środa, 13 lutego 2013

Poradnik pozytywnego myślenia/Silver Linings Playbook



Emocjonujący, zabawny, dramatyczny – takimi słowami można określić nowy film Davida O. Russela, opowiadający o potrzebie akceptacji i miłości. Pod względem fabularnym jest bardzo dobrze, choć „Poradnik pozytywnego myślenia” pewnie nawet nie otarłby się o Oscary, gdyby nie wybitne kreacje aktorskie odtwórców głównych ról: Bradleya Coopera, Jennifer Lawrence i Roberta De Niro.

Film przedstawia historię Pata Solitano, cierpiącego na zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Bohatera poznajemy w momencie wyjścia z szpitala psychiatrycznego, gdzie trafił wskutek agresywnego zachowania po przyłapaniu żony na zdradzie. Straciwszy wszystko, co można było: ukochaną, dom, pracę i zdrowie, próbuje odbudować swoje życie. Biega, chodzi do psychiatry i stara się żyć normalnie, i wtedy na jego drodze staje wykończona psychicznie po śmierci męża - Tiffany. Niezrozumiani przez rodzinę i znajomych, te dwa społeczne wyrzutki, uratować mogą się tylko poprzez wzajemne wsparcie i przyjaźń. To jednak jest nad wyraz trudne, gdy rany z przeszłości nie chcą się zagoić, a obsesja na punkcie pewnej piosenki Stieviego Wondera utrudnia powrót do rzeczywistości i normalne funkcjonowanie.

Przed seansem nie widziałam żadnego zwiastuna i chyba dlatego zostałam trochę zmylona przez tytuł. Myślałam, że będzie to kolejna ekranizacja poradnika, dzięki któremu poznam złote rady typu: „jak urodzić i nie zwariować”. I przede wszystkim nastawiałam się na film optymistyczny i ciepły. Tymczasem „Poradnik pozytywnego myślenia” to komediodramat ze zdecydowaną przewagą dramatu. Owszem zabawne jest, że Pat biega w worku na śmieci, ale tylko przez chwilę. Bo gdy uświadomimy sobie, że jest to jego sposób na szybsze spalanie tłuszczu, to wcale już tak śmiesznie nie jest. 

„Poradnik pozytywnego myślenia” to historia ludzi, ich obsesji i codziennych dramatów. Pat i Tiffany dobrali się jak w korcu maku, ale stali się też wybawieniem dla siebie, bo doświadczyli podobnych rzeczy. Poprzez ich relację reżyser przekazuje nam znaną prawdę: nie warto zmieniać naszych ukochanych, albo kochajmy ich, jakimi są albo dajmy im odejść; szczęście zarezerwowane jest dla ludzi sobie podobnych, rozumiejących swoje potrzeby i pragnienia. Elementy romantyczne ograniczone są do minimum, dużo miejsca Russel poświęca za to miłości rodzicielskiej i trudnych relacjach Pata z tatą.

Robert de Niro już zawsze będzie mi się kojarzył z rolami trudnych i twardych ojców. Chociaż wielu w tym momencie złapie się za głowę i powie, że aktor, znany jest przede wszystkim z ról gangsterów, to dla mnie przedstawia się to zupełnie inaczej. Pierwszym filmem z de Niro, jakim widziałam był „Chłopięcy świat”, gdzie zagrał alkoholika, znęcającego się nad pasierbem. Kolejne były produkcje z serii „Poznaj moich…” i wreszcie „Wszyscy mają się dobrze” i „Poradnik pozytywnego myślenia”. Oczywiście gdzieś po drodze widziałam „Gwiezdny pył” i „Depresję gangstera”, ale dla mnie Robert de Niro to filmowy tatusiek numer jeden. Aktor w „Poradniku pozytywnego myślenia” wciela się w postać ojca, który jest maniakiem zakładów bukmacherskich i meczy, nie potrafiącym wyrażać swoich uczuć i trochę zbyt oschłym dla syna. De Niro niby nie pokazał nic nowego, ale też nie zawiódł. Nominację do Oscara za najlepszą rolę drugoplanową, co prawda, otrzymał, ale wydaje mi się, że nie ma szans z Christopherem Waltzem, który już zgarnął Złotego Globa za „Django”.


