sobota, 24 sierpnia 2013

O najgorszym dniu oczami małego chłopca: „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” Jonathan Safran Foer



„Samoloty wbijające się w budynki.
Spadające ciała.
Samoloty wbijające się w budynki.
Walące się budynki.
Samoloty wbijające się w budynki.
Samoloty wbijające się w budynki. Samoloty wbijające się w budynki. Spadające ciała.”

Ile dzieci straciło rodziców 11 września? Ile matek i ojców straciło synów i córki? Ile osób straciło przyjaciela, znajomego, kogoś, kto był dla nich ważny, a kto zginął w tak bestialski i niesprawiedliwy sposób?

 „Świat nie jest okropny, ale jest pełen okropnych ludzi.”

No właśnie. Oscar Schell stracił tatę, bo grupa nieznajomych mu osób porwała samolot i uderzyła w World Trade Center akurat wtedy, gdy Thomas Schell był na spotkaniu w jednym z wieżowców. Najgorszego dnia Thomas zadzwonił do syna i zostawił mu cztery wiadomości na automatycznej sekretarce. Gdy dzwonek telefonu rozbrzmiał po raz piąty, Oscar był już w domu. Wrócił wcześniej ze szkoły, bo coś się stało. Był, ale telefonu nie odebrał. Nie mógł się ruszyć. 

A czy Wy odebralibyście telefon, wiedząc, że dzwoni ktoś kogo kochacie, kto prawdopodobnie za chwilę zginie, bo znajduje się w sytuacji bez wyjścia? Czy potrafilibyście porozmawiać z tą osobą po raz ostatni? Pożegnać się? Oscar nie potrafił i nie chciał pozwolić ojcu odejść.

„Strasznie głośno, niesamowicie blisko” to powieść niezwykle ekspresyjna i poruszająca. Jesteś wrażliwcem? Będziesz czytać i płakać. Ja płakałam. Na samo wspomnienie tamtego dnia ciarki przechodzą mi po plecach. Jak mogłabym więc nie przeżywać historii chłopca, który stracił kogoś, kogo kochał najbardziej na świecie? 

„Wolałbym, żebyś to była ty” – mówi Oscar do matki. Jaka matka mogłaby znieść takie słowa i żyć ze świadomością, że jej jedyne dziecko naprawdę tak myśli?

W dwa lata po najgorszym dniu, chłopiec nadal nie umie pożegnać się z tatą. Wciąż słucha wiadomości, pozostawionych na sekretarce i nie przestaje szukać. Wszystko nabiera sensu, gdy Oscar znajduje klucz z przyklejoną doń karteczką z napisem Black i postanawia odwiedzić wszystkie osoby o tym nazwisku, mieszkające w Nowym Jorku i rozwiązać ostatnią zagadkę, pozostawioną mu przez ojca. Będzie to swoista próba oswojenia śmierci i pogodzenia się z nią…

 „Tylu ludzi pojawia się w twoim życiu i tylu z niego znika. Setki, tysiące! Musisz wciąż trzymać drzwi otwarte, żeby mogli wejść! Ale to także oznacza, że musisz im pozwolić odejść!”

Jonathan Safran Foer nie prowadzi akcji w sposób tradycyjny. Fabuła się rwie, przecinana przez zdjęcia ludzi, przedmiotów, są też strony z jednym tylko słowem lub taką ich ilością, że czytelnik nawet nie próbuje ich odczytać – wszystkie te zabiegi jeszcze wzmacniają ekspresję, skłaniają do refleksji, a także szokują, tak jak np. zdjęcie osoby, która wyskoczyła z WTC, zajmujące kilkanaście ostatnich stron. Przekartkowując książkę, śledzimy jej upadek…

Trzy osoby dostały prawo głosu: Oscar, jego babcia i dziadek. Każde z nich opowiada swoją historię. Trudną i bolesną prawdę o przeszłości, i o sobie. A Safran Foer zdaje się mówić: to mogłaby być książka o jakimkolwiek strasznym wydarzeniu, nie szukam przyczyny terroryzmu, chcę wam pokazać ludzi i ich codzienne dramaty, i to jak sobie z nimi radzą. Pamiętajcie.

„Lubię patrzeć, jak ludzie łączą się po rozstaniu, może to głupie, ale nic nie poradzę, lubię patrzeć, jak ludzie biegną do siebie, lubię te pocałunki i łzy, tę niecierpliwość , historie, z których opowiadaniem nie nadążają usta, te uszy, za małe, żeby wszystko chłonąć, oczy, które nie mogą od razu przyswoić wszystkich zmian, lubię uściski, tulenie się do siebie, koniec tęsknoty za kimś.”

Ocena: 8,5/10.

