czwartek, 2 lutego 2012

„Gossip Girl” – 100 odcinków za nami

 
„Tu Plotkara.
Wasze jedyne źródło informacji ze skandalicznego życia manhattańskiej elity.
x.o.x.o.”.

Tymi słowami rozpoczynał się każdy ze 100 odcinków „Gossip Girl”, serialu, który już po pierwszym odcinku zdobył wiernych fanów.

Fenomen telewizyjny ostatnich lat – tak można określić zjawisko, towarzyszące tej produkcji. Nastolatki, które wcześniej zaczytywały się w bestsellerowej serii Cecily von Ziegesar, od chwili rozpoczęcia emisji serialu zaczęły kopiować styl ubierania Blair Waldorf i Sereny van der Woodsen. Noszone przez Blair opaski stały się popularnym dodatkiem z dnia na dzień, a sama bohaterka została okrzyknięta ikoną mody na miarę Audrey Hepburn. Dziś po obejrzeniu 100. odcinka niegdyś mojego ulubionego serialu, teraz już tylko zapychacza, zadaję sobie pytanie: co się stało, że fabuła stała się absurdalna i nudna?

Kto ogląda „Gossip Girl” od początku doskonale wie, że Blair nie znosi hołoty spoza środowiska, a zwłaszcza Dana Humphreya, który nagle pojawia się w życiu elity Manhattanu i sieje niemałe zamieszanie. Ileż to razy panna Waldorf była oburzona, gdy znajdowała się z „samotnym chłopcem” w jednym pomieszczeniu albo próbowała popsuć jego związek z Sereną. Tymczasem zmiany w bohaterce pojawiły się wraz z pójściem na studia, nagle się okazało, że lubią z Danem oglądac te same, stare filmy i mogą rozmawiać godzinami. To Blair zainspirowała chłopaka do napisania książki „Inside”, opowiadającej o życiu i intrygach bogaczy. Między bohaterami dochodzi nawet do pocałunku w którymś momencie, a w ostatnim odcinku Blair, uciekając od (już, niestety) męża, odjeżdża z Danem ( a nie z Chuckiem!), który kocha się w niej nieprzytomnie. W kontekście serialu jest to absurd, widzowie pokochali Queen B., rozkazującą i pomiatającą niemalże wszystkimi. Co się więc stało, że królowa Manhattanu spoufaliła się z Humphreyem, będącym uosobieniem wszystkiego, czego przez niemalże całe życie nienawidziła? Dojrzała? Phii!!! To po prostu nie pasuje do tej postaci i czyni ten, i tak mało wiarygodny, serial - śmiesznym.

Bo przecież taka jest „Gossip Girl”: tak podkolorowana i pełna intryg bogatych nowojorskich nastolatków, że aż niemozliwa!

Niestety scenarzystom nie wystarczyła przyjaźń Blair i Dana, postanowili jeszcze zrobić z Chucka dobrego człowieka. Do diaska, to Chuck Bass! Wszystkie dziewczyny kochały się w nim właśnie dlatego, że jest bad boyem i nie jest tak słodki i cukierkowy jak Nate. Tymczasem w ostatnich odcinkach oglądamy Chucka, siedzącego z psem na kanapie w swoim penthousie albo spacerującego z nim po Central Parku. Zamiast walczyć o kobietę, którą kocha, patrzy jak inny prowadzi ją do ołtarza. Gdzie jest Chuck, który pojechał po ulubione czekoladki Blair do Brukseli i zrobiły by dla niej wszystko, również to, co nielegalne?

Na zakończenie 100. odcinka scenarzyści zasugerowali również, że Georgina jest tytułową plotkarą. Nie wiem, jak mogłoby to być możliwe, skoro dziewczyna spędziła trochę czasu na obozie biblijnym, gdzie była odcięta od świata. Poza tym jakoś ona mi nie pasuje do tej postaci. Ciekawa jestem jednak, czy to podpucha i kiedy w końcu dowiemy się więcej? Zastanawiam się też, czy oznacza to wielki „come back” Georginy?

Jakby nie było, poziom serialu spada, Blair ma coraz nudniejsze stroje, a Serena jest niezmiennie wkurzająca. Na dzień dzisiejszy „Gossip Girl” mówię duże NIE.

6 komentarzy:

  1. Wiadomo, na początku to było coś świetnego, ciekawego, świeżego, a teraz kiedy już ten serial odniósł sukces, ciągną serial na siłę, żeby brać za to jak najwięcej pieniędzy. Szkoda. A tak w ogóle to jeśli chodzi o Gossip Girl to nie wiem dlaczego, ale w serialu wolę Blair a w książkach Serenę ;q

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam Plotkarę i już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam kilka odcinków, ale jakoś nie potrafiłam się wciągnąć. Podobało mi się kilka wątków, niektóre mnie drażniły... ale Blair zawsze wyglądała świetnie, haha :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mój ulubiony serial! Pozdrawiam ciepło w te zimne dni!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też kiedyś bardzo lubiłem ten serial. Teraz jednak oglądam go już tylko z przyzwyczajenia. Stracił gdzieś dawny blask, a postaci straciły na wyrazistości i konsekwencji. Czekam na 6 (dobrze, że już ostatni) sezon i mam nadzieję, na satysfakcjonujące zakończenie bez happy endu :)

    OdpowiedzUsuń