Osobiście nie przepadam za Bradleyem Cooperem, ale muszę przyznać, że w „Poradniku pozytywnego myślenia” zagrał rewelacyjnie. Świetna jest scena, w której Pat wpada w środku nocy do sypialni rodziców i krzyczy, wściekły na Hemingwaya  i jego „Pożegnanie z bronią”. Cooperowi świetnie udało się oddać emocje, targające bohaterem, jego niezaradność, złość i depresję. Jest to bez wątpienia najlepsza rola w jego dotychczasowej karierze. Z kolei Jennifer Lawrence, znana głównie z „Igrzysk śmierci”, bardzo mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że tak młodziutka aktorka (22 lata) będzie potrafiła wiarygodnie zagrać osobę z poważnym uszczerbkiem psychicznym. Udało jej się to jednak i to bardzo dobrze, dlatego chylę czoła przed jej umiejętnościami i czekam na dalszy rozwój kariery.

„Poradnik pozytywnego myślenia” to film do bólu prawdziwy, taki, który porusza umysł i duszę. Może nie zostałam powalona na kolana, ale na pewno mogę powiedzieć, że mi się podobało i że przynajmniej aktorsko było na miarę Oscara.

Ocena: 8/10.

24 komentarze:

  1. Mnie się wydał odrobinę przewidywalny. Zgadzam się, że siła tego filmu są aktorskie kreacje. Trzymam kciuki za Jennifer Lawrence na Oscarach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Komediodramat? Brzmi bardzo intrygująco. Czyli czeka mnie mieszanka humoru i łez? Lubię takie zestawienie, dlatego jestem żywo zainteresowana tą produkcją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to Cię czeka, choć z przewagą dramatu.

      Usuń
  3. Widziałam film kilka dni temu. Całkiem przyjemny, dynamiczny, zupełnie inny, niż to czego się spodziewałam. Najbardziej podobała mi się rola Bradleya Coopera, który kojarzył mi się dotąd tylko ze "Kac Vegas" i "Jestem Bogiem". Ale miałabym wątpliwości co do tego, czy "Poradnik..." rzeczywiście zasługuje aż na 8 nominacji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle nie przepadam za Cooperem, ale po "The Words" i "Poradniku..." mam na jego temat trochę lepsze zdanie.

      Usuń
  4. Widzisz, ja się tak czaję na ten film i czaję i ostatecznie się na niego zdecydować nie mogłam. :) Teraz już wiem, że obejrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak emocjonował się zakończeniem książki jak główny bohater. Zgadzam się jeśli chodzi o aktorów, zwłaszcza Jennifer Lawrence - pozytywnie zaskakuje. Film oceniłabym trochę niżej (szczególnie końcówkę), ale generalnie można się skusić - ciekawa propozycja na walentynki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. "szczęście zarezerwowane jest dla ludzi sobie podobnych, rozumiejących swoje potrzeby i pragnienia" aż się chce powiedzieć amen :-) Myślę, że obejrzę, bo to zdanie jest ilustracją moich poglądów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ochotę na ten film od kiedy zobaczyłam zwiastun, więc mam nadzieję, że niedługo uda mi się go obejrzeć. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zamierzam wybrać się do kina na ten film. Ciekawie brzmi ten komediodramat:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio zastanawiałam się, czy nie obejrzeć tego filmu. Ostatecznie skończyło się na czymś innym. Jednak myślę, że po Twojej recenzji wrócę do "Poradnika pozytywnego myślenia". To może być naprawdę wartościowy seans. Chociaż muszę przyznać, że tytuł mnie również zmylił i oczekiwałam czegoś zupełnie innego;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lawrence była fenomenalna! Mam nadzieję, że dostanie Oscara.
    Sam film zaskoczył mnie pozytywnie, bo jakoś tak na początku nie byłam do niego przekonana. Fabuła jak dla mnie nie jest jakoś specjalnie oryginalna (gdyby nie zwichrowanie psychiczne bohaterów), chyba niewiele różniłaby się od wielu komedii romantycznych czy melodramatów. Ale ogólnie mówiąc - bardzo dobry film. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie może wygrać ona albo Hushpuppy :) Prawda - film świetny, ale nominacji bym mu nie dała. Chociaż 2012 był cienki pod względem filmowym, więc mamy nominacje, jakie mamy.

