„Wiemy, że Biblia ma zawierać Słowo Boże, gdy
tymczasem „Księga tysiąca i jednej nocy” to zbiór zmyślonych historyjek. To
jest obwoluta: to, co wiemy lub chcemy wiedzieć na temat tych dzieł. A teraz
wyobraźmy sobie, że Biblia i „Księga tysiąca i jednej nocy” wiele pokoleń temu
zamieniły się okładkami: dzisiaj o poczynaniach Jahwe czytano by ku ogromnej
uciesze dzieciom na dobranoc (…), heretycy zaś szliby na tortury za przeczenie
świętości Szeherezady.”
Jak pisze
Somoza, powyższy cytat z jego książki „Dafne znikająca” stał
się dlań inspiracją do napisania „Klucza do Otchłani”, powieści, która z mitologii
Cthulhu Lovecrafta czyni Biblię. Pisarz stworzył bardzo interesujący świat,
zdominowany przez religię. Przez całą książkę powraca do czytelnika pytanie: a
gdyby Biblia i „Mity o Cthulhu” zamieniły się okładkami, czy prowadzilibyśmy
wojny w imię Rozdziału Drugiego czy Jedenastego?
Właściwa
akcja „Klucza do Otchłani” rozpoczyna się w chwili, gdy fanatyk Klaus Siegel
postanawia popełnić spektakularne samobójstwo w pociągu. Na swojego „spowiednika”
wybiera Daniela Keana, młodego konduktora, który znalazł się w nieodpowiednim
miejscu o niewłaściwej porze. Klaus wyjawia Danielowi tajemnicę, która na zawsze
odmieni losy ludzkości. Nie wiedząc, dlaczego został wybrańcem („nie wiadomo, dlaczego wybrańcy zostali
wybrani”), konduktor znajduje się w ogromnym niebezpieczeństwie. Jedynym
sposobem, by ocalić rodzinę, okaże się podążenie tropem, pozostawionym przez
szaleńca, i tak Daniel „przemierzy
najdalsze zakątki ziemi, gdzie królują ciemności, pradawne legendy i zapomniani
bogowie”(z obwoluty).
Twórczość
Somozy już zachwalałam przy okazji recenzji „Przynęty”, ale powtórzę się raz
jeszcze: nie ma dla mnie pisarza, który tworzyłby tak świetne thrillery,
zahaczające o science-fiction. Z powieściami Hiszpana spędziłam niejeden groźny
wieczór, w którym jednak nie było mowy o nudzie. Szczególnie bliskie mojemu
sercu są takie utwory jak: „Klara i półmrok”, „Dafne znikająca”, „Trzynasta
dama” i „Zygzak”. Moja przygoda z Somozą zaczęła się dwa lata temu, gdy dowiedziałam
się, że jest byłym psychiatrą, który porzucił zawód po tym, jak jego książki
odniosły sukces. Zaciekawiona sięgnęłam po „Trzynastą damę” i nie mogłam się
oderwać, choć byłam przerażona. To chyba prawda, że żaden pacjent nie jest
większym świrem niż jego lekarz. Wyobraźni Somozie można naprawdę pozazdrościć.
„Daniel martwił się trochę, że w jego córce już wkrótce nie zostanie nic z dawnego dziecka: im więcej czasu spędzała nad książkami, tym poważniejsze stawało się jej spojrzenie”.
Akcja
„Klucza do Otchłani” toczy się w bliżej nieokreślonej przyszłości. Pisarz nie
daje pełnej odpowiedzi na pytanie, co się stało, że nasze pokolenie wyginęło.
Wiadomo, że doszło do katastrofy, którą bohaterowie książki nazywają „zejściem
Koloru”. Odrodzony świat w niczym nie przypominał naszego, a ludzie ślepo
wierzyli w „Świętą Biblię Miłości Rzemiosła”. Wierzący byli jednak ciekawscy i
zaczęli poszukiwać odpowiedzi, które doprowadziły ich do legendy o Kluczu do
Otchłani. Czego ludzie nie robią ze strachu? W powieści strach ściśle wiąże się
z wiarą, co jest właściwe także w naszym, „prawdziwym” życiu. Gdyby nie było
Boga, nie byłoby strachu.
Jak już
wspominałam, kluczowym dla książki zagadnieniem jest sprawa „zamiany obwolut”
(tak ją nazwijmy). Wydaje mi się, że Somoza pozornie wodząc czytelnika za nos,
zauważa bardzo ważne zjawisko. Wierzymy w to, co nazywamy Biblią, w to co
powiedziano nam, że nią jest. A gdyby wieki temu przedstawiono nam inny tekst i
powiedziano, że jest święty, natchniony, czy dziś toczylibyśmy wojny religijne
w imię tego, co uważamy za mitologie, baśnie? Ciekawa kwestia, warta
rozważenia.
