piątek, 27 stycznia 2012

Idy marcowe/The Ides of March

Wydawać by się mogło, że skoro George Clooney nie tylko zagrał główną rolę w “Idach marcowych”, ale też zajął się reżyserią i scenariuszem, to film będzie należał do niego. Tak się jednak nie stało – na ekranie błyszczy Ryan Gosling, zostawiając Clooneya i pozostałych w tyle.

 Film przedstawia historię Stephena Myersa, PR-owca pracującego w sztabie kandydata na prezydenta – Mike’a Morrisa. Stephen, pomimo młodego wieku, jest najlepszy w tym, co robi. Bynajmniej nie przysporzy mu to zwolnników - Tom Duffy, pracujący dla wrogiego sztabu, będzie chciał przeciągnąć Myersa na swoją stronę za wszelką cenę. Spotkanie mężczyzn doprowadzi do wewnętrznych konfliktów między Stephenem a jego przełożonym Paulem. Problemem okaże się też zadurzenie Stephena w stażystce, będącejw ciąży z pewnym gubernatorem. W efekcie najbardziej poszkodowana będzie sama kampania. Czy pomimo wewnętrznego rozłamu Mike Morris zostanie prezydentem?

             Idy marcowe to święto poświęcone rzymskiemu bogu wojny – Marsowi. Podczas tego święta w 44 roku p.n.e. zamordowany został Juliusz Cezar, a dokonał tego m.in. jego przybrany syn – Brutus. W kontekście filmu oznacza to, że nawet najbardziej oddany przyjaciel może nas zdradzić, jeśli chodzi o władzę i pieniądze. A czy ktoś jest większą potęgą niż prezydent Stanów Zjednoczonych? No właśnie.

             „Moją żoną jest polityka” – tak odpowiadają pracownicy kampanii na pytanie Morrisa, czy mają żony. Są to ludzie w 100% oddani temu, co robią. Wiedzą jak robić dobry PR i że „czarny” też może przynieść niewymierne korzyści. Nie zawahają się podrzucić świnię przeciwnikowi w krytycznym momencie, nie będą też mieli skrupułów, by szkodzić sobie nawzajem. Są gotowi na wszystko i bezwględni. Wraz ze zmieniającymi się słupkami popularności, Stephen przechodzi metamorfozę: od idealisty, wierzącego w politykę, do człowieka, który posunie się do kłamstwa i szantażu, by tylko osiągnąć swój cel. Końcową scenę można interpretować jako symboliczne zwycięstwo Stephena, który spokojnie siedzi i słucha programu wyborczego, a na jego twarzy widać satysfakcję.

             Ryan Goslinga uwielbiam od czasów „Pamiętnik”, który do tej pory oglądałam 16 razy, George’a Clooneya bardzo cenię i jestem zdania, że cholernie dobry aktor z niego. Nie mniej jednak dla mnie „Idy marcowe” to film Goslinga, który świetnie odnalazł się w tematyce politycznej.


            Polityka śmierdzi i nie ma w niej miejsca na wzniosłe ideały. A wygrać mieszkanie w Białym Domu można robiąc matactwa finansowe, ale nie gdy ma się romans ze stażystką, tego ludzie nie wybaczą i nigdy nie zapomną. Przewrotna puenta i bardzo dobry film.

Ocena: 8/10.

5 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc mam wrażenie, że film (głównie ze względu na tematykę) jest raczej nie dla mnie, ale czasem warto sięgnąć i po coś, co zwykle omijamy szerokim łukiem :)
    PS. Co do "Pamiętnika", o którym wspomniałaś - szczerze mówiąc podobał mi się, ale nie byłam zachwycona. Końcówka była świetna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja "Pamiętnik" uwielbiam, ma niesamowity klimat lat 20.

      Natomiast "Idy.." warto obejrzeć, może i tematyka nieciekawa, ale nie czuje się tego, oglądając film.

      Usuń
  2. Film jeszcze przede mną, jestem ciekawa czy mi się spodoba.
    A tym czasem zapraszam do zabawy - http://bigoskulturalny.blogspot.com/2012/01/nasze-ulubione-seriale-zabawa.html

    OdpowiedzUsuń
  3. After I originally left a comment I seem to
    have clicked on the -Notify me when new comments are added-
    checkbox and now whenever a comment is added I recieve four emails with the exact same comment.

    Perhaps there is a means you can remove me from
    that service? Thanks a lot!

    Have a look at my page ... Montre Guess

    OdpowiedzUsuń