piątek, 8 lutego 2013

Wróg numer jeden/Zero Dark Thirty



11 września 2001 roku na zawsze zmienił historię świata. To jedna z najważniejszych dat współczesnej historii, dzień, który rozpoczął światową wojnę z terroryzmem, a Osamę Bin Ladena uczynił ucieleśnieniem wszelkiego zła, diabłem w ludzkiej skórze i najbardziej poszukiwanym człowiekiem na świecie – wrogiem numer jeden. 

We wrześniu 2001 roku rozpoczęłam naukę w gimnazjum, byłam więc jeszcze dzieckiem. 11 września na zawsze wrył się w moją pamięć. Było po 15, akurat wróciłam do domu ze szkoły i włączyłam telewizję, by obejrzeć jakiś serial. Skacząc po kanałach, natrafiłam na relację na żywo ze Stanów. Początkowo nie wiedziałam, co się dzieje. Nie docierało do mnie, że właśnie dokonał się największy zamach terrorystyczny w dziejach. Tego dnia nie odeszłam już od telewizora. Nie mogłam. Zahipnotyzowana patrzyłam w ekran i nie wierzyłam. Płakałam. Przed napisaniem tego posta ponownie obejrzałam wydanie wiadomości z 11 września 2001 roku, po tylu latach nadal nie umiem patrzeć na to spokojnie i budzi to we mnie tyle samo emocji. Pamiętam też szok, jaki wywołały we mnie zdjęcia, opublikowane w prasie. Zwłaszcza te na których widać było ludzi, wyskakujących z okien World Trade Center. Na widok fotografii Osamy Bin Ladena przechodzą mnie ciarki, do dziś i pomimo, że nie żyje.

„Wróg numer jeden”  to historia poszukiwań Bin Ladena przez CIA, obejmująca czas od zamachów z 11 września po obławę posiadłości terrorysty i zabicie go przez amerykańskich komandosów 2 maja 2011. Fabuła toczy się wokół śledztwa agentki Mai, która poświęciła 8 lat życia na wytropienie miejsca pobytu Bin Ladena. Film odsłania także kulisy pracy CIA, w tym metody przesłuchiwania więźniów. 

Jest taka scena, w której bohaterowie oglądają telewizję, a w niej wystąpienie Barracka Obamy, twierdzącego, że CIA nie torturuje więźniów. Oglądający mieli trochę nietęgie miny i tak samo ja. Skoro „Wróg numer jeden” to film, oparty na faktach, będący swoistym dokumentem, to chyba możemy przyjąć, że przedstawione zdarzenia są prawdziwe. I w tym właśnie tkwi szkopuł, że ów film dostarcza nam wielu informacji na temat metod  przesłuchiwania islamistów przez CIA, w tym wymyślnych tortur. Weźmy np. waterbroading, polegający na skrępowaniu więźnia, przykryciu twarzy i polewaniu wodą w taki sposób, że zaczyna się dławić. Tortura ta jest zabroniona przez prawo międzynarodowe, a jednak możemy ją oglądać we „Wrogu numer jeden”. CIA torturowało też islamistów, uderzając w ich wierzenia i przekonania, np. poprzez obnażanie ich przed kobietami. Nie dziwi więc, że film budzi coraz więcej kontrowersji, a nas, Polaków, może szczególnie zainteresować, że część akcji dzieje się w tajnym więzieniu na terenie Gdańska. Oczywiście rozgorzała już dyskusja, jak to w końcu jest z obecnością CIA w naszym kraju. Można więc powiedzieć, że trochę zamieszania „Wróg numer jeden” narobił.


O tyle o ile ostatnie 30 minut trzyma w napięciu, to nie można tego powiedzieć o pozostałych 2 godzinach. Owszem oglądanie śledztwa i przesłuchań CIA jest ciekawe, ale w pewnym momencie zaczyna nużyć. Film jest dobry, świetnie nakręcony, poprawnie zagrany, ale to trochę za mało, by nominować go do Oscara. 11 września 2001 roku to jednak tak ważna data w historii Ameryki, że jestem skłonna zrozumieć członków Akademii i emocje, jakimi kierowali się, nominując poszczególne produkcje. 

