Jak wiadomo, w życiu pewne są jedynie śmierć
i podatki. Żadna z tych rzeczy nie jest przyjemna, obydwie są nie do
uniknięcia. Zazwyczaj człowiek umiera nagle, nie mogąc się wcześniej pożegnać z
bliskimi czy spełnić ostatnich marzeń. A co, gdybyśmy mieli taką możliwość? Oto
słyszymy diagnozę: zostało nam 6 miesięcy życia, ni mniej, ni więcej. Czy
spędzimy ten czas, żyjąc jak wcześniej czy raczej robiąc coś na co zawsze
mieliśmy ochotę, ale nigdy się na to nie odważyliśmy?
„Choć goni nas czas” to historia dwóch
mężczyzn, którzy poznali się w szpitalu na oddziale onkologicznym. Łączy ich
jedno: nieuchronnie zbliżająca się śmierć. Poza tym to dwie całkowicie odmienne
osobowości, mające inne marzenia i priorytety. Edward i Carter zaprzyjaźniają
się jednak i wspólnie tworzą tzw. listę przedśmiertną (the bucket list). Na
przekór wszystkim wyruszają w podróż życia, która dostarczy im nieznanych
emocji i pozwoli się otworzyć na drugiego człowieka.
Film zrobił na mnie duże wrażenie: rozbawił,
wzruszył i przypomniał o tym, co ważne. Nicholson i Freeman stworzyli
niezapomniany duet, grając jedne z najlepszych ról w swoich karierach.
Przekazali widzom przesłanie, nie robiąc jednak niczego na siłę. Edward i
Carter w ich wykonaniu byli tak ludzcy, że naprawdę trudno nie pokochać tego
filmu.
Śmiech i łzy, sceny wzniosłe i zabawne –
wszystko w „Choć goni nas czas” jest na swoim miejscu. Bohaterowie wykorzystują
ostatnie chwile do maksimum, patrzą śmierci prosto w oczy i uczą nas, jak
umierać godnie. Zdjęcia, gra światłem, odpowiednio dobrana muzyka – zachwycają
i robią wprost niesamowite wrażenie. Oglądanie tego filmu to czysta
przyjemność, a jedyne, co można mu zarzucić to, to, że się kończy.
„Choć goni nas czas” to jedna z tych
historii, które skłaniają nas do refleksji. W trakcie seansu, czy też po jego
zakończeniu, bezwiednie zaczynamy układać w głowie naszą „bucket list”. Długo
zastanawiałam się nad tym, co znalazłoby się na mojej i przyznam szczerze, że
nie wiem. Chyba jestem jeszcze zbyt młoda i niedojrzała, by wiedzieć, czego
pragnę. Na dzień dzisiejszy na mojej liście znalazłyby się następujące punkty:
1. Wylegiwać się na najpiękniejszej plaży świata - Anse Source
d'Argent na Seszelach.
2. Zobaczyć Wielki Kanion.
3. Pójść na koncert Michaela Buble (jeszcze raz).
4. Pójść do jednej z jazzowych knajp w Nowym Yorku.
Lista się z wiekiem pewnie trochę zmodyfikuje, na razie jest mało wzniosła. Moim marzeniem jest zwiedzić całą Europę, mam nadzieję, że starczy mi
życia też na resztę świata ;)
A jak wyglądałaby Wasza lista?
Ocena: 8,5/10.
O filmie słyszałam. A lista? Hmmm.. chyba mnie zainspirowałaś i stworzę taką własną. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmam ochotę na film, a książkę? nie wiem, czy po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńale jaką książkę?
Usuń:D :D :D Nie no, niby coś w necie znalazłam: "The Bucket List: Things to Do Before I Kick It" :D
UsuńNo, a teraz mój komentarz: Film KOCHAM. Jest jednym z moich ulubionych, zawsze na nim ryczę i uwielbiam tak samo mocno Freemana i Nicholsona. Nie wiem, co jeszcze mogę o nim powiedzieć... Oceniłam go 9/10 na filmwebie, a rzadko używam 9 i 10 ;)
OdpowiedzUsuńCo do listy... Ja na pewno chciałabym spędzić dzień w Londynie i Nowym Jorku. Wrócić do Włoch, poznać Hiszpanię i Japonię... I naprawdę wiele, wiele innych ;)
uwielbiam ten film a mowa końcowa za każdym razem wywołuje we mnie łzy wzruszenia, podobnie jak końcowa piosenka Johna Meyera "Say"
OdpowiedzUsuńco do listy, eh w odróżnieniu od przedmówczyń chciałabym raczej poznać filmografię aniżeli geografię krajów które wspomniałyście ;)
We mnie również. A Mayer jest jednym z mych ulubionych wokalistów :)
UsuńOch, jednak nie mam ochoty tworzyć takiej listy...to znaczy, nie o takim pesymistycznym wydźwięku;) Ale mam swoje marzenia, które - mam nadzieję - uda się kiedyś zrealizować;)
OdpowiedzUsuńSamego filmu nie oglądałam, ale słyszałam o nim. Myślę, że kiedyś zorganizuję sobie taki seans;)
Wydaje mi się, że jest to film na poziomie, który warto obejrzeć. Zostało jeszcze parę dni wakacji, więc może nadrobię filmowe zaległości :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Freemana, wiec film muszę obejrzeć! :)
OdpowiedzUsuńPomysł na fabułę nie powala oryginalnością, ale to właśnie z takich rodzą się najlepsze produkcje :) Zawsze byłam ciekawa, na co ja bym się zdecydowała, gdybym się dowiedziała, że pozostało mi tylko kilka miesięcy życia... :)
OdpowiedzUsuń