Rok 2006.
Światem artystycznym rządzi kierunek zwany hiperdramatyzmem, który przejawia
się w malowaniu i odpowiednim upozowaniu ludzkiego ciała. Człowiek staje się
więc płótnem i każdego dnia przez określony czas wystawia się w galerii bądź
domu prywatnego kolekcjonera. Biznes kręci się znakomicie, najwspanialsze żywe
obrazy warte są miliony dolarów, a ich twórca Brunon van Tysch zostaje
okrzyknięty najgenialniejszym artystą swoich czasów, i porównywany jest do
Michała Anioła czy Rembrandta. Dobrą passę hiperdramatyzmu przerywa jednak
brutalny mord na „Defloracji”, jednym z obrazów kolekcji „Kwiaty”. Służby
bezpieczeństwa wpadają w panikę: wielkimi krokami zbliża się najnowsza wystawa
Mistrza, a morderca wygłasza artystyczne manifesty
i prawdopodobnie uderzy ponownie.
i prawdopodobnie uderzy ponownie.
„Warto od czasu do czasu stanąć twarzą w twarz z tym, co nam się nie podoba. To, co nam się nie podoba, jest jak uczciwy przyjaciel: mówi prawdę, nawet jeśli nas ona dotyka.”

Co decyduje
więc o tym, że czytając Somozę przepadam? Przede wszystkim zagłębinie się w
ludzką psychikę, odkrywanie jej najciemniejszych aspektów, przedstawianie
bohaterów tak ludzkich i złożonych, jak to tylko w literaturze możliwe. Wyjaśniając
postawy swoich postaci, Somoza często odwołuje się do ich dzieciństwa i udowadnia,
jak bardzo wpływa ono na to, kim stajemy się później.
W
opisywanej powieści pisarz główną bohaterką czyni Klarę Reves, jedno z wielu
ludzkich płócien. Wraz z nią czytelnik poznaje tajniki gruntowania ludzkiego
obrazu, technika, która nazywa się „napinaniem” jest co najmniej przerażająca i
tu rodzi się pytanie, czym jest człowieczeństwo? Czy dziewczynka, która
zginęła, będąc „Defloracją” była obrazem czy człowiekiem? Postaci powieści mają
podzielone zdanie na ten temat. Są tacy, którzy ślepo wierzą w wizję Mistrza i
pozwolą mu na wszystko – dla nich Annek była wartym miliony dolarów płótnem, a
jej śmierć oznacza zniszczenie jednego z najważniejszych dzieł w historii
ludzkości. Czy istnieje więc jakaś granica, której artysta nie może
przekroczyć? U Somozy wszystkie te aspekty są tak wplecione w zwyczajne życie,
że wydają się całkowicie normalne. Ci, którzy nie nadają się na płótna, zostają
przedmiotami użytkowymi, mamy więc ludzkie lampy i stoliki na kawę. Wszyscy
chcą stanowić część hiperdramatyzmu, być częścią niezwykłego świata artystów.
„Nasze niewielkie przewinienia spłacamy z nawiązką w naszym życiu, nie ma innego piekła. Istnienie nieba jest kwestią wiary, ale istnienie piekła nie podlega żadnej dyskusji. Nikt nie może być ateistą wobec piekła, ponieważ piekło istnieje, jest tutaj.”
Ostatnie
kilkadziesiąsiąt stron to prawdziwe mistrzostwo, napięcie sięga granic, a
morderca nadal pozostaje wolny. „Klara i półmrok” znakomicie łączy literaturę
wysoką z thrillerem, poszukiwania zabójcy mieszają się z rozważaniami o istocie
humanizmu i roli sztuki. Wizja Somozy jest bardzo realistyczna i chyba to tak
przeraża. Czy świat jednak jest gotowy na hiperdramatyzm? Mam nadzieję, że nie.
Ocena:
9/10.
Jak tylko zobaczyłam, że zrecenzowałaś tę książkę, od razu przybiegłam zobaczyć jak ją oceniłaś. I... Ufff... Sama czytałam tę książkę dawno temu, ale pamiętam, że szalenie mi się podobała. Może jeszcze kiedyś do niej wrócę. :)
OdpowiedzUsuńJakąś książkę Somozy czytałam jeszcze w liceum, a może nawet wcześniej i mam pozytywne skojarzenia z tym nazwiskiem. Zaznaczyłam sobie "Klarę i półmrok" do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńNa razie czytałam tylko "Jaskinie filozofów", która zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie, ale reszta twórczości tego pisarza pozostaje wciąż przez mnie niepoznana. Niesamowite jest, kiedy autor łączy jeden z popularnych gatunków jak thriller czy kryminał, z tym nieuchwytnym "czymś więcej", co nadaje książce charakteru Literatury przez duże L.
OdpowiedzUsuńPierwszy akapit Twojej recenzji całkowicie przekonał mnie do sięgnięcia po tę książkę. Fabuły kryminałów są zazwyczaj wyjątkowo sztampowe, ten może pochwalić się rewelacyjnym pomysłem na akcję powieści.
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się powieść "Jaskinia filozofów", "Przynęta" była nieco gorsza, ale też dobrze mi się ją czytało. Recenzowaną książkę mam już w domu od dłuższego czasu, zmobilizowałaś mnie, żebym jak najszybciej po nią sięgnęła :)
OdpowiedzUsuń"Przynęta" to według mnie najgorsza ksiązka Somozy, a zaznaczam, że przeczytałam wszystkie wydane w Polsce...
UsuńSomoza jest psychiatrą???? W takim razie już mnie aż tak bardzo nie dziwi jego "Trzynasta dama", miałam po niej koszmary! :D
OdpowiedzUsuńOj, ja też miałam! Moja pierwsza książka Somozy zresztą :) Niesamowicie mną sponiewierała :P
UsuńPrzeczytałam recenzję i akurat komentarz nade mną Karoliny. Dobrze, że nie odpuściłam sobie gdy zobaczyłam, że "thriller". Ciekawa rzecz, no i fakt, że czytałaś po raz 2. Tak napisałaś, że aż sama chciałabym sprawdzić na sobie tę znakomitą podobno książkę. Wcześniej słyszałam o nazwisku Samoza, ale nic konkretnego o jego książkach.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu koniecznie sięgnąć po tego autora...
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tego autora, ale z tego co widzę, to poważny błąd z mojej strony :) Już wiem co przyniosę z biblioteki następnym razem :)
OdpowiedzUsuńRadosnego przeżywania świąt wielkanocnych, czyli szczęśliwego Alleluja!
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie zaczęłam czytać Somozę i bardzo jestem wdzięczna :) "Klarę i półmrok" na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńAleż mnie zachęciłaś! Nie tylko zresztą do tej książki, ale do całej twórczości Somozy. Temat powieści ogromnie intryguje i przypomina mi trochę pozycję Erica-Emmanuela Schmitta "Kiedy byłem dziełem sztuki", ale mam wrażenie, że to jednak zupełnie inny charakter i klimat.
OdpowiedzUsuńSomozę czytałam kilka lat temu, ale nadal pamiętam scenę z ogryzaniem ręki do łokcia z "Trzynastej Damy" czy mój lęk przed ciemnością przy czytaniu "Zygzaka" :) Myślę, że kiedyś te 2 książki i może jeszcze Klarę przeczytam ponownie, bo więcej szczegółów już nie pamiętam :)
OdpowiedzUsuń