałabym się znaleźć w jednym z moich ulubionych seriali. Życie byłoby piękne. :D No ale takie zestawienie dokładnie pokazuje kontrasty pomiędzy realnym światem, życiem a wszystkim tym, co wymyślone. I oczywiście zawsze wyobraźnia jest piękniejsza od rzeczywistości i trzeba pamiętać, że umiar zawsze musi być. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, zapowiada się super, już lecę zaznaczyć na filmwebie, że chcę go obejrzeć :) Uwielbiam czerń i biel, ale ciekawią mnie też te kolorowe wstawki. No i czuję się zaintrygowana fabułą, opis jest jak dla mnie rewelacyjny! :D

    OdpowiedzUsuń