Zabicie Osamy Bin Ladena to jedynie kropla w morzu w walce z terroryzmem. Widać, to także w zakończeniu „Wroga numer jeden”: Maya nie czuje radości, a jedynie ulgę. Film nie spodoba się wszystkim, ale ci, których ciekawią kulisy poszukiwań najgroźniejszego terrorysty na świecie, będą zadowoleni. Warto obejrzeć choćby dla gry Jessici Chastain.

A jak Wy zapamiętaliście 11 września?

Ocena: 7/10.

25 komentarzy:

  1. Ponoć film stawia w złym świetle służby specjalne Ameryki i to pewnie najbardziej z tego względu jest wokół niego taki szum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No stawia, w końcu pokazuje tortury, których podobno nie ma.

      Usuń
  2. Ten film jeszcze przede mną. Na razie spotykam się raczej z dobrymi opiniami, np. dziś czytałam pozytywną recenzję na stronie Polityki. Mam nadzieję, że te 2 godziny nie będą mi się dłużyć. Liczę na ciekawą fabułę i napięcie.

    A 11 września... Pamiętam, że całą rodziną wgapialiśmy się w tv. Najpierw podczas jakiegoś programu leciał na dole tylko pasek z informacją o samolocie, który wleciał w WTC. Myślałam, że to jakiś wypadek, czy coś. Potem już właściwie na każdym kanale pokazywali relację z NY. Wierzyć się nie chciało w to, co się stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie druga godzina nużyła, ale potem znowu film zaczyna trzymać w napięciu, ale to już przy ostatniej akcji. Czekam na Twoją opinię:)

      Usuń
    2. Ten seans planuję na przyszły weekend. I to będzie ostatni film z kategorii głównej. "Lincoln" już za mną (uff... ;), dziś "Poradnik...", w środę wreszcie idę na "Nędzników". :)

      Usuń
    3. Uff? Czyli podzielasz moje zdanie? ;) Właśnie! Muszę w końcu coś skrobnąć o "Pamiętniku...". Czekam też na Twoją relacje, to porównamy wrażenia :)

      Usuń
  3. Wolałabym obejrzeć dokument o bin Ladenie niż ten film. O początkach 30 lat temu, kiedy Amerykanie sami wyszkolili Osamę do walki z Rosjanami w Afganistanie. Chciałabym zobaczyć rzetelny program, bez zafałszowań i przekłamań - tu widzę że chociaż o torturach wspomnieli. Na tym filmie niespecjalnie mi zależy, ale cieszę się, że o nim napisałaś :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Też bym chętnie obejrzała taki dokument, na pewno dużo ciekawych rzeczy można by się z niego dowiedzieć.

      Usuń
    2. Podpisuję się pod każdym słowem Isadory! sam film mnie zupełnie nie interesuje i nie mam zamiaru go oglądać :) ale taki dokument to już zupełnie coś innego :)

      Usuń
  4. Pamiętam, że jedna z moich nauczycielek mówiła, że gdyby gdziekolwiek na świecie w jednym miejscu zginęło nagle sto razy więcej ludzi niż tego dnia w USA, świat i tak nie mówiłby o tym tak głośno- i coś w tym chyba jest, ale to nie zmienia faktu, że 11 września jest bardzo ważną datą we współczesnej historii. Film mam na liście "muszę obejrzeć" i z pewnością to zrobię, ale chyba nie powinnam nastawiać się na coś rewelacyjnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie Twoja nauczycielka miała rację. Choćby u nas i 2 razy tyle ludzi zginęło w wyniku zamachu, nie wzbudziłoby to nawet w połowie takiego zainteresowana.

      Usuń
  5. 11 września pamiętam do dziś, te godziny spędzone przed telewizorem, w milczeniu i niedowierzaniu. To jeden z tych dni, które będę pamiętać na zawsze.
    Filmu jeszcze ni widziałam, po kilu obejrzanych nominowanych mój zapał osłabł - to wszystko bardzo dobre filmy, ale brakuje w nich tego czegoś wyjątkowego. Czuję, że "Wróg numer jeden" też nie spełni moich oczekiwań i nie wiem czy wytrzymam 2.5 godziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznać, że w tym roku nominowane filmy zawodzą. Zostały mi jeszcze dwa do obejrzenia i muszę z żalem przyznać, że jest cienko. Zresztą poprzednie lata wyglądały podobnie. Kino schodzi na psy, wystarczy spojrzeć na najbardziej oczekiwane premiery na filmwebie, a tam jakieś beznadziejne produkcje o zombie, seksie lub wampirach.

      Usuń
  6. Film widziałam i podobał mi się, ale szału nie było:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo chce obejrzeć ten film. Wydarzenia z 11 września wprawdzie pamiętam, jak przez mgłę, ale wiem, że miałam ciarki na całym ciele i stałam zamurowana ze strachu. Bałam się, że następna w kolejce do zamachu terrorystycznego może być Polska. Koszmar o którym chce zapomnieć, choć wiem, że nie powinno się ze względu na pamięć tych wszystkich ofiar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się bałam, choć podświadomie w to nie wierzyłam, jesteśmy nadal zbyt mało znaczącym krajem. Ja się boję, że w skutek zamachu terroryści zniszczą jakieś ważne zabytki, miejsca kultury, np. Wieża Eiffla jest zawsze przepełniona turystami, jakby tak w nią rąbnąć, to nie dość, że dużo ludzi, by zginęło, to jeszcze padłby najważniejszy symbol Francji.

      Usuń
  8. Chyba każdy mniej więcej pamięta, co robił tamtego dnia...
    Film jako taki mnie nie interesuje. Wolałabym już obejrzeć "Operację Argo";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja odwrotnie: już wolałam obejrzeć "Wroga..." niż "Operację Argo".

      Usuń
  9. Szczerze mówiąc nie orientuję się w ogóle w kwestii działania CIA. Myślałam, że ich metody operacyjne są tajne, a jeśli tak jest, to skąd twórcy filmu zdobyli informacje, które zdobyli? Zwłaszcza jeśli chodzi o stosowanie tortur itd. Nie twierdzę, że tortury nie były stosowane (w końcu to wojna), ale skąd o tym wiadomo? Może moja wypowiedź świadczy o mojej nieporadności, ale po prostu do informacji przedstawionych w filmie podchodziłabym z pewną dozą sceptycyzmu.

    11 września nie pamiętam za dobrze, byłam wtedy w podstawówce, ale wydaje mi się, że była wtedy ogłoszona akcja, by zapalić w oknie świeczkę ku czci ofiar. Nie wiem czy tak było, lecz właśnie ta płonąca wieczorem świeczka jest tym z czym kojarzy mi się ten dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden z agentów podobno wyjawił tajne informacje o torturach, w tym o waterbroadingu. Czytałam o tym kilka dni temu na którymś z portali informacyjnych.

      Usuń
    2. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13300852,Byly_agent_CIA_skazany_na_wiezienie_za_przeciek_do.html

      Usuń
    3. O dziękuję bardzo, artykuł przeczytam i w takim razie cieszę się, że o tym wspomniałam i w efekcie czegoś się dowiem :)

      Usuń
  10. Strasznie surowy ten film. Komuś, kto tak jak ja nie jest jakimś szczególnym obserwatorem tego, co dzieje się w amerykańskiej polityce, kogoś kto nie śledził losów bin Ladena z gigantycznym zainteresowaniem, trudno może być wczuć się w tę historię, pozbawioną emocji. Ja obejrzałem z szacunkiem, kilka scen naprawdę mocnych, szczególnie ostatnia, z pozoru najprostsza. Ale nie wiele z tego filmu pozostanie ze mną na dłużej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że ten film spodoba się głównie osobom, zainteresowanym tą tematyką, reszta może być mocno zawiedziona. Podoba mi się to określenie "surowy" :)

      Usuń
  11. For the reason that the admin of this web page is working, no doubt very soon it will
    be famous, due to its feature contents.

    Look into my blog: http://mails-world.com/blogs/entry/Several-good-exercise-routines-that-will

    OdpowiedzUsuń