      Usuń
  11. Myślę, że mimo wszystko otarłby się o Oscary, bo (pisałem o tym w swojej recenzji) Amerykanie po prostu lubią takie historie, które ukazują przeciętną amerykańską rodzinę ze wszystkimi jej wadami, odchyłami itd, ale spoglądają na nie w pełni pozytywne (patrz: Fighter, Mała Miss). Inna sprawa, że w tym roku nie ma zwyczajnie wielkiej konkurencji, wobec tego Poradnik po prostu znalazł swoje miejsce. Osobiście nie uważam go za jakieś wybitne arcydzieło, ale to naprawdę fajny film, do którego pewnie jeszcze powrócę. Fabularnie może trochę schematycznie, ale wcale to nie przeszkadza, bo widz po prostu dobrze się bawi. Bardzo przyjemne kino, pełne pozytywnej energii, bardzo fajne aktorstwo, czego chcieć więcej?:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym, co napisałes, co nie znaczy jednak, że ten film powinien w ogóle zostać nominowany. Trochę za niski poziom jak na Oscary. Inna sprawa, że w tym roku rzeczywiście nie było, w czym wybierać.

      Usuń
  12. Bardzo ciekawy film, podobnie jak Twój blog. Piszesz niesamowite recenzje, które tylko zachęcają do tego by sięgnąć po film. Będę wpadać tu częściej, a jeśli masz ochotę to i ty zajrzyj do mnie. Pozdrawiam.
    http://true-villain.blog.pl
    http://namuzowani.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. świetna recenzja, chcę bardzo zobaczyć tę historię:)

    OdpowiedzUsuń
  14. O, to istnieje ekranizacja jakiegoś poradnika? Pierwsze słyszę ;)
    Masz rację, de Niro kojarzę głównie z tych gangsterskich ról, tak więc chętnie poznam przytoczone przez Ciebie tatuśkowe kreacje. Co do "Poradnika..." to nie przypuszczałam, że może mnie zainteresować. Sądziłam, że jest to typowy film romantyczny, za którymi nie przepadam, ale ten worek na śmieci całkowicie mnie przekonał ;) No i lubię produkcje do bólu prawdziwe, poruszające umysł i duszę...

    OdpowiedzUsuń
  15. Obejrzałam ten film kilka dni temu i odczucia mam bardzo zbliżone do Twoich. Aktorsko rzeczywiście oscarowo, poza tym jednak mistrzostwa tu nie widzę. Film jest dobry, warto go zobaczyć, zapoznać się z sylwetkami wykreowanymi przez świetnych aktorów, ale nie jest to dzieło, które zapamiętamy na lata.

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja z kolei mam całkowicie inne uczucia dotyczące tego filmu. Moim zdaniem ma on wyłącznie dobrych marketingowców, gdyby nie to, Poradnik pozytywnego myślenia nie byłby nawet w gronie faworytów do nominacji do nagrody Akademii. Amerykanie chcieli stworzyć ambitny film, a wyszła im kolejna komedia romantyczna.
    Ale jak widać moje odczucia są w mniejszości :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jedna z najlepszych komedii romantycznych jaka pojawiła się w kinach w ostatnich latach. Oczywiście, że ten deszcz oscarowych nominacji to przesada, ale przecież to nie wina filmu, że ma dobrych marketingowców ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nazwałabym "Poradnika..." komedią romantyczną, ale raczej komediodramatem. Myślę, że ten film bardziej wpisuje się w ten gatunek.

      Usuń