czwartek, 7 lutego 2013

Bestie z południowych krain/Beasts of the Southern Wild




Zwykle trochę nieufnie podchodzę do filmów, które Amerykanie nazywają objawieniem. Jakoś niezbyt ufam ich filmowym gustom, co zresztą pokazują ostatnie ceremonie rozdania Oscarów. Akademia Filmowa podpadła mi już tyle razy, że w tym roku nie byłam entuzjastycznie nastawiona do zbyt wielu nominowanych produkcji. Nie wiem, czy widzieliście już „Lincolna”. Jeśli nie, tym lepiej, bo naprawdę nie warto. Dawno nie widziałam tak nudnego filmu z tak mierną grą aktorską, który w dodatku otrzymał 12 nominacji do Oscarów. Na pewno więc rozumiecie, że po obejrzeniu „Lincolna” bardzo się zniechęciłam do dalszego oglądania nominowanych filmów. Całe szczęście jednak udało mi się zebrać w sobie i obejrzeć w końcu „Bestie z południowych krain”. I muszę niechętnie zgodzić się z Amerykanami, uznającymi film w reżyserii Benha Zeitlina za najlepszy debiut ostatniej dekady.

Akcja „Bestii z południowych krain” toczy się w miejscu, zagrożonym powodzią, odseparowanym od suchego świata murem. W centrum wydarzeń znajduje się 6-letnia dziewczynka Hushpuppy, będąca jednocześnie narratorką historii. Hushpuppy często rozmawia z nieobecną matką, potrzebuje bliskości i ciepła, których nie daje jej chory ojciec. Mężczyzna wychowuje swoją córkę tak, by dała sobie radę w każdej sytuacji. Pomimo tego, że Hushpuppy ma dopiero 6 lat, ojciec traktuje ją jak dorosłą i stara się nauczyć niezależności od innych. 

Pierwsze sceny przypominają trochę dokument z jakiegoś dotkniętego kataklizmem miejsca: wszechobecny brud i nędza, rozpadające się domy, krajobraz jak po bitwie. W świecie za murem ludzie żyją niczym dzikusy, Bathtub to ich dom, jedyny, jaki znają, i nie wyobrażają sobie go opuścić, nawet w obliczu katastrofy ekologicznej. Stanowią odrębną społeczność i ich życie za murem byłoby niemożliwe, wymykają się wyznaczonym ramom i nie potrafią żyć w poukładanym świecie, dymiących kominów. Za wszelką cenę chcą żyć po swojemu, nawet jeśli oznacza to przeżycie apokaliptycznej powodzi czy zmierzenie się z pradawnymi bestiami.

Cieszę się, że reżyser głos oddał dziecku i uczynił je narratorem, dzięki czemu świat rzeczywistości miesza się z dziecięcą fantazją i nie otrzymujemy jednoznacznej historii. Widz sam może dowolnie zinterpretować film i zdecydować w co chce wierzyć. Hushpuppy rzeczy, których nie może pojąć, tłumaczy sobie w sposób właściwy dziecku: trochę naiwnie i z dużą dozą wyobraźni. Wcielają się w tę postać Quvenzhané Wallis stworzyła postać charyzmatyczną i słodką zarazem, dziecko, którego nie sposób nie polubić. Dziewczynka otrzymała nawet nominację do Oscara i trzymam za nią mocno kciuki, bo zauroczyła mnie całkowicie i dzięki niej „Bestie z południowych krain” są tak magicznym filmem. 

Na Oscara „Bestie z południowych krain” zbyt dużej szansy nie mają. W każdym razie cieszy mnie, że Akademia dostrzegła film i uznała za jeden z najlepszych, jakie powstały w 2012 roku. I jako, że uwielbiam realizm magiczny i niebanalne historie, podobało mi się i to bardzo.


Ocena: 8,5/10.

