poniedziałek, 21 maja 2012

Nietykalni/Intouchables


Film powstał na podstawie historii francuskiego milionera Philippe’a Pozzo di Borgo, sparaliżowanego wskutek wypadku, i Abdela, czarnoskórego chłopaka, który został jego pielęgniarzem i opiekunem. „Nietykalni” oczarowali Francuzów już we wrześniu ubiegłego roku, otrzymując 8 nominacji do Cezarów i bijąc rekordy popularności. Na ekranach polskich kin film zadebiutował dopiero w kwietniu bieżącego roku i również zdobył uznanie krytyków i uwielbienie widzów. W rankingu filmwebu „Nietykalni” znajdują się obecnie na 5. miejscu z oceną 8,7, spychając na dalszą pozycję m.in. „Lot nad kukułczym gniazdem”. Byłam bardzo ciekawa, o co tyle szumu. Powiem tak: film jest bardzo dobry, wzruszający zabawny, zapadający w pamięć, ale...mianem arcydzieła bym go nie nazwała.

Zabawne sytuacje w „Nietykalnych” oparte są na kontraście pomiędzy dwoma warstwami społecznymi. Dwaj główni bohaterowie diametralnie się od siebie różnią, o czym się przekonujemy już z ich pierwszej rozmowy, dotyczącej muzyki. Milioner uważa się za konesera, słucha Chopina, Berlioza i Schuberta, podczas gdy Abdel lubi „Cool & the Gang” i „Earth, Wind & Fire”. Ta, jedna z pierwszych scen, rozśmiesza widza i uświadamia mu, o czym będzie ten film. Abdel i Philippe nigdy nie powinni się zaprzyjaźnić, a udało im się to pomimo dzielącej ich przepaści kulturowej. 

Film opowiada o rzeczach znanych, wnosząc jednak powiew świeżości. Wszyscy przecież już słyszeliśmy podobne historie, czytaliśmy o nich, oglądaliśmy filmy, a mimo to, a może przede wszystkim dlatego, „Nietykalni” cieszą się ogromnym powodzeniem, w każdym kraju, w jakim się pojawią. Widz śmieje się wraz z Philippem, widząc reakcję Abdela na operę; wzrusza się, słysząc opowieść o zmarłej żonie milionera; uczy się radości życia od Abdela, a przez większość filmu przeciera oczy ze zdumienia, by na koniec pomyśleć, że dawno czegoś takiego nie widział i pewnie nieprędko zobaczy ponownie.


„Nietykalni” to film świetnie zrobiony, scenariusz, muzyka, gra aktorska – wszystko stoi na najwyższym poziomie. Przede wszystkim jednak jest to zabawna i krzepiąca historia, z którą spędzimy miłe chwile. Warto obejrzeć, pośmiać się, zapamiętać.

Ocena: 8,5/10.

6 komentarzy:

  1. Muszę się przyznać - nigdy wcześniej nie słyszałam o tym filmie. Wydaje się nie być typu "lekki, łatwy i przyjemny". Ostatnio tylko na takie mam ochotę (bo myślę na studiach, w domu wolę się odmóżdżyć) ale o dziwo ten mnie zainteresował. W dodatku, jak mówisz, że opowieść jest krzepiąca i wzruszająca... Spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. niesłyszałam nigdy o tym filmie, ale chętnie obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi całkiem przyjemnie. Niby zabawnie, ale jednak na poziomie;)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. ach widziałem go już kilka miesięcy temu, chyba muszę sobie odświeżyć bo rzeczywiście jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten film na komputerze, jednak jeszcze go nie obejrzałam. Chyba zdecyduje się na zobaczenie go w kinie :)

    OdpowiedzUsuń