czwartek, 21 lutego 2013

„The Americans” – obiecujący nowy serial



Kto mieszka na amerykańskich przedmieściach? Czy są to „gotowe na wszystko” gospodynie domowe? A może prowadzące spokojne życie znudzone małżeństwa? A co, jeśli powiem Wam, że w jednym z tych idealnie białych domków, ukrywa się para szpiegów KGB?

Przenieśmy się na chwilę do lat 80. Zimna wojna pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją trwa w najlepsze. Właśnie rozpoczął się kolejny etap wyścigu zbrojeń, zwany „gwiezdnymi wojnami”, a nowym prezydentem został antykomunistycznie nastawiony Ronald Reagan. Rosja się jednak nie poddawała, a KGB poświęciło wiele czasu i środków, by wysłać swoich najlepszych ludzi do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieliby nie tyle udawać, co stać się Amerykanami, założyć rodziny i czekać na rozwój wypadków. Taką parą uśpionych szpiegów są Elizabeth i Philip, zagorzali patrioci, gotowi poświęcić się dla dobra ojczyzny. Czy ktoś patrząc na nich i ich idealny dom mógłby powziąć jakieś podejrzenia? Nie, bo Elizabeth i Philip są niczym niewyróżniającymi się Amerykanami, pracują w biurze podróży, wychowują dwójkę dzieci i mówią z idealnym amerykańskim akcentem. Ich misja staje się jednak wyjątkowo niebezpieczna, gdy w okolice przeprowadza się błyskotliwy i piekielnie inteligentny agent FBI Stan. 

Twórcy „The Americans” zrobili coś niesamowitego: sprawili, że widz bezwiednie kibicuje KGB, a nie FBI. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze to w życie rosyjskich szpiegów wchodzimy z butami. Obserwujemy ich codzienność, to jak trudno im udawać miłość do Ameryki i wychowywać dzieci. Po drugie akcja tocząca się w siedzibie Federalnych sprowadza się do przedstawiania narad i wysłuchiwania rozkazów. Agentów poznajemy więc tylko jako pracowników, o ich prywatności i tym, jakimi są ludźmi, nie wiemy właściwie nic. Nawet mieszkający po sąsiedzku Stan jest przedstawiony głównie w sytuacjach, związanych z pracą. Bo nawet, gdy gra w squasha z Philipem, nie przestaje go podejrzewać i węszyć. O wiele łatwiej jest więc utożsamić się z Elizabeth i Philipem, i po cichu kibicować właśnie im.

Każdy odcinek przedstawia też jakąś akcję, którą próbuje sabotować FBI. Są wiec sceny pościgów, pozbywania się trupów, podsłuchiwania. Myślę, że twórcy „The Americans” idą w dobrym kierunku i jeśli gdzieś po drodze się nie pogubią, serial ma szansę stać się naprawdę dobry. Zwłaszcza, że nagłych zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań nie brakuje, dzięki czemu widz świetnie się bawi. Jedynym minusem jest właściwie to, że wszystko mamy podane na tacy i nie musimy się nad niczym zastanawiać. I pewnie przez to „The Americans” zostanie zaszufladkowany jako niewymagająca rozrywka, pozbawiona szans uzyskania prestiżowych nagród. Chociaż kto wie, co przyniosą nam kolejne odcinki?

O sile serialu stanowi też trójka aktorów, wcielających się w główne role. Keri Russel i Mathhew Rhys grają bardzo przekonująco i świetnie wpisują się w klimat lat 80. Z kolei Noah Emmerich jest wymarzonym agentem FBI. Gdybym nie wiedziała, że to aktor, byłabym gotowa uwierzyć, że Emmerich naprawdę ma coś wspólnego z Federalnym Biurem Śledczym. Bez niego Russel i Rhys zdecydowanie nie mieliby tak dużego pola do popisu, a i serial sporo by stracił.

Po obejrzeniu trzech odcinków, „The Americans” mówię duże tak. Uzupełnieniem ciekawej fabuły i bardzo fajnych aktorów, jest unikalny klimat lat 80., oddany przede wszystkim poprzez stroje i muzykę, i trochę też poprzez atmosferę zimnej wojny. Coś zarówno dla maniaków historii, jak i poszukujących rozrywki.

22 komentarze:

  1. Muszę również z czystej ciekawości obejrzeć ten serial. Może również przypadnie mi do gustu tak, jak tobie. Zobaczymy. Na razie zapowiada się obiecująco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, naprawdę ciekawe! Trzeba by obejrzeć przynajmniej jeden odcinek...:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czas akcji - rewelacja, miejsce - trochę mniej, ale chyba i tak dam się przekonać :) Podoba mi się to, że widz poznaje rzeczywistość z punktu widzenia "intruzów". Zapowiada się nieźle!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tym serialu, ale chętnie się z nim zapoznam. Ostatnio ciągnie mnie do seriali bardziej niż do filmów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A sobie włączę gdzieś online.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny, jeśli obejrzycie, dajcie znać, jak się Wam podobało :) Ciekawa jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja trochę nie na temat, ale przypomniałaś mi tym postem, że miałam Cię o coś zapytać. :)
    Szukam dobrego serialu kryminalnego, ale takiego hmm... z mrocznym klimatem, napięciem, no wiesz, żeby mi się potem psychopaci po nocach śnili. ;)
    Znasz coś takiego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze skojarzenie: "Luther". Obejrzałam jeden sezon i finałowe odcinki wgniotły mnie w fotel.

      Myślę, że "Damages" się też jak najbardziej kwalifikuje. Jest to thriller prawniczy i może nie do końca odpowiada Twojej potrzebie, ale zdecydowanie trzyma w napięciu i gra na emocjach. W roli głównej Glenn Close. Pisałam o nim tutaj: http://kulturalnymisz-masz.blogspot.com/2011/12/diablo-dobry-serial.html

      Bardzo lubię też "The Killing", typowy kryminalny serial, niesamowicie klimatyczny. Może nie będą Ci się po nocach śnili psychopaci, ale zecydowanie warto obejrzeć, bo jest ciekawy.

      Poza tym właśnie "Homeland" zaczęłam oglądać i również zapowiada się rewelacyjnie. To też thriller.

      Polecam w kolejności:
      Damages
      Homeland
      The Killing
      Luther

      Usuń
    2. Moje pierwsze skojarzenie to też "Luther" :) Od siebie dodam jeszcze Sherlocka, Most nad Sundem i brytyjskiego Wallandera.

      Usuń
    3. No tak, o "Sherlocku" całkiem zapomniałam, a dwóch pozostałych nie widziałam...jeszcze:)

      Usuń
    4. Dzięki! Stwierdziliśmy z mężem, że spróbujemy obejrzeć po jednym odcinku i coś wybierzemy (chyba, że coś od razu nas wciągnie ;).

      "Sherlocka" już nawet szukaliśmy, ale tam gdzie zawsze oglądamy jest tylko wersja z limitem czasowym, więc trzeba znaleźć inne źródło.

      Usuń
    5. Musisz się liczyć z tym, że "Sherlock" nie jest typowym serialem, bo jeden odcinek trwa aż połtora godziny, a każdy sezon ma tylko 3 odcinki.

      Usuń
  8. Ten serial chcę obejrzeć odkąd zobaczyłam trailer. Teraz trochę brakuje mi czasu, ale zamierzam nadrobić zaległości w wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Intrygowało mnie już od jakiegoś czasu. Muszę się chyba bliżej temu przyjrzeć. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada się ciekawie, tym bardziej, że głównymi bohaterami będą ludzie zza żelaznej kurtyny. Obejrzymy na pewno.
    Pozdrawiamy, A&M :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapowiada się ciekawie, a ja lubię ciekawe seriale. Niestety ostatnio takich coraz mniej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana skoro ty polecasz, to musi być dobre :) oglądnę obowiązkowo :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Po seriale sięgam rzadko, ale raz na jakiś czas lubię sobie jakiś obejrzeć. Ostatnio zacząłem Sherlocka, choć jemu na swój sposób bliżej do filmowej serii, niż typowego serialu. Może więc i któregoś razu sięgnę po The Americans, bo zapowiada się dość ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja z tym swoim zacięciem do seriali zapewne za dużo nie obejrzę odcinków, jednak damy szansę, zobaczymy jak to wszystko wyjdzie...

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja skusiłam się na kliknięcie "Chcę obejrzeć" na Filmwebie. Zbyt wiele seriali oglądam w tym momencie, by brać sobie na głowę jeszcze jeden, ale nawet lepiej, że odłożę go na później - wolę obejrzeć mnóstwo odcinków pod rząd, niż drobić po jednym co tydzień :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaczęłam oglądać i po 3 odcinkach jestem całkowicię wciągnięta! rewelacja!!! dziękuję, bo bez ciebie, taki świetny serial przeszedłby mi koło nosa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało :) Niedługo na pewno znowu napiszę o jakimś serialu :)

      Usuń