czwartek, 21 czerwca 2012

„Portret Doriana Graya” Oscar Wilde - „Młodość! Nie ma nic, co by się z nią mogło równać”


            „Portret Doriana Graya” to książka, którą chciałam przeczytać od zawsze. Słyszałam o niej dużo dobrego, oglądałam świetny film na jej podstawie, no i to klasyka. Oscar Wilde napisał powieść wielowymiarową, w której wszechobecna jest sztuka, piękno i młodość.

Doriana poznajemy początkowo z rozmowy dwóch przyjaciół: Lorda Henryka Wottona i malarza Bazylego Hallwarda. Bazyli, zafascynowany urodą młodzieńca, maluje jego portret, który ma być dziełem jego życia. Z taką pasją opowiada o Dorianie, że Henryk pragnie go natychmiast poznać. W chwilę później w rezydencji zjawia się Mr Gray – ideał piękna, prawdziwy „książę z bajki”. Niewinny i dobry chłopak po krótkiej rozmowie z lordem Wottonem, postanawia wcielić w życie jego poglądy. Od tej chwili Dorian stanie się hedonistą, podążającym za rozkoszą i wyznającym kult piękna i młodości. Zepsuta dusza chłopaka znajdzie odzwierciedlenie w portrecie, który będzie się zmieniał wraz z Dorianem.

„Każdy portret malowany z przejęciem jest portretem artysty, nie zaś modela. Model jest tylko pobudką, okazją. Nie jego, ale raczej siebie samego malarz ujawnia na płótnie”.

            Książka naszpikowana jest złotymi myślami Oscara Wilde’a. Wiele z nich znałam na długo przed lekturą, nie wiedząc jednak skąd pochodzą. Piękny literacki język i celne uwagi autora czynią z „Portretu” dzieło wyjątkowe. W tej powieści fabuła jest równie ważna jak poglądy Wilde’a na sztukę. Pisarz mówi poprzez postać lorda Henryka, którego wypowiedzi naprawdę potrafią namieszać w głowie. Nie ma się, co dziwić, że Dorian tak łatwo uległ jego wpływowi. Książka składa się właśnie głównie z długich rozmów między bohaterami, które są ważniejsze niż sama akcja.

            Gdybym miała w kilku słowach powiedzieć, o czym właściwie jest „Portret Doriana Graya”, powiedziałabym, że o przemianie głównego bohatera, który pod wpływem słów obcego człowieka, diametralnie się zmienił. Fizyczna piękność i uwielbienie świata przesłoniły mu to, co naprawdę ważne. Kult młodości i paniczny strach przed starością uczyniły z Doriana człowieka słabego i uwięzionego we własnym ciele. Wiecznie młodym nie może być jednak nikt. Nasza dusza i poglądy zmieniają się wraz z upływem lat, w miarę jak dojrzewamy do poszczególnych życiowych ról i sytuacji. Zniszczona dusza Doriana to wyraz jego życia, które choć pełne uciech, ostatecznie nie dało mu satysfakcji.

„Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej”.

„Piękność jest formą geniuszu, piękność jest czymś więcej niż geniusz, gdyż nie potrzebuje komentarza”.

            Nie sposób, przy okazji recenzji książki, nie napisać kilku słów o filmie, który, tak, podobał mi się. Po przeczytaniu powieści, widzę jednak, że wiele wątków zostało zmienionych, a fabuła i przesłanie, mocno spłycone. Scenarzysta wyszedł chyba z założenia, że im więcej scen erotycznych tym lepiej, jednocześnie rezygnując z prezentacji ważnych wątków. Wielka szkoda.


Pomimo tego, że książka podobała mi się, to początkowo źle mi się ją czytało. Nie mogłam się przyzwyczaić do stylu Wilde’a, ale gdy już mi się to udało, zostałam oczarowana i pozostałam aż do końca.

Ocena: 8/10.

5 komentarzy:

  1. Też czytałam i bardzo mi się podobała, aczkolwiek przyznaję Ci rację, że do stylu trudno jest się przyzwyczaić. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje serce wciąż drży, kiedy słyszę "Dorian Gray"... Nigdy w życiu nie zapomnę kreacji Bena Barnesa (nie wiem, czy dobrze to napisałam), w filmie. Niestety, nie miałam okazji jeszcze przeczytać książki. Trochę boję się tego trudnego do przyjęcia stylu autora, o którym wspominałaś, ale być może kiedyś...;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widzę jest to kolejny klasyk, którego jeszcze nie czytałam. Jednak Twoja recenzja mnie do tego zachęciła ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna książka. Jedna z moich ulubionych:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zbieram się i zbieram do jej przeczytania i coś zebrać się nie mogę...

    OdpowiedzUsuń