24 komentarze:

  1. Ten film ma coś w sobie. Strasznie się wynudziłem, ale nie mogłem przestać oglądać. Do tej pory wracam nieraz do niego myślami, szukając tego co mi się w nim podobało.

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, a zwiastun "Lincolna" wypadł jak dla mnie zachęcająco... Amerykanie nie mają dystansu do swoich postaci historycznych, zawsze muszą coś spierniczyć :D
    "Bestie..." zapowiadają się za to bardzo ciekawie! Córka w poniedziałek zaczyna ferie (nareszcie!) i właśnie wprowadziłaś mały mętlik w nasz filmowy plan - jednak na pierwszy ogień idzie "Hobbit" :) Ten tu jest drugi w kolejce:) Albo trzeci, bo jeszcze "Nędznicy" się kłaniają... chyba zamieszkamy na sali kinowej :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna, czy "Bestie..." to film dla dzieci. Może lepiej zabrać córę na "Ralpha Demolkę"? Podobno zbiera dobre recenzje.

      Usuń
  3. Wybieram się właśnie na ten film ze znajomymi w weekend i cieszę się, że tak pozytywnie go odebrałaś. Mam nadzieję, że mnie również przypadnie on do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bestie..." to specyficzny film, dlatego nie zachęcam, nie odradzam - każdy musi sam zdecydować.

      Usuń
  4. No patrz, nie słyszałam o tym filmie, ale jestem całkowicie oczarowana Twoją recenzją. Dobrze, że dziś ostatni dzień sesji :) Będę mogła na spokojnie wybrać się do kina.

    OdpowiedzUsuń
  5. Baaardzo mnie ten film nęci. :) Naczytałam się o nim już tyle dobrego. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam ten film i nie podzielam Twojej opinii, moja droga :> Ten film jest specyficzny, seans w kinie to ryzyko, już lepiej w domu obejrzeć ;p Jedyne plusy to muzyka i Hushpuppy, poza tym wydumany i dziwaczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a ja lubię takie filmy, więc mi się podobało:) I absolutnie nikogo nie namawiam, napisałam jedynie moje subiektywne odczucia. A że Hushpuppy najlepsza, to się zgodzę:)

      Usuń
  7. Zgodzę się z blanchee, że film to specyficzny oraz, że muzyka i Hushpuppy to zdecydowane plusy, ale już z resztą zgodzić się nie mogę. Bo film to na długo zapadający w pamięci, film to prosty, ale mocno oddziałujący na widza, film pozytywny i pełen znakomitej energii. Słowem - świetny film. Oglądałem go już dwa razy i z pewnością jeszcze do niego powrócę. Dla mnie to coś podobnego do Labiryntu Fauna, ale już ubrane w zupełnie inną stylistykę, pozbawioną negatywnego, ponurego spojrzenia. Ot to dzieło stworzone na pochwałę życia i odwagi, w którym nawet dorastanie, utrata niewinności i wejście w brutalny, dorosły świat nie musi skończyć się źle. Huspuppy to postać, z której powinniśmy brać przykład :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy Ty i Beatriz się ze mną zgodzicie, ale mam takie wrażenie, że naprawdę trzeba lubić kino, żeby zachwycić się tym filmem [choć ja lubię, a i tak zonk]. "Przeciętny" widz, który chodzi do kina raz na jakiś czas ma duże szanse czuć się rozczarowanym takim seansem. Dobrze, że ja nie poszłam i nikogo nie ciągnęłam ze sobą.

      Usuń
    2. Też myślę, że nie dość, że trzeba lubić kino, to jeszcze lubić takie specyficzne filmy. Np. Ty, Blannche, często u siebie piszesz o świetnych filmach, o których nawet nie słyszałam i widać, że jesteś kinomanką, ale "Bestie..." jakoś Ci nie podpasowały. Myślę, że może po prostu lubisz bardziej klasyczne kino i nie przepadasz za realizmem magicznym?

      Simon, "Labirynt fauna" to jeden z moich ulubionych filmów i też przyszedł mi na myśl.

      Usuń
    3. A właśnie, w sobotę na CBS Europa będzie "Gattaca" także sobie obejrzę, bo pamiętam, że niedawno polecałaś:)

      Usuń
    4. Lubię kino, ale Bestie mi się nie podobały. Wg mnie były przeidealizowane, dzielna dziewczynka stawiająca czoło otoczeniu, w którym przyszło jej żyć... Świetnie, ale jak dla mnie ten film przy użyciu bardzo ładnych środków wizualnych stara się przekazać coś wzniosłego, czego z dużym smutkiem przyznaję tam nie ma. Jedyne co w tym filmie widzę, to straszna, powtarzam straszna nienawiść do 'zachodniego świata' i tego co się za nim kryje. No nie wiem, nie urzekła mnie ta ballada wolności i miłości do natury. Nie, stanowczo nieciekawe kino.

      Usuń
    5. Ps. nominacja to przegięcie. Od teraz będziemy rozdawać nagrody [nominacje] naturszczykom, biegającym po trawie i wykrzywiającym ustka? Coś tu jest nie tak, nie sądzicie?

      Usuń
    6. No właśnie nie sądzę, bo ja się cieszę z nominacji dla "Bestii...". Ale blanche na pewno się z Tobą zgodzi, Aniu:) A aktorka, grająca Hushpuppy, była rewelacyjna.

      Usuń
    7. Aniu a dla nominacja dla jakiego filmu nie była przegięciem? Rozumiem, że Bestii zwyczajnie można nie lubić,ale nie oszukujmy się, ponad połowa tegorocznych filmów nominowanych do oscara prezentuje wyjątkowo niski poziom. Przynajmniej w moim odczuciu. Druga połowa to filmy dobre i lepsze, z pewnością warte obejrzenia, ale żeby zaraz nominacje? Inna sprawa, że trudno byłoby je czymkolwiek zastąpić (tak słabo prezentują się niemal wszystkie filmy z 2012 roku).Ale kwestia zejścia Akademii na psy i kierowania się przez jej członków jakimiś głupimi wyznacznikami to już sprawa na zupełnie inną dyskusję.

      Usuń
    8. Gwoli ścisłości dałam Bestiom 6/10 więc to nie jest tak, że mieszam ten film z błotem itp. Realizm magiczny b. lubię, ale w literaturze. A do kinomana mi wieeele brakuje. Obejrzyj Gattace, koniecznie. Jestem ciekawa który film dostanie Oscara, bardzo ... Także czekam z niecierpliwością na wyniki. A o poziomie się nie wypowiadam, bo widziałam tylko dwa filmy :)

      Usuń
    9. Co do poziomu, to w tym roku lepszy poziom prezentują filmy z kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny niż z głównej.

      6 to nie taka zła ocena. Pamiętam, że dałam taką "Żelaznej damie" i też nie uważam, by był to bardzo zły film.

      Usuń
    10. No to już kwestia jakim systemem oceniania się kto kieruje. Dla mnie 6 to bardzo wysoka ocena, sam dałem bestiom 7:)

      Usuń
    11. U mnie: 8,5-10 - zachwyt. 7-8 - bardzo dobry film. 5,5-6,5 - dobry. 4-5 - przeciętny. Niżej: dno i pięć metrów mułu :P

      Usuń
  8. Bardzo dobry film i przede wszystkim obiecujący debiut. A mała jest jego niekwestionowaną gwiazdą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mocno zaskoczyłaś mnie co do Lincolna. Zastanawiałam się czy nie iść do kina w ten weekend, ale jeśli film jest nudny to raczej sobie odpuszczę. Mi czegoś w "Bestiach..." zabrakło, ale mała aktorka grająca Hushpuppy i muzyka bardzo mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ten weekend chyba lepiej się wybrać na "Poradnik..." lub "Wroga numer 1".

      Usuń