22 komentarze:

  1. Ostatnio coraz bardziej przekonuję się do książek, przy których można wylać fale łez. Rzadko kiedy przy takowych się rozklejam, dlatego z chęcią dam tej szanse. Może ona w końcu mnie wzruszy?

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba jedna z moich ulubionych powieści w ogóle, mam wrażenie, że im więcej czasu minęło od jej przeczytania, tym większe na mnie robi wrażenie. Nie miałaś czasem wrażenia, że 11 września i bombardowanie Drezna w tej powieści generują te same emocje, mimo, że były to dwa zupełnie różne wydarzenia? Musze jeszcze raz przeczytać tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam, miałam. Autor chciał chyba przez to pokazać, że każde pokolenie ma swoją tragedię, historię do opowiedzenia.

      Usuń
  3. Film bardzo mnie wzruszył, książkę też zamierzam przeczytać. Nie wiedziała, że w środku są zdjęcia, w porównaniu z treścią musi to dawać niesamowity efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też najpierw film oglądałam i aż się na nim popłakałam. Obejrzałam go jednak ponownie po przeczytaniu książki i już mi się tak bardzo nie podobał, dużo spłyca niestety...

      Usuń
  4. Takie książki są warte lektury. Na pewno przeczytam, bo bardzo mnie zainteresowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie wiem czy jestem zainteresowana czy nie.. Tytuł zapisuję, ale nie sięgnę w pierwszej kolejności, po prostu jeszcze nie spotkałam się z dobrze zrealizowaną książką na ten temat i jestem troszkę uprzedzona niestety.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka świetna. Bardzo dobrze ją pamiętam, chociaż przeczytałam ją jakieś 2 lata temu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o tej książce. jak to możliwe??!! Muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiem, jak to możliwe :P A tak na serio: przeczytaj koniecznie!

      Usuń
  8. Tematyka jak najbardziej mi bliska. Poszukam tej książki, koniecznie! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytam na sto procent, nie wyobrażam sobie jak można podnieść się po takiej tragedii. Strata bliskich to ogromna trauma, ale naprawdę podziwiam wszystkich, którzy doszli do równowagi po tym jak na ich oczach ginęli członkowie rodziny, jak oglądali w telewizji reportaże chociażby z miejsc zamachów i wiedzieli, że właśnie tam umierają ukochane osoby. Na pewno będę płakać przy czytaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to też straszne... Skoro ja tak przeżywałam 11 września, to co dopiero ci ludzie, którzy wiedzieli, że w środku wież właśnie giną ich bliscy...?

      Usuń
  10. Świetna recenzja, książka z pewnością warta uwagi, chwytająca za serce, nie wiem tylko czy dam jej radę emocjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiedziałam, że to będzie dobra książka! Wiedziałam! Ogromnie podobało mi się "wszystko jest iluminacją", a na podstawie tej książki widziałam film (wzruszyłam się jak głupia). W bibliotece nie ma, więc po wypłacie chyba zrobię małe zakupy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widziałam tylko film "Wszystko jest iluminacją", ale książkę też już mam w planach.

      Ja się popłakałam na ekranizacji "Strasznie głośno..." za pierwszym razem. Teraz jednak, gdy obejrzałam ponownie film po przeczytaniu książek podobał mi się trochę mniej, dotykał mniejszej ilości problemów, za bardzo skupił się na poszukiwaniach Oscara i jakoś spłycił silny przekaz książki.

      Usuń
    2. Książka pisana jest bardzo specyficznie i początkowo ciężko szło mi oswajanie się z językiem, ale koniec końców - okazała się świetną lekturą. Gdzieś na blogu mam jej recenzję.

      O, to jeszcze bardziej zachęciłaś mnie do książki. Tylko obawiam się, że nawet jak kupię, to i tak odleży swoje. =/

      Usuń
  12. Bardzo szokująca historia. Nie wiem, czy dam radę przez nią przebrnąć. Jak patrzę na zdjęcie osoby, który wyskoczyła z wieżowca, to serce mi z żalu się ściska. To straszne wiedząc, że nie ma żadnego już ratunku. Nie wyobrażam sobie tak wielkiego dramatu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka jest rzeczywiście ogromnie przejmująca. Nie czyta się jej łatwo, ale wciąga, wzrusza i nastawia refleksyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Koniecznie muszę przeczytać! uwielbiam ksiązki, które poruszają, na których ryczę jak głupia! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka bardzo mi się podobała, ale też niesamowicie mnie zasmuciła.
    Widziałam też ekranizację, ale nie przypadła mi do gustu. Chyba faktycznie masz racje, że film za bardzo wszystko uprościł.

    OdpowiedzUsuń
  16. Po tę powieść już niestety nie sięgnę, bo obejrzałem film, który nie do końca mnie zachwycił, więc raczej się nie skuszę, choć domyślam się, że książka jest o niebo lepsza.

    OdpowiedzUsuń