poniedziałek, 26 grudnia 2011

„Dzisiaj nikt nie jest tym, na kogo wygląda” – „Przynęta” Jose Carlos Somoza

             Z twórczością Somozy zetknęłam się ponad 2 lata temu. Pierwszą przeczytaną przeze mnie książką była „Trzynasta dama”, która zrobiła na mnie tak duże wrażenie, że kolejnego dnia zamówiłam „Klarę i Półmrok” i „Jaskinię filozofów”. I tu się nie zawiodłam. Kolejne były „Dafne znikająca”, „Namalowane okno” i „Zygzak”. Fani na pewno wiedzą, że Somoza był psychiatrą, który porzucił zawód, po tym jak sukces odniosła jego pierwsza książka – „Planos”, niewydana niestety po polsku. Szczególnie podziwiam erudycję i elokwencję tego pisarza. Pisze on bowiem nie tylko wciągające i nieprzewidywalne powieści z pogranicza kryminału i fantastyki, ale też dba o to, by były one wyjątkowe. Zakres tematów, jakie Somoza porusza w opowiadanych historiach jest bowiem imponujący: poezja, moc twórcza autora („Dafne znikająca”, „Trzynasta dama”), filozofia i historia („Jaskinia filozofów”), użytkowość sztuki („Klara i półmrok”), kino („Namalowane okno”) i wreszcie fizyka („Zygzak”).  Na pewno musi długo zbierać materiały przed rozpoczęciem pisania, no i ma niesamowitą wyobraźnię.

W „Przynęcie” Hiszpan zajmuje się dziełami Williama Szekspira, teatrem i przybieraniem masek, nie tylko na scenie, ale i poza nią. Książka opowiada o próbach złapania seryjnego mordercy, zwanego Widzem. Widz porywa i następnie morduje młode dziewczyny: turystki, studentki, prostytutki. Madryckiej policji w schwytaniu psychopaty pomagają specjalnie wyszkolone przynęty, które poprzez przybranie odpowiedniej maski, odkrytej w sztukach Szekspira przez Victora Gensę, grają przed mordercą tak jak aktor na scenie, a wszystko po to, by dostarczyć mu przyjemności i w ten sposób zdobyć nad nim władzę i zniewolić go. Główną bohaterką książki i zarazem najlepszą przynętą jest Diana Blanco, która zrobi wszystko, by powstrzymać Widza i ocalić siostrę.

            Akcja książki rozwija się powoli, co jest nowością u Somozy, i początkowo w ogóle nie wciąga. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron dość kiepsko mi się to czytało, pojawiało się bowiem dużo dziwnych terminów z zakresu psychologii oraz fabuła wydawała mi się nieco chaotyczna. W „Przynęcie” jest bardzo dużo odwołań do sztuk Szekspira i tu również pojawia się drobny problem ze zrozumieniem sensu danej maski, jeśli się te dzieła tak średnio zna – czytałam tylko „Antoniusza i Kleopatrę”, „Sen nocy letniej”, „Hamleta”, „Makbeta” i „Romeo i Julię”, także bieda z nędzą.  Szybko byłam znużona też łączeniem utworów Szekspira z dziwacznymi psychologicznymi teoriami. Wszystko zaczęło dopiero nabierać sensu w dalszej części książki, gdzie akcja nabiera tempa, a historia zaczyna fascynować. Trudno też oderwać się od czytania, które odbywało się u mnie z wypiekami na twarzy. I jak to u Somozy bywa, nic nie jest takim, jakim się wydaje i dopiero w zakończeniu wszystko stapia się ze sobą w logiczną całość.

            Książka nie tylko dostarcza rozrywki i intrygującej zagadki do rozwiązania, ale też skłania do refleksji nad etyką i człowieczeństwem. Czy wolno nam przekraczać granicę, nawet jeśli ma to służyć słusznej sprawie? I czy właściwe jest manipulowanie ludzką podświadomością? Czytając, zastanawiałam się, co by było gdyby przynęty faktycznie pojawiły się w naszym społeczeństwie, czy manipulowałyby nami i bezczelnie wykorzystywały nasze słabości i pragnienia, czy raczej byłyby tylko tym, czym być powinny, a więc groźnym narzędziem w walce z przestępcami? Z żalem muszę jednak napisać, że „Przynęta” nie powala na kolana, tak jak jej poprzedniczki i jest jedynie poprawnie napisaną powieścią kryminalną. I choć jest to książka o manipulacji, to sama nie manipuluje i nie wodzi za nos czytelnika. No może trochę, a trochę to jak na Somozę stanowczo za mało. Polecam tym, którzy z twórczością tego hiszpańskiego pisarza nie mieli jeszcze do czynienia, na pewno będą pozytywnie zaskoczeni. Natomiast wiernym fanom tego autora, życzę ciekawszych książek w przyszłości.

Ocena: 7/10.

4 komentarze:

  1. eeej widzę, że czytasz okruchy dnia! właśnie miałam zamiar to sobie zamówić w empiku, daj znać jak się czyta, bo wydaje się, że dobra jest:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie pierwsze strony przyciągnęły - taki powiew nowości, przynęta w akcji. O dziwo tych terminów z psychologii nie pamiętam za duzo, pewnie mój umysł je automatycznie pominął, co często się zdarza ;) Odwołania do sztuki Szekspira rzeczywiście są dość męczące, bo ja też nie znam ich wszystkich i musiałam czytać w Internecie o co w nich chodzi ;)

    Szczerze mówiąc bardzo chciałabym dowiedzieć się jaki to też psynom posiadam, ale... no nie byłabym zadowolona, gdyby ktoś czerpał z tej wiedzy korzyści i mną manipulował.

    A za Somozę się zabiorę i skoro "Przynęta" jest najsłabsza z jego wszystkich książek, to czeka mnie kawał dobrej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No aż Ci zazdroszczę, tyle dobrych książek przed Tobą ;) Zacznij od "Trzynastej damy" lub "Klary i półmroku".

    OdpowiedzUsuń