sobota, 26 maja 2012

Nagroda Bookera 1999: „Hańba” John Maxwell Coetzee, czyli powieść idealna


Zasiadając do lektury „Hańby”, książki nagrodzonej Nagrodą Bookera, miałam przeczucie, że będzie to powieść idealna. I nie pomyliłam się. 

Co czyni książkę idealną? Dla mnie ma to miejsce, gdy nie tylko treść wciąga już od pierwszych stron, ale też skłania do refleksji, jednocześnie nie narzucając jednej interpretacji utworu, ale zostawiając miejsce na własne przemyślenia. I taka właśnie jest „Hańba”.


„Żyje z tego, że uczy na Politechnice Kapsztadzkiej, dawniej uniwersytecie. Jest adiunktem w dziedzinie komunikacji społecznej. Ponieważ sam nie szanuje materiału, który wykłada, nie robi wrażenia na studentach. Kiedy do nich mówi, patrzą na niego, jakby był przezroczysty, i nie pamiętają jego nazwiska.”


Głównym bohaterem powieści jest David Lurie, 52-letni profesor literatury. Davida czytelnik poznaje jako mężczyznę w kwiecie wieku, który po dwóch nieudanych małżeństwach, szuka szczęścia w ramionach kobiet lekkich obyczajów. Wydawać , by się mogło, że wszystko układa się pomyślnie. Do czasu. Któregoś dnia na drodze profesora stanie jedna z jego studentek, spotkanie skończy się romansem, a Lurie zostanie oskarżony o molestowanie. Potępiony przez społeczeństwo, zhańbiony, opuszcza Kapsztad i udaje się odwiedzić córkę – Lucy. Tragedia, jakiej będzie świadkiem, skłoni go do zmiany myślenia i patrzenia na świat, w którym żyje.

Akcja „Hańby” toczy się w RPA, po upadku apartheidu, a więc „systemu ścisłej segregacji rasowej, stworzonego w oparciu o doktrynę głoszącą ustawowe i kulturowe oddzielenie ras i odrębność ich rozwoju, noszący w praktyce cechy rasizmu. Apartheid przyniósł administracyjny podział społeczeństwa południowoafrykańskiego na grupy rasowe i etniczne, które zostały od siebie oddzielone, wyznaczono im osobne miejsca do zamieszkania i pracy. Najmniejsze odstępstwa od obowiązującej segregacji rasowej były surowo karane, samą krytykę systemu uznawano za przestępstwo przeciwko państwu, a ingerencja państwa w sferę życia prywatnego osiągała stopień charakterystyczny dla ustrojów totalitarnych.(źródło: onet.wiem.pl). Pomimo zniesienia segregacji rasowej, dyskryminacja i niesnaski pomiędzy czarnymi a białymi nadal istnieją. Coetzee w swojej książce przedstawił trudne relacje pomiędzy oboma społecznościami, uderzając jednocześnie w zatwardziałe stereotypy, panujące w kulturze afrykańskiej. Tytułowa hańba nie dotyczy tylko Davida Luriego, zhańbieni są wszyscy – od Lucy po Bev i Melanie. Każdy z bohaterów inaczej sobie radzi z tym, co go spotkało albo raczej ze skutkiem wyborów, których dokonał. Jednocześnie żadna z postaci nie stara się walczyć z hańbą i jej następstwami. W spokoju przyjmują los i uczą się żyć na nowo. 

„Może to dobrze robi człowiekowi, jeśli od czasu do czasu upadnie. Byle tylko nie potłukł się na kawałki”.

Powieść Coetzee dotyka także problemu decyzji, które podejmujemy w życiu. Czy gdyby David przeprosił, nie zostałby potępiony? Gdzie doprowadził go romans ze studentką? A co z Lucy? Czy gdyby dokonała innych wyborów nie doszłoby do tragedii? Po przeczytaniu „Hańby” zadałam sobie te i wiele innych pytań, na które, moim zdaniem, nie ma jednak łatwych odpowiedzi.

To, co najlepsze w tej książce to barwni i skomplikowani bohaterowie, którzy są zarazem bardzo realni. Autor przybliża czytelnikowi poszczególne postacie przede wszystkim przez to, co mówią. Kilka wypowiedzi Luriego czy Lucy pozwala nam wyrobić sobie zdanie na ich temat i poznać ich charaktery. Z dialogów poznajemy też sytuację, panującą w RPA i stosunek bohaterów do niej.

„Hańba” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Coetzee i na pewno nie ostatnie. Na oku już mam pierwszą książkę, za którą Noblista, otrzymał Nagrodę Bookera, a więc „Życie i czasy Michaela K.” Dziwię się tylko, że „Hańba” nie znalazła się na liście BBC, „Piąte dziecko” Doris Lessing również bym na nią wpisała.

Ocena: 9/10.

6 komentarzy:

  1. O! Słyszałaś już gdzieś o tym autorze, a Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu że jego książkę trzeba przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba każdy z nas szuka swoich książkowych ideałów :) Strasznie mnie zaintrygowałaś, teraz mam straszną ochotę przeczytać "Hańbę" mimo że wcześniej chyba o niej nie słyszałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przeczytać tę książkę.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję, że ta książka to coś idealnie dla mnie. Nigdy przedtem o niej nie słyszałam, ale teraz na pewno się za nią rozejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogłabym się podpisać pod słowami, którymi określiłaś "książkę idealną". : )
    Świetnie opisałaś książkę. Jeżeli trafię na nią w bibliotece, to nie będę się wahała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w swojej biblioteczce kilka książek Coetzee'ego, ale widzę, że jeszcze będę musiała zdobyć "Hańbę":))

    OdpowiedzUsuń