Śniadanie, obiad, kolacja - trzy posiłki, które
spożywam oglądając seriale. Przy czym o każdej porze dnia mam ochotę na coś
innego. Tak jakoś jest, że rano lepiej ogląda mi się lekkie obyczajówki,
popołudniu ambitniejsze produkcje, a wieczorem kryminały. Jak głosi tytuł posta,
dziś będzie krótko o serialowym śniadaniu.
„Braci i sióstr” chyba nie trzeba
nikomu przedstawiać. Serial pojawił się na antenie ABC w 2006 roku, szybko
zdobywając popularność i wiernych fanów. I nie ma się, co dziwić. Historia
rodziny Walkerów wciąga od pierwszych minut, widz włącza odcinek za odcinkiem i
nie może się nadziwić, że tak dobrze się to ogląda. Na sukces „Braci i sióstr”
składa się nie tylko rewelacyjna fabuła i świetne dialogi, ale też dobrze
dobrana obsada, w której zobaczyć można m.in. zdobywczynię dwóch Oscarów Sally
Field oraz laureatki Złotych Globów Calistę Flockhart, bardziej znaną jaką Ally
McBeal, i Rachel Griffiths. Bohaterowie serialu są tak sympatyczni i
autentyczni, że nie sposób ich nie polubić. Płeć piękna ma także na kim
zawiesić oko: Dave Annable, wcielający się w postać Justina to niezłe ciacho,
choć nie jest tak przystojny, jak Gilles Marini, odtwórca roli Luca Laurenta.
Gdy
nastąpił ostatni odcinek „Braci i sióstr”, zaczęłam rozglądać się za nową
obyczajówką. Szukałam długo, aż w końcu trafiłam na:

I na koniec moje ostatnie,
świeże jeszcze odkrycie. Pierwszy odcinek „Revenge”
włączyłam w minionym tygodniu i mogę powiedzieć, że już jestem fanką serialu. Niecały
tydzień oglądania i już dochodzę do końca pierwszego sezonu, czego niestety
bardzo żałuję. Historia Emily Thorne wciągnęła mnie nie mniej niż „Zagubieni”
kilka lat temu. Fabuła opiera się na motywie zemsty Emily, która po latach
powraca do Hamptons, by zniszczyć rodzinę Graysonów, odpowiedzialnych za śmierć
jej ojca. Każdy odcinek przedstawia realizowanie planu zemsty przez Emily. Z
migawek z przeszłości dowiadujemy się kim jest dziewczyna i co się wydarzyło
kilkanaście lat temu. Całość przypomina nieco telenowelę, pełną intryg i
melodramatów. Z niecierpliwością czekam na drugi sezon i gorąco polecam.
Śniadanie nie smakowałoby tak
dobrze, gdyby nie zostało wzbogacone jakimś przyjemnym serialem lub lekturą.
Żałuję jedynie, że czas studiów i błogiego lenistwa nieuchronnie dobiega końca
i że będę musiała porzucić moje serialowe śniadania. No cóż, zostają jeszcze
obiadki i kolacje.
A ja uwielbiam styl Lux! :) W ogóle kocham ten serial i strasznie żałuję, że tak szybko go zamknęli, tam tyleż ciekawego mogłoby się jeszcze wydarzyć :(
OdpowiedzUsuńRównież żałuję, że serial został skasowany. Dobrze, że chociaż pokazali, jak historia się zakończy, a nie skończyli ją w połowie tak jak to zrobili z "V".
UsuńA ja nie znam żadnego, ale chcetnie poznam, zwłaszcza ten pierwszy
OdpowiedzUsuńJak lubisz obyczajówki, to na pewno Ci się spodoba ;) Jest idealnym przedstawicielem gatunku.
UsuńTeż nie znam i nawet nie słyszałam, moze dlatego że nie interesowałam się przez dłuższy czas serialami w ogóle. Teraz oglądam jedynie Pamiętniki Wampirów, Tajemny Krąg, Pretty Little Liars, Zagubionych i The Lying Game.
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała czas przyjrzę sie tym serialom bliżej :)
"Braci i siostry" oczywiście kojarzę - no bo rzeczywiście ciężko było o nich nie słyszeć ;) Jeśli chodzi o "Life unexpected", widziałam kilka odcinków, a potem jakoś zapomniałam o tym serialu - będę musiała do niego wrócić! Ostatniego jakoś nie kojarzę, ale podoba mi się już sam tytuł ;D
OdpowiedzUsuńPS. Jeśli chodzi o "Dziewczynę z perłą", szczerze mówiąc mi też średnio przypadła do gustu i nawet zdziwiłam się, że w "Skrzydła nad Delft" wciągnęłam się tak bardzo :)
To jest nadzieja, że "Skrzydła..." też mi się spodobają ;)
UsuńWidzę, że jesteś taką samą fanką seriali jak ja :D Uwielbiam je, w szczególności te amerykańskie. Cały czas muszę coś oglądać i również kiedy tylko mogę (spożywam posiłek :P ) oglądam! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń