sobota, 30 czerwca 2012

„Suits”, czyli świetny serial prawniczy


            Właśnie wystartował 2. sezon „Suits” (polski tytuł „W garniturach”) i pomimo tego, że serial cieszy się dużą popularnością na całym świecie, to jestem przekonana, że w Polsce jest jeszcze dość mało znany. W związku z tym postanowiłam zachęcić moich czytelników i podglądaczy do obejrzenia przynajmniej pilotowego odcinka i zadecydowania, czy jest to serial dla Was.

Mike Ross jest nieodkrytym geniuszem: natychmiast zapamiętuje wszystko, co przeczyta. Zapewne mógłby z wyróżnieniem skończyć Harvard, gdyby tylko zechciał, ale, że obraca się w niezbyt ciekawym towarzystwie (jego najlepszym przyjacielem jest diler), to nie za bardzo mu się chce. Zamiast zadbać o swoją przyszłość, zarabia rozwiązując egzaminy wstępne za innych. Pewnego dnia, wskutek pomyłki, Mike trafia na rozmowę kwalifikacyjną do jednej z najlepszych kancelarii w Nowym Jorku. Jego błyskotliwość i fotograficzna pamięć wywierają duże wrażenie na Harvey’m Specterze, prawdziwym asie wśród prawników. Specter, nie bacząc na to, że Ross nie ma prawniczego wykształcenia, zatrudnia go w Pearson Hardman jako swojego współpracownika. Obaj panowie mogą wiele stracić, jeśli prawda wyjdzie na jaw.

Po krótkim wprowadzeniu, przyszła pora, by napisać, dlaczego warto oglądać „Suits”:

1. Para głównych bohaterów – Mike i Harvey są nie tylko obrzydliwie przystojni (zwłaszcza ten drugi sprawia, że moje serce bije szybciej), ale też piekielnie inteligentni i błyskotliwi. Ich dialogi to majstersztyk – widz słucha ich z podziwem, śmiejąc się od czasu do czasu i żałując, że nie może w nich uczestniczyć. Harvey jest cyniczny i bezwzględny, natomiast Mike, który dopiero wkracza w świat korporacji, ma szczytne ideały i stara się zawsze pomóc klientom, a nie tylko rozwiązać ich sprawy. Żeby jednak zrozumieć, dlaczego Mike i Harvey wypadają razem tak świetnie, trzeba ich zobaczyć razem i posłuchać ich wymiany zdań.

2. Ciekawe prawnicze sprawy – w każdym odcinku rozwiązywana jest jedna sprawa. Serial, co prawda, jest proceduralem, ale fabuła jest tak ciekawa, że się tego nie zauważa.

3. Znakomita obsada – Gabriel Macht, Patrick J. Adams, Rick Hoffman, Gina Torres – tych państwa wielbicielom seriali nie trzeba przedstawiać. Chociaż w „Suits” pierwsze skrzypce grają Macht i Adams, to równie ważne są postaci drugoplanowe. Osobiście uwielbiam Louisa Litta, który za wszelką cenę chce się pozbyć Harvey’a i zająć jego miejsce w firmie. Grający tę postać Rick Hoffman kradnie dla siebie każdą scenę w jakiej się pojawia. Uwielbiam oglądać jego i Gabriela Machta razem, panowie dają taki popis aktorskich umiejętności, że są to najlepsze sceny w serialu w ogóle.


4. Tło – pisząc tło mam na myśli wszystko, co dzieje się poza rozwiązywaniem case’ów, a dzieje się naprawdę sporo. Serial skupia się na ukazaniu relacji pomiędzy przełożonymi i pracownikami, konkurencją o przychylność szefowej Jessici Pearson, trudnej przyjaźni Mike’a i Trevora, a także na miłości.

            Myślę, że wielbicieli seriali prawniczych do „Suits” nie muszę przekonywać. Włączcie jeden odcinek, a nie oderwiecie się już. Pozostali także znajdą coś dla siebie: produkcja przynosi tak dużą różnorodność wątków i postaci, że spodoba się każdemu. Zachęcam do wkroczenia w świat kancelarii Pearson Hardman i poznanie Mike’a i Harvey’a.

 
PS Wczoraj uzyskałam tytuł magistra :)
PS2 Jutro wyjeżdżam na wakacje, powinnam wrócić 9 lipca - mam nadzieję, że wszystko pójdzie planowo.

15 komentarzy:

  1. Uuuwielbiam ten serial - jestem w połowie pierwszego sezonu :) Mam manię na tego typu produkcje więc i tej nie mogłam ominąć. Trochę mnie irytuje tylko to "tło", a w nim mały trójkąt miłosny, co do którego mam nadzieję, że nie będzie się długo ciągnął! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję magistra!:)
    Muszę sięgnąć po ten serial, bo jeszcze nie miałam okazji a słyszę o nim same dobre rzeczy a poza tym uwielbiam prawnicze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję magisterki.:)
    A serial faktycznie świetny. Pierwszy sezony jest u nas emitowany na Canal+.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję tytułu magistra :). Co do serialu, to zabawne, że o nim mówisz, bo ostatnio zdecydowałam się go obejrzeć z powodu braku laku ;). I tak jak pierwszy odcinek wypadł świetnie i zachęcił mnie do oglądania całości, to drugi jest tak nudny, że osiągnął odwrotny skutek i do serialu już nie wróciła. A odcinek drugi pomimo że oglądany w dziesięciominutowych "odcinkach" jeszcze jest nie skończony. Nic nie dorówna White Collar zarówno pod względem fabuły, jak i geniuszu i charakterów postaci. A także "przystojności" głównego bohatera ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie muszę obejrzeć "White Collar" ;)

      Może jeszcze przekonasz się do "Suits".

      Usuń
  5. Ja bym powiedziała tak: dlaczego warto oglądać SUITS? : HARVEYyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy!! Żart. Ale zgadzam się z Tobą, że jest świetny, plus serial, to obecnie moja ulubiona produkcja ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Seriale chyba nie są dla mnie.

    Gratuluję tytuły magistra i życzę przyjemnych wakacji! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam, że kiedyś byłam wielką fanką serialu Ally McBeal, ale dawno nie oglądałam żadnego odcinku :) Z chęcią zapoznałabym się z czymś w podobnej tematyce :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za polecenie nowego serialu :) Aktualnie oglądam Sherlocka i Tudorów, ale Twój wpis zachęca mnie, by w przyszłości zapoznać się także z panami w garniturach :)

    Pozdrawiam serdecznie i dołączam oczywiście do gratulacji magisterkowych! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. to ja już zapisuję na swojej liście :) no i gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Serialu nie oglądałam, ale obiło mi się o uszy. Widząc plakat promocyjny kojarzy mi się Neil Patrick Harris w roli Barneya Stinsona w "Jak poznałem waszą matkę", który nawet śpi w garniturze.;)
    Gratuluję, pani magister.;) Pochwal się, co studiowałaś?

    OdpowiedzUsuń
  11. Brzmi ciekawie, ale ja ostatnio zostałam wciągnięta przez anime i nie mam czasu na seriale:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Serial jest świetny. Podpisuję się w 100% pod tekstem. Najbardziej podoba mi się w nim to, że wszystko jest takie wyważone. Wątki nie są prowadzone na siłę i fajnie zazębiają się ze sobą. Drugi sezon jeszcze lepszy od pierwszego, a dopiero się rozkręca:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo lubię ten serial, ale 3 sezon mnie rozczarowuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mnie też:( Beznadziejnie długo się ciągnie wątek Avy Hassington i gdy już myślałam, że to koniec, ona znowu wkroczyła na scenę:/

      Usuń