piątek, 25 listopada 2011

„Autor to jedyna rzeczywistość w tekście” – „Dafne znikająca” Jose Carlos Somoza

W jednej chwili zrozumiałem mit o Apollu i Dafne:
Szczęśliwy, kto w jednym uścisku obejmuje
laury i obiekt swej miłości.
  Andre Gide
 
Głównym bohaterem książki jest pisarz – Juan Cabo, który budzi się po wypadku samochodowym w szpitalu. W wyniku wypadku stracił on pamięć. Jedynym śladem dawnego życia pisarza jest zdanie zapisane w notatniku: „zakochałem się w nieznajomej”. Juan wraca do Niewidzialnego Gaju, restauracji dla pisarzy, gdzie spędził wieczór przed tym wydarzeniem. Od tej chwili rozpoczyna się jego podróż w przeszłość, a prawdziwe zdarzenia mieszają się z fikcyjnymi tak bardzo, że nie wiemy do końca, co jest rzeczywistością i kto jest prawdziwym bohaterem powieści.

„Dafne znikająca” to studium o sensie literatury, o tym jak daleko może posunąć się autor, by zdobyć inspirację dla swej powieści. Somoza (a może Juan Cabo;) szuka odpowiedzi na pytanie, gdzie rozmywa się granica między rzeczywistością a fikcją. Bohater powieści, zdruzgotany tym, że jedyne w co wierzył, a więc piękna nieznajoma, okazało się być fikcją literacką, postanawia się zemścić: opowie historię, której bohaterami będą ci, którzy go oszukali. Wtedy oni staną się niczym więcej niż fikcją, a kobieta rzeczywistością. Jest to powieść w powieści. Rzeczywistość skupia się wokół autora, którego otaczają zawodowi modele dla pisarzy. Modele mają odgrywać określone scenki, być inspiracją dla twórców. Juan Cabo nie wie, że cały otaczający go świat to jedna wielka inscenizacja. Wierzy w to, co mu powiedziano, nie dostrzegając, że wszystkie znane mu osoby jedynie odgrywają powierzone im rolę. Juan zresztą sam ma wiele wątpliwości. Zapisane zdanie <zakochałem się w nieznajomej> może przecież sugerować, że tak naprawdę się nie zakochał, a jedynie zobaczył piękną kobietę, która stała się dla niego inspiracją, jego muzą, taką jak Laura była dla Petrarki.

Książka to jedna wielka zagadka. Czytelnik poddaje się grze, przygotowanej dla niego przez autora, który wciąż zdaje się ciągać go za nos i mówić: literatura to labirynt, najlepsze alibi dla kłamstwa.

Ciekawe są również rozważania Neirsa na temat znaczenia, jakie ma dla książki obwoluta:
„Nazywamy obwolutą informacje o utworze, które znajdują się poza nim samym: dolny przypis, skrzydełko okładki, zeznanie wiarygodnego świadka, etc. Bez tego żadne dzieło pisane, od prostej listy zakupów po encyklopedię, nie ma wartości samo w sobie (...). To na obwolucie znajdujemy notkę biograficzną o pisarzu i z niej dowiadujemy się, jakiego rodzaju dzieła stworzył. Czasem nawet można trafić na zwięzłe streszczenie wątku (...). Jeśli na okładce jest napisane powieść, oczekujemy, że dostarczy nam ona wrażeń (...). Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że prawdziwa lektura książki odbywa się poprzez okładkę, a właściwie obwolutę. Bez niej treść byłaby niezrozumiała."

Tekst bez okładki jest więc niczym więcej niż fikcją, to obwoluta mówi nam wszystko o dziele. Autor zadaje przewrotne pytanie: a gdybyśmy zamienili okładkami „Biblię” i „Księgę tysiąca i jednej nocy”, czy wyznawcy oddawali by dziś życie za Alladyna? Czytanie przebiega więc zawsze torem wyznaczonym nam przez obwolutę.
Wydarzenia i dialogi w „Dafne znikającej” są absurdalne. Książka jest intrygująca i nad wyraz oryginalna. Będzie nie tylko dobrą rozrywką na zimowy wieczór, ale także skłoni do refleksji. Gorąco polecam.

Ocena: 10/10.

2 komentarze:

  1. Po spisie twoich ulubionych książek widzę, że lubisz tego autora. na pewno coś przeczytam. co polecasz jako pierwsze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Poleciłabym "Trzynastą damę", ale wiem, że jest trudno dostępna, więc "Klarę i półmrok".

    OdpowiedzUsuń