piątek, 30 sierpnia 2013

Sierpniowe sierotki



No i mija już 8 miesiąc roku. Ależ ten czasy szybko leci!

No więc jaki był sierpień?

Depresyjny, bo po urlopie ciężko wrócić do rzeczywistości.
Smutny, bo trudno mi sobie wyobrazić kilka miesięcy bez podróży.
Co wiąże się z tym, że
może za rok będę urządzać własne mieszkanie. Jest nadzieja.

Sierotki:

„W 80 dni dookoła świata” Juliusz Verne: pewnie gdybym była młodsza bardziej spodobałaby mi się ta książka, ale i tak jestem zadowolona z czasu spędzonego z nią. Naprawdę ciekawa powieść przygodowa z fantastycznymi bohaterami! Pan Fogg, pomimo iż jest trochę snobem, podbił moje serce swoją postawą i opanowaniem. Prawdziwy angielski dżentelmen :) Verne pisze bardzo plastycznie i potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika na dłużej. Szczerze polecam, zwłaszcza młodzieży. Ocena: 7/10.

 „Hrabina”: na fali popularności książki o Elżbiecie Batory, siostrzenicy króla Polski Stefana Batorego, postanowiłam obejrzeć film o niej, do którego przymierzałam się już od dłuższego czasu. W postać krwawej hrabiny wcieliła się jedna z moich ulubionych aktorek – Julie Delpy i jakoś nie urzekła mnie tą rolą… Pierwsza połowa filmu ciągnie się niemiłosiernie i jest jakaś taka sztuczna, później akcja się rozkręca, giną dziewice, hrabina kąpie się w krwi, ja odwracam wzrok, bo jakoś nie mogę patrzeć na te straszne rzeczy i czuję niesmak…straszny. To chyba nie jest film dla mnie, to nie moja historia. Zaszokowało mnie to, co stało się z Elżbietą i to na tyle, że nawet trochę poczytałam na jej temat. Z tego, co wyczytałam wynika, że reżyser nie trzymał się ściśle faktów historycznych, manipulując historią poprzez opowiadanie jej z perspektywy byłego kochanka Elżbiety. „Hrabinę” można obejrzeć, ale nie nastawiałabym się na wybitne kino i to pod żadnym względem. A szkoda, o życiu Elżbiety Batory można było nakręcić coś naprawdę fajnego. Ocena: 6/10.

„Lokator”(1976): bardzo cenię Romana Polańskiego jako reżysera, więc od czasu do czasu sięgam po któryś z jego filmów. Tym razem mój wybór padł na trzeci film z serii trylogii apartamentowców („Dziecko Rosemary” za mną, „Wstręt” przede mną). Akcja toczy się wokół mężczyzny o nazwisku Trelkovsky (w tej roli sam Polański), który wynajmuje w Paryżu mieszkanie po samobójczyni. Tytułowy lokator z czasem nabiera przeświadczenia, że sąsiedzi go nie lubią i zawiązali spisek, by doprowadzić go do samobójstwa. Film jest frapującym studium szaleństwa, które pochłania całkowicie i niesie ze sobą niewyobrażalne skutki. Na poziomie fabularnym niby niewiele się dzieje, ale pod względem emocjonalnym „Lokator” miażdży. Polańskiemu, zarówno reżysersko jak i aktorsko, udało się przekonująco przedstawić kruchość ludzkiej psychiki, stopniowe popadania w obłęd i utwierdzanie się w nim. Kino warte uwagi. Ocena: 8,5/10.

„Stan gry”: do tego filmu głównie skłoniła mnie obsada: Russel Crowe, Rachel McAdams, Helen Mirren, Robin Wright, Jeff Daniels, no i Ben Affleck (on akurat był powodem, dla którego się wahałam), ale po kolei… Kiedy w tajemniczych okolicznościach ginie Sonia oczy dziennikarzy zwracają się ku kongresmenowi Stephenowi Colllinsowi, który w czasie konferencji prasowej wyraża ogromny żal, spowodowany stratą asystentki. Collins natychmiast zostaje powiązany z morderstwem, a od podejrzeń uwolnić go może tylko błyskotliwy przyjaciel, dziennikarz Cal McAffrey. Cal wraz z Della zagłębiając się w szczegóły życia Sonii, trafiają na afery, mogącej wstrząsnąć amerykańską opinią publiczną. W „Stanie gry” wszystko jest na miejscu: stopniowo rozwijająca się akcja, napięcie od pierwszej do ostatniej minuty i dobra gra aktorska (nawet tak nielubiany przeze mnie Affleck radzi sobie dobrze). Polecam zwłaszcza miłośnikom teorii spiskowych i dobrych thrillerów. Ocena: 7,5/10.

 „Zamieszkajmy razem”: kolejny film o starości i przemijaniu, jaki powstał w ostatnim czasie. Nie jest to dzieło na miarę „Miłości” Haneke, ale też nie próbuje takie być. Reżyser opowiada zwyczajną historię o kilku seniorach, którzy rozliczają się z przeszłością, niespełnionymi marzeniami i mają właściwe dla wieku problemy. Nie udało się jednak „Zamieszkajmy razem” utrzymać mnie w zainteresowaniu przez cały seans. Niektóre wątki nie zaciekawiły mnie, a wręcz znudziły. Ocena: 6,5/10.
 
„Marley i ja”: nie jestem zwolenniczką trzymania zwierząt w mieszkaniu, ale muszę przyznać, że opowieść o Marleyu mnie urzekła. Film jest bardzo emocjonalny, wzruszający, a przy tym potrafi szczerze rozbawić i jest świetną rozrywką. Trochę mi zgrzytali początkowo Jen Aniston i Owen Wilson w rolach dwudziestoparolatków, ale można na to przymknąć oko, bo z powierzonymi rolami poradzili sobie bardzo dobrze. A już psiak, wcielający się w Marleya był bezbłędny! Ocena: 8/10.
 
„Potwory i spółka”: rewelacja!!! Przesympatyczna, przezabawna i przeurocza animacja. Za każdym razem, gdy Boo mówiła swoim słodziutkim  głosem „kotek”, pokładałam się ze śmiechu:))) „Potwory i spółka” to doskonała rozrywka dla dużych i małych. Jestem pewna, że się nie zawiedziecie i jeszcze na długo po seansie będziecie chodzić z takim bananem na ustach jak ja. Ocena: 9/10.

Książka miesiąca: „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” Jonathana Safrana Foera. 
Polecam też: „Kochanicekróla” Philippy Gregory, „Dallas ‘63” Stephena Kinga i „Szóstą klepkę” Małgorzaty Musierowicz oraz w „W 80 dni dookoła świata" Juliusza Verne'a.
Ilość przeczytanych książek: 5. Niby mało, ale znalazły się dwie cegły, więc uważam, że jest okej :)

Film miesiąca: „Życie jest piękne” z oceną 10!!!/10.                                                      
Polecam też: „Eksperyment”, „Erin Brokovich”, „Lokatora”, „Stan gry” i „Potwory i spółkę”.
Obejrzane ponownie: „500 dni miłości”, „Nigdy w życiu”, „Notting Hill”, „Masz wiadomość”, „Toy story 3”, „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”.
Ilość obejrzanych filmów: 15.

Przypomniałam sobie, że zapomniałam opublikować wakacyjny post trzeci, dotyczący zwiedzania Girony. Możecie więc się go spodziewać na dniach.

Jestem dziś w bardzo melancholijnym nastroju. Idzie jesień.

21 komentarzy:

  1. Najbardziej w moim stylu jest "Hrabina", ale poszukam chyba innych filmów o osobie Elżbiety, gdyż ten nie wydaje się najlepszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Marley i ja" niespodziewanie mi się bardzo spodobał. Widziałam ten film da lub trzy razy i nadal mnie w równym stopniu bawi, co wzrusza :) Muszę obejrzeć też "Lokatora".

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem filmu o Elżbiecie Batory, głównie dlatego, że niedawno czytałam jej beletryzowaną biografię. Ciekawa jestem bardzo, co reżyser dodał, a czego ujął opowieści o hrabinie. A książkę jak najbardziej polecam!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytam, jak tylko pojawi się w mojej bibliotece:)

      Usuń
  4. „Potwory i spółka” - muszę zobaczyć! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie, pomimo urlopu, sierpień był trudny. Nie wiem czemu. Cieszę się, że tak bardzo spodobały Ci się "Zycie jest piękne" i "Erin Brokovich" bo to jedne moich ulubionych filmów. "W 80 dni dookoła świata" czytałam wiele razy w dzieciństwie i wczesnej młodości :) Obejrzałaś imponującą ilość filmów. U mnie w tym miesiącu książkowo i filmowo fatalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie był też trudny i męczący, bo sezon urlopowy w pełni i byłam ponad 2 tygodnie sama w całym dziale:/ ale dałam radę jakoś:)

      Usuń
  6. Zastanawiałam się ostatnio nad zakupem powieści Verne dla córki - na nadmorskim kiermaszu książek wyprzedają je za śmieszne pieniądze (w tym wydaniu, które pokazujesz). Może powinnam wrócić na kiermasz?

    "Marley i ja" to świetny, ciepły i ciekawy film; fajnie wspominam. Też w tym miesiącu wróciłam, po latach, do "Masz wiadomość":)

    "Lokatora" nie widziałam, a Polańskiego cenię. Czytałam "Chimerycznego lokatora" Rolanda Topora (polecam) i mam wrażenie, że oba te tytuły jakoś się ze sobą łączą. Muszę sprawdzić:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że zdecydowanie powinnaś. Dla dziecka ta ksiązka może być niesamowitą przygodą:)

      Usuń
  7. Mam w planach "Strasznie głośno...", może już niedługo :) Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, zaglądam do Ciebie regularnie, nie musisz mnie więc specjalnie zapraszać:)

      Usuń
  8. Dzięki za zwrócenie uwagi na Lokatora; również cenię Polańskiego, ale zawsze odkładam jego filmy na przyszłość ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Strasznie głośno, niesamowicie blisko - koniecznie muszę to zdobyć! Mam na swojej liście i chyba poproszę o nią w ramach prezentu na urodziny ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. "Stan gry" jest świetnym filmem moim zdaniem, ale to historia wzięta z wcześniejszego serialu brytyjskiego. Genialny jest. Polecam.

    A ja "W osiemdziesiąt dni dookoła świata" czytałam w podstawówce i kocham tę powieść miłością niezmienną. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Nie wiedziałam o tym. A pamiętasz tytuł? Muszę obejrzeć!

      Usuń
  11. Melancholia? Smutek? Niedobrze...
    Polecam ponowny seans "Potworów i spółki". I drugiej części, na dokładkę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w planach tę animację:) Ale czekam aż wyjdzie wersja dvd:)

      Usuń
  12. Niestety żaden z filmów mnie nie zaciekawił.
    Ciężko po urlopie wrócić do rzeczywistości, ale za rok znów odpoczniesz. Wiem, marna pociecha, ale cóż zrobić-takie życie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na "Marley i ja" tak płakałam że aż mi wstyd było :)

    OdpowiedzUsuń
  14. 15 filmów, o matko ja obejrzałam 3 :) z książek też nie jest dużo lepiej, pozdrawiam
    http://qltura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń