poniedziałek, 12 grudnia 2011

Mój muzyczny numer 2...

O muzyce pisać nie umiem, ale umiem jej słuchać. Nie będę tu polecać takich gwiazd jak Norah Jones, Alicia Keys czy Ania Dąbrowska, bo wszyscy znają ich muzykę. Ale napiszę trochę o moim prywatnym numerze 2, który nie jest zbyt znany nad Wisłą. Albo inaczej: jest znany głównie z romansu z Jennifer Aniston.

John Mayer jest nie tylko wokalistą, ale przede wszystkim genialnym gitarzystą. Na youtube można obejrzeć niesamowite filmiki z jego koncertów, na których John stawia sobie gitarę na głowie i gra, i to jak! Nie będę pisać, że ma świetny głos, bo nie ma, ale jest coś w jego głosie, co sprawia, że chętnie go słucham i raz za razem zakochuję się na nowo w jego piosenkach.

M. puściła mi pewnego zimowego wieczora w akademiku piosenkę Johna pt. „Sucker”. I tak się zaczęło. Następnego dnia już słuchałam „Continuum” i szukałam gorączkowo pozostałych płyt. Teraz mam całą dyskografię Mayera i dwa koncerty na DVD, które oglądam ilekroć jestem w domu. Drugi koncert „Where The Light Is: John Mayer Live In Los Angeles” jest moim ulubionym. Szczególnie podoba mi się część akustyczna, gdzie można usłyszeć takie perełki jak “Daughter” czy “Free Fallin”.

Pierwszą nagrodę Grammy John Mayer otrzymał w 2003 roku za utwór „Your Body Is a Wonderland”, a do tej pory na swoim koncie ma już 7 statuetek. W 2005 roku, gdy odbierał Grammy za „Daughters” rozłupał statuetkę na dwie części i drugą oddał Alici Keys, która była nominowana za piosenkę "If I Ain't Got You". 


O Johnie czasem można przeczytać na pudelku, niestety, nie są to zazwyczaj przychylne mu wiadomości. Pamiętam, że gdy wyszło na jaw, że zdradzał Aniston, wszyscy wieszali na nim psy. Inną twarz pokazał w programie Ellen Degeneres, gdzie nie tylko mówił o swojej muzyce, ale też dużo się wygłupiał z prezenterką. Uwielbiam ich wersję „Just Dance”. Ulubionej piosenki Mayera nie umiem wymienić, uwielbiam je wszystkie. Chociaż najlepszą płytą jest bezdyskusyjnie „Continuum”.


1 komentarz: