Sprawa 16-letniej matki, która podczas szkolnej
wycieczki zamordowała swoje nowo narodzone dziecko, staje się sensacją w
lokalnych mediach. Stephanie Daley twierdzi, że nie wiedziała o ciąży, a
niemowlę urodziło się martwe. Ocenić jej prawdomówność ma psycholog sądowy –
Lydie Crane, która, jako, że sama spodziewa się dziecka, czyni sprawę osobistą.
Jak można nie wiedzieć, że jest się w ciąży,
pozostaje dla mnie zagadką... Chociaż w mojej miejscowości była taka sprawa
kilka lat temu, do dziś jednak trudno mi w nią uwierzyć. No ale zostawmy te
dywagacje i przenieśmy się do sprawy Stephanie.
Akcja filmu toczy się w dwóch przestrzeniach
czasowych: w teraźniejszości, a więc wydarzeniach po porodzie i w przeszłości,
w którą przenoszą widza liczne retrospekcje. Stopniowo, kawałek po kawałeczku
poznajemy historię Stephanie i ją samą. Trudno uwierzyć, by ta cicha i
nieśmiała dziewczyna mogła zabić własne dziecko. Wątpliwości ma także pani psycholog,
która dotknięta traumatycznymi przeżyciami, sama nie wygląda na osobę w pełni
zdrową psychicznie.
W „Przypadku Stephanie Daley” poruszono ważne
problemy, takie jak: edukacja seksualna w szkołach, nastoletnie ciąże,
napiętnowanie przez społeczeństwo. Ciekawie pokazana została lekcja wychowania
seksualnego: nauczycielka pyta się zebranych uczniów, jak nie zajść w ciążę, na
co jeden z nich odpowiada: stosować prezerwatywy. Niestety nie jest to poprawna
odpowiedź. Szkoła promuje celibat, życie w czystości, aż do ślubu i straszy
nastolatków konsekwencjami, dając im do domu płaczące lalki. Czy w tym można
upatrywać przyczyny, że Stephanie nie zabezpieczyła się podczas pierwszego
razu? Pewnie tak, bo gdyby młodzież wiedziała więcej o antykoncepcji, ciąże zdarzałyby
się rzadziej.
Postać Stephanie jest dla mnie zagadką. Dziewczyna
wydaje się być miła, spokojna, w pewnym momencie coś jednak w niej pęka. Czy
wiedziała, że jest w ciąży do momentu porodu? Nie wiem. Pozostaje mi jednak po
raz kolejny wyrazić zdziwienie, jak to jest możliwe. Także Lydie Crane,
początkowo krystalicznie czysta, okazuje się mieć skazy na charakterze.
Ewidentnie psychicznie nie radzi sobie z ciążą, być może nawet nie chce mieć
dziecka.
Ujęcia są bardzo naturalistyczne, bez sztucznych
upiększeń. Film jest bardzo cichy, nie ma w nim zbędnego hałasu, ani zbędnych
słów. Świetnie sprawdziły się obie odtwórczynie głównych ról, tworząc przekonujący
duet. Tilda Swinton po raz kolejny pokazała, jak znakomitą i wiarygodną aktorką
jest, a Amber Tamblyn nieco odcięła się od wizerunku Tibby ze „Stowarzyszenia
wędrujących dżinsów”. Polecam.
Ocena: 7,5/10.
Moje klimaty, dlatego chyba się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńA co do tego, że główna bohaterka nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest w ciąży - cóż, istnieje nawet taki program w tv "Ciąża z zaskoczenia". ;D
tego typu historie bywają ciekawe, poruszają trudne tematy
OdpowiedzUsuńz chęcią obejrzałabym ten film
Edukacja seksualna to na pewno trudny temat, tylko czy to naprawdę powinno być zadanie szkoły? Moim zdaniem o tym powinno rozmawiać się w domu, choć oczywiście nie robi się tego, ponieważ jest to krępujące itd. Promowanie życia w czystości nie jest moim zdaniem złe, no ale nie widziałam sceny z filmu. Ogólnie za bardzo rozpisałam się na kwestie ideologiczne ;) Film początkowo mnie zainteresował z opisu, myślałam, że nacisk będzie bardziej położony na wątek kryminalny, ale po przeczytaniu całej recenzji wnioskuję, że to chyba jednak bardziej dramat, więc troszkę spadło moje zainteresowanie ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym filmie, a tu zapowiada się całkiem interesująco. Swoją drogą też trudno mi uwierzyć, żeby któraś kobieta nie wiedziała, że jest w ciąży.
OdpowiedzUsuńJestem po prostu zakochana w filmach & serialach prawniczych i już po przeczytaniu pierwszego zdania poczułam się zainteresowana :) Ale widzę, że tutaj bardziej niż o prawo, chodzi raczej o psychikę młodej dziewczyny i edukację seksualną właśnie - temat trudny, ale też ciekawy! Będę miała ten film na oku ;)
OdpowiedzUsuńNie kojarzę, zaraz przyjrzę się bliżej i kto wiem, może się skuszę. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńGodny obejrzenia. Chociaż też nie mogę pojąć, jak można nie wiedzieć że jest się w ciąży. Ale są takie przypadki..
OdpowiedzUsuńCiekawy temat. Chętnie obejrzę ten film.
OdpowiedzUsuńTeż nie rozumiem jak można nie zauważyć, że się jest w ciąży, ale co ja tam wiem, w końcu sama nie miałam przyjemności bycia domkiem dla malucha. ;)