wtorek, 5 czerwca 2012

„Posłaniec” Markus Zusak - o poprawianiu świata


„Nazywam się Ed Kennedy. Mam dziewiętnaście lat. Jestem młodocianym taksówkarzem. Przypominam wielu młodych ludzi, których spotykacie na przedmieściach – nie mamy zbyt wielkich perspektyw, ani możliwości. Poza tym czytam stanowczo za dużo książek i zdecydowanie nie radzę sobie z seksem oraz płaceniem podatków. Miło mi państwa poznać”.

Po bardzo dobrej „Złodziejce książek” autorstwa Australijczyka Markusa Zusaka, przyszła pora na „Posłańca” – powieść, która wciąga od pierwszych stron i skłania czytelnika do refleksji nad własnym życiem. Osobiście uważam, że jest to książka nie tylko lepsza, ale też bardziej przekonująca niż „Złodziejka”.

Eda Kennedy’ego poznajemy w momencie napadu na bank. Ed leży na ziemi i kłóci się ze swoim przyjacielem Marvem, co bardzo rozzłaszcza napastnika. Gdy wydaje się, że bandyta ucieknie z pieniędzmi, Ed, niespodziewanie, nawet dla siebie samego, udaremnia rabunek. Wkrótce po tych zdarzeniach otrzymuje pierwszą kartę – asa karo. Ed nie wie od kogo i dlaczego otrzymał kartę, zdezorientowany udaje się pod trzy, widniejące na niej adresy. Stopniowo dochodzi do wniosku, że został wybrany, by zostać Posłańcem i dostarczać wiadomości. Nie wie tylko jakie. Od tej chwili chłopak będzie niósł pomoc ludziom, którzy swoje cierpienie znoszą w milczeniu i nie skarżą się, a przy okazji odmieni swoje życie i pokona największe słabości. Stanie się szczęśliwy i...potrzebny.

„Łóżko krzyczy z bólu. Skrzypi i jęczy, lecz tylko mnie dobiega jego skarga. Boże, to ogłuszające. „Dlaczego świat tego nie słyszy?” – myślę. W ciągu kilku chwil wielokrotnie zadaję to pytanie. „Ponieważ go to nie obchodzi” – stwierdzam w końcu i wiem, że mam rację. To tak, jakbym został wybrany. Ale wybrany do czego?
Odpowiedź jest prosta.
Ż e b y  m n i e  o b c h o d z i ł o .”

Każdy, kto czytał „Złodziejkę książek” zna styl Zusaka: proste, krótkie zdania, które często posiadają więcej treści niż długie wywody największego erudyty. Siła tej powieści tkwi właśnie w jej prostocie, inaczej historia Eda Kennedy’ego do bólu zwyczajnego chłopaka, straciłaby wiarygodność. Autor odnalazł złoty środek, łącząc lekkość stylu z dużą dawką ironii i humoru.

Ed na swojej drodze poznaje ludzi, których my wszyscy znamy. Każdy z nas słyszał o jakiejś samotnej staruszce, nienawidzących się braciach czy matce, która poświęciła wszystko dla dobra dzieci. Są to historie, które tkwią w nas od zawsze. Nic jednak nie robimy, by pomóc naszym sąsiadom czy nawet przyjaciołom. Bolesną lekcję naszej arogancji otrzymuje Ed, niesienie pomocy przyniesie mu wiele cierpienia, ale też otworzy oczy na drugiego człowieka. To, co na początku wydawało się przeszkodą, okaże się być tak naprawdę asem. Zusak pokazuje, że poprawianie świata wcale nie musi być trudne, wystarczy tak niewiele, by sprawić komuś radość i pokazać, że nie jest samotny. Czasem kilka prostych słów, gestów, potrafi zdziałać więcej niż hojne, ale pozbawione miłości, podarunki. 

„Czasem ludzie są piękni.
Nie z wyglądu.
Nie w tym, co mówią.
W tym, kim są.”

„Posłaniec” to jedna z tych historii, które odmieniają życie, nie tylko postaci w nich występujących, ale też nas – czytelników. Po skończonej lekturze nie sposób nie zastanowić się nad swoim życiem i tym, jakim jesteśmy człowiekiem. Bardzo wzruszająca książka, którą powinno się wpisać do kanonu lektur szkolnych. Zachęcam.

Ocena: 9/10.

4 komentarze:

  1. To jedna z moich ulubionych książek - dobrze napisana, poruszająca, jak najbardziej nadaje się na lekturę szkolną :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, ale się cieszę, że książka przypadła ci do gustu i napisałaś o niej tak zachęcająco, bo mój własny egzemplarz czeka już na półce, a zdobyłam go raczej z powodu mojej intuicji niż czegokolwiek innego, bo "Złodziejki książek" jeszcze nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem bardzo zainteresowana. Tym bardziej, że zachwycił mnie fragment na początku recenzji. Już widziałam, że książka jest dla mnie.;) A i o autorze wiele dobrego słyszałam.;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ciągle mam w planach "Złodziejkę książek", ale jakoś na razie nie mogę jej zdobyć. A ta pozycja też zapowiada się interesująco :)

    OdpowiedzUsuń