„Kluch do
Otchłani” to książka napisana literackim językiem, który nas jednak nie znuży.
Kartki jakby same się przewracają, a strony czytają. Wszystko po to, by dojść
do meritum, które jak zawsze u Somozy będzie tak samo genialne, jak absurdalne.
Polecam zwłaszcza miłośnikom fantastyki i Lovecrafta, w dalszej kolejności
fanom Somozy i thrillerów. Nie ma co ukrywać, że nie jest to jego najlepsze
dzieło, ale i tak warto sięgnąć po klucz do otchłani i przekonać się, jakie
drzwi otwiera.
Ocena: 8/10.
Czytaj też recenzje:
PS Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jadę jutro do Pragi :) Do napisania w niedzielę wieczorem lub poniedziałek!
Uwielbiam Iberio amerykańskich autorów! Tej książki nie czytałam, ale sam pomysł mnie zachwycił!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twoją recenzję z narastającym przeczuciem, że to książka dla mnie, także przeczytam na pewno. Kusi mnie bardzo ta niebanalna fabuła!
OdpowiedzUsuńMogę zacząć Cię nie lubić? :D Nie no, żartuję oczywiście. Przeczytałam nazwisko autora i rzuciłam się na tę recenzję, jak mysz na ser ;) Nie dziwię się, że Somoza porzucił swój zawód dla pisania, bo facet ma niezłe pomysły na książki! Ja sama jestem agnostykiem i trochę nie rozumiem świętości Biblii, więc też i dlatego książka wydaje mi się interesująca ;]
OdpowiedzUsuńO, a nie lubić miałam za to, że mam ochotę na książkę, a Ty mi polecałaś kiedyś Somozę, przy okazji "Przynęty" (szczególnie poprzednie dzieła) no i teraz muszę się z nim zapoznać :D
UsuńPamiętam doskonale :) Myślę, że "Zygzak", by Ci się również spodobał. Zachęcam do czytania Somozy, równie mocno jak do Kundery, chociaż to zupełnie inna półka ;)
UsuńRewelacyjny pomysł na fabułę - chociaż jestem katoliczką i wierzę, ze w biblii zapisano prawdę, bardzo chętnie spojrzałabym na świat z perspektywy inaczej dobranych okładek :)
OdpowiedzUsuńksiążka zdaje się być interesująca ^^
OdpowiedzUsuńi życzę udanego pobytu w Pradze :)
Cthulhu i Lovecraft jakoś nie do końca mnie przekonali, ale przecież nie o to tu chodzi. Wcześniej nie znałem jeszcze Somozy, ale pomysł wydaje się intrygujący i niezwykle ciekawy. Myślę, że to jest coś, co z pewnością powinienem przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytałam dwie powieści Somozy i wywarły na mnie spore wrażenie. Znam "Przynętę" i "Jaskinię filozofów", ta ostatnia to rewelacja :) "Klucz do otchłani" też przeczytam, ale pierwsza w kolejce jest "Klara i półmrok" :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moja tematyka - nie podoba mi się pomysł takiej "zamiany okładek";)
OdpowiedzUsuńTo chyba idealna książka dla mnie, ponieważ uwielbiam Lovecrafta a z Somozą też miałam jedno bardzo miłe spotkanie. Fantastyczny pomysł na fabułę, uwielbiam takie klimaty. Mam nadzieję, że znajdę ją w bibliotece, bo już nie stać mnie na kolejne zakupy ;p
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. Twoja opinia chyba przekonała mnie do poszukania tej książki... Hmmm... Rozejrzę się za nią. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną książkę Somozy - "Zygzak" i byłam nią wprost zachwycona. Widzę, że i ta powieść tego autora pewnie by mnie nie zawiodła.;)
OdpowiedzUsuńHmm... sama nie wiem, co myśleć o tej książce. Pomysł na fabułę wydaje się ciekawy, ale zarazem kontrowersyjny. Zastanowię się jeszcze, czy warto sięgnąć po tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńNo no książka do spalenia na stosie ^^ nie no oczywiście głupio sobie żartuje, ale już nie będę ;) tematyka troszkę mnie jako katoliczki nie interesuje, choć może to błąd, bo przecież warto poznawać inne punkty widzenia. Ciekawy wydaje się być sam autor, zwłaszcza że dosyć interesuje mnie psychologia/psychiatria. Może zastanowię się nad innymi pozycjami tego autora ;)
OdpowiedzUsuń