sobota, 4 lutego 2012

Sekretarka/Secretary

„Sekretarka” Stevena Shainberga to film o samotności i walce o tożsamość. Reżyser odważnie przedstawia zmagania bohaterów z własnymi upodobaniami i niemożnością odnalezienie się w świecie. Plakat może być trochę mylący, bo nie jest to film jedynie o seksie czy molestowaniu w miejscu pracy.

 Tytułową sekretarką jest Lee Holloway, młoda dziewczyna, która dostaje pracę w kancelarii. Lee poznajemy w chwili, gdy opuszcza szpital psychiatryczny, gdzie przebywała z powodu skłonności do samookaleczania się. Ból sprawia Lee przyjemność, dlatego też tnie się, polewa wrzątkiem, itp. Dziewczyna przychodzi na rozmowę kwalifikacyjną do firmy w chwili, gdy odchodzi z niej poprzednia sekretarka, która nie tylko jest zapłakana, ale też, co szczególnie zwraca uwagę, trzyma w ustach kartkę papieru. Nieco przestraszona Lee idzie do pokoju szefa, pana Greya, który po przeprowadzeniu nieco dziwnej rozmowy rekrutacyjnej, przyjmuje ją do pracy. Początkowo stosunki pomiędzy sekretarką, a jej przełożonym wyglądają normalnie. Sytuacja jednak diametralnie się zmienia po tym, jak Grey przyłapuje swoją pracownicę na próbie samookaleczenia. Od tej chwili bohaterowie zbliżają się do siebie, a ich relacje daleko wykraczają poza społeczne normy.

             Atmosfera filmu od pierwszych chwil budzi niepokój. Widz szokującą prawdę odkrywa wraz z rozwojem stosunków pomiędzy Lee a Edwardem. Tych dwoje dopełnia się nawzajem, wyzbywa wstydu i nie boi odkrywać własnych perwersyjnych potrzeb. To dzięki Greyowi Lee równolegle z odczuwanym bólem, zaczyna czuć też przyjemność seksualną. Kontrowersyjna relacja z szefem pomaga jej zrozumieć i zaakceptować siebie. Grey natomiast znajduje w sekretarce oparcie, nie tylko nie czuje się przy niej dziwakiem, ale też nie wstydzi się samego siebie. Za początkową maską potwora, wykorzystującego pracowników, odkrywamy skłonnego do dewiacji, słabego psychicznie mężczyznę. Lee jest dla niego takim samym wybawieniem, jak on dla niej. Tych dwoje podążając za realizacją własnych perwersji, odkryje też miłość wraz z całą jej romantyczną otoczką.


             „Sekretarka” nie jest łatwym filmem. Żyjemy w świecie fałszywie pruderyjnym i tępiącym wszelkie formy odmienności. W związku z tym bardzo dobrze, że Shainberg zrobił tak kontrowersyjny obraz o odrzucaniu masek i poszukiwaniu własnego „ja”. Kto spodziewa się ostrych scen erotycznych, niech lepiej nie ogląda, bo takowych tam nie ma. Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o znakomitej grze aktorskiej pary głównych bohaterów. Maggie Gyllenhaal stworzyła postać do bólu wiarygodną, dzięki jej kreacji metamorfoza Lee z zalęknionej dziewczyny w szczęśliwą i pewną siebie kobietę nabiera realizmu. Z kolei blady i trochę pschodeliczny James Spader idealnie pasuje do roli zagubionego człowieka, jakim jest Edward Grey. Film bardzo oryginalny i poruszający. Dobre kino.

Ocena: 7/10.

2 komentarze:

  1. Na początku myślałam, że będzie to film w stylu "Diabeł ubiera się u Prady", tam też główna bohaterka była sekretarką. Widzę jednak, że to coś z zupełnie innej beczki... Chyba rzeczywiście warto zwrócić uwagę na ten tytuł. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, ciekawe.. Początkowo myślałam, że to kolejna banalna komedia romantyczna a tu niespodzianka:)

    OdpowiedzUsuń