Jak podaje słownik pojęć ekonomicznych margin call to: „Wezwanie do uzupełnienia depozytu zabezpieczającego dodatkowymi środkami, by pokryć pozycje. Ma miejsce po zmianie kursu niekorzystnej dla inwestora”.
Film „Chciwość” (fatalny polski tytuł, znowu) zaczyna się sceną derekrutacji pracowników banku inwestycyjnego, mającego siedzibę na Wall Street. Tracą pracę nie tylko młodzi, ale również starzy wyjadacze tacy jak Eric Dale. Sposób zwolnienia Dale’a przypomina ten stosowany w filmie „W chmurach”, a więc na rozmowę wzywają go osoby, których nie zna i zaczynają przedstawiać mu opcje, jakie ma, przekazują broszurę informacyjną i starają się załagodzić sytuację. Początek dramatyczny, a dalej jest już tylko gorzej. Peter Sullivan, jeden z analityków, odkrywa, że bankowi grozi bankructwo. Jest środek nocy. Do siedziby firmy zjeżdżają się dyrektorzy, na szczycie drapacza chmur ląduje helikopter z prezesem – Johnem Tuldem. Za chwilę zapadną decyzję, które nie tylko wstrząsną światem finansów i zabiją rynek, ale też dotkną każdego obywatela.
Akcja toczy się w ciągu 24 godzin w Nowym Jorku i trzyma w napięciu od początku do końca. Każdy z bohaterów musi podjąć decyzję, czy wcisnąć klientom, rodzinie, produkty, które za kilka godzin będą bezwartościowe, czy zachować się przyzwoicie i wycofać. Trudny to wybór. Zwłaszcza, gdy szef oferuje ponad milion dolarów za sprzedanie 93% pakietu.
W tym filmie nie ma pozytywnych bohaterów, bo chociaż to Tuld podjął decyzję, pracownicy zrobią wszystko, by ratować własne tyłki. Największy dylemat wydaje się mieć Sam Rogers i to głównie śledząc jego poczynania, możemy obserwować, co dzieje się w sumieniu jego i pozostałych pracowników.
W „Chciwości” wystąpiło wielu znanych i dobrych aktorów, takich jak: Stanley Tucci, Jeremy Irons, Kevin Spacey, Demi Moore, Simon Baker czy Paul Bettany. Najlepiej sprawdził się Jeremy Irons w roli bezwzględnego Johna Tulda. Aktor, grywający obecnie papieża Borgię w serialu telewizyjnym, bardzo dobrze wypada w rolach osób despotycznych i żądnych władzy. Na uwagę zasługuje też Stanley Tucci, który wcielił się w postać Erica Dale’a. Dość zdziwiona byłam, gdy na ekranie zobaczyłam znanego z serialu „Gossip Girl” Penna Badgleya. Aktor zagrał młodszego analityka, Setha Bregmana, który zdaje się trochę nie pasować do atmosfery, panującej w korporacji. Bregman ma uczucia i przejmuje się tym, co się wydarzy pod koniec dnia. Znamienna jest scena, gdy zamyka się w toalecie i płacze z powodu utraty pracy. Jako młodszy analityk nie ma co marzyć, że zatrzyma posadę.
Reżyserzy coraz chętniej sięgają po tematy, związane ze światem finansów. Wystarczy wspomnieć „Inside Job” czy drugą część znakomitego „Wall Street”. Jest to próba przybliżenia widzom przyczyn kryzysu, a także okazja na wykreowanie nowego bohatera – bankiera. „Chciwość” to bardzo dobry dramat ze znakomitą obsadą, który pokazuje, jak od wewnątrz wygląda wyprzedaż w banku.
Ocena: 8,5/10.
Zachęciłas mnie, na pewno obejrze. Lubie bardzo Tucciego!
OdpowiedzUsuńByłam na tym w kinie i troche sie nudziłam momentami... ale ogolnie nie było takie złe...
OdpowiedzUsuńWedług mnie film bardzo dobry, ale wiadomo - każdy lubi, co innego.
OdpowiedzUsuń