,,Dzień
bez śmiechu jest dniem straconym."
Sukces,
jaki osiągnął Charlie Chaplin to typowy american dream. Biedny angielski komik
przybywa do Ameryki, gdzie szybko zostaje dostrzeżony przez producenta
filmowego i staje się milionerem. Tę część historii znają wszyscy, a jeśli
jesteście ciekawi, kto ukrywał się za postacią Włóczęgi, obejrzyjcie film.
„Chaplin”
jest zrobiony na zasadzie retrospekcji: 80-letni aktor opowiada historię
swojego życia biografowi. Opowieść rozpoczyna się w mglistym Londynie, gdzie
Charlie urodził się i wychowywał. Dzieciństwo z szaloną matką, pierwsze sukcesy
estradowe, wreszcie wyprawa do Ameyki, liczne romanse, konflikt z szefem FBI i
wygnanie – film przedstawia wszystkie najważniejsze wydarzenia z życia słynnego
komika. „Chaplin” to dzieło kompletne: świetnie napisane, zagrane i zrobione.
Jeden z najlepszych filmów biograficznych, jakie powstały do tej pory.
Chociaż
sukces nosi twarz Roberta Downey’a Jr., to nawet jego fenomenalna gra aktorska
nie pomogłaby, gdyby scenariusz był nijaki. To, co mi się w filmie szczególnie
podoba to to, że nie jest przekłamany. Scenarzysta wziął do ręki autobiografię
Chaplina i wyjął z niej najważniejsze wątki, nie pomijając jednak rzeczy, które
mogłyby postawić komika w złym świetle. I tak wyłania się portret wielkiego
artysty, świadomego swojej wartości i śmiało głoszącego swoje poglądy.
Pamiętajmy, że nie były to czasy