niedziela, 3 czerwca 2012

Kobieta w czerni/The Woman in Black


Recenzję zacznę od informacji, że na blogu giffin można wygrać książkę Agnieszki Stelmaszyk "Klątwa złotego smoka". Konkurs trwa do 15 czerwca, więc macie jeszcze prawie 2 tygodnie, by się zgłosić! A teraz już właściwa część posta:

Daniel Radcliffe, który 23 lipca skończy 23 lata, wcielił się w postać młodego notariusza w filmie Jamesa Watkinsa – „Kobieta w czerni”. Aktor, znany powszechnie jako Harry Potter, otrzymał rolę, która wymagała dojrzałości. Jak tu bowiem, będąc głównie znanym z biegania z różdżką w dłoni, przekonać publiczność, że jest się gotowym na poważniejsze projekty niż „Harry Potter”? Radcliffe pokazuje jednak, że jest dobry,w tym, co robi i że ma szansę zostać gwiazdą więcej niż jednej roli.

            Pomimo młodego wieku Arthur Kipps jest już wdowcem, który samotnie wychowuje syna. Naciskany przez pracodawców, opuszcza Londyn, by udać się do małego miasteczka w celu uporządkowania spraw spadkowych zmarłej klientki. Na miejscu bohater spotyka się z podejrzliwością mieszkańców, którzy ewidentnie chcą, by jak najszybciej wyjechał. Wbrew ich woli notariusz udaje się do domu na Węgorzowych Moczarach, gdzie przez okno dostrzega kobietę w czerni. Wkrótce umiera dziecko, a mieszkańcy miasteczka obwiniają Arthura za jego śmierć. Nie rozumiejąc, co się dzieje, bohater wraca do mrocznej posiadłości, by poznać prawdę.

            James Watkins zabiera nas do mglistego, ponurego, angielskiego miasteczka, gdzie wciąż żywa jest legenda tajemniczej kobiety w czerni. W filmie nie ma wielu strasznych scen, a na ekranie przez większość czasu panuje cisza. Pomimo tego „Kobieta w czerni” potrafi skutecznie przestraszyć, a widz wciągnięty jest w historię już od pierwszych minut. Nie potrzeba morza krwi, by stworzyć mroczną i intrygującą opowieść - wystarczy byle szmer, dobrze dobrana muzyka i gra światłem. 

            Film porusza też tematy straty ukochanej żony, dziecka... Arthur Kipps będzie musiał na nowo pogodzić się z utratą zmarłej żony, gdy znajdzie się w miejscu, gdzie śmierć i ból są wszechobecne. Daniel Radcliffe dość dobrze wywiązał się z powierzonego zadania. Nie mniej jednak największym minusem filmu jest właśnie on. Nie chodzi bynajmniej o jego grę aktorską, ale o wygląd. Wiem, że brzmi to dość trywialnie, ale patrząc nań nie widziałam wdowca i ojca, ale chłopca, który wciąż potrzebuje ojcowskiej rady. W jednej z pierwszych scen Arthur ściska rączkę swojego czteroletniego synka - oglądając to nie sposób nie zauważyć, że Daniel sam ma wciąż dziecinne i mało męskie dłonie. Radcliffe ma szansę na zostanie naprawdę dobrym aktorem, tyle, że może na początek powinien wybierać role bardziej odpowiednie dla jego wieku i wyglądu. 

            Reasumując: ciekawy, dobrze zrobiony film, momentami naprawdę straszny. Szkoda tylko, że głównej roli nie dostał ktoś inny. Chociaż czytałam gdzieś, że twórcy celowo wybrali Radciliffe’a ze względów komercyjnych. I się nie pomylili – fani Harry’ego Pottera na pewno chętnie zobaczą swojego ulubieńca w nowej odsłonie.


Ocena: 7/10.

6 komentarzy:

  1. Jak dla mnie Radcliffe był do tej roli... za młody. Widać po nim, że jeszcze dzieciak z niego ;D (Mówi ta, co jest od niego młodsza o 3 lata!)

    Film ogólnie bardzo dobry, jak dla mnie to jednak nie horror, tylko thriller. Ja potrzebuję mocniejszych wrażeń. Zdecydowanie mocniejszych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogromnie chciałam się na ten film wybrać, ale u mnie grali tak krótko, że jak już znalazłam chwilę czasu, to po filmie nie było śladu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za filmami, które mogę wystraszyć człowieka. Tak mocnych wrażeń nie potrzebuję. : D

    Jednak ze względu na sentyment do H.P. stwierdziłam, że obejrzę ten film. : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku dziękuję za zamieszczenie informacji o konkursie! :)
    Jeśli chodzi o film - zgadzam się z tymi, którzy uważają, że Radcliffe'a wybrano celowo. Sama nigdy nie byłam wielką fanką Harry'ego Pottera, a i tak chętnie zobaczyłabym tego aktora w innej roli. "Kobietę w czerni" mam w planach już od jakiegoś czasu, ale trochę się boję oglądać filmy tego typu - wyobraźnia pracuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Daniel udowadnia, że nie jest tylko tym chłopcem od roli Pottera;) Straszny mam do niego sentyment.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja byłam tym filmem zachwycona kompletnie. To fakty, że przez pierwsze dwadzieścia minut myślałam o Harrym Potterze, ale potem już zupełnie zatraciłam się w filmie. Naprawdę trzymał w napięciu i momentami był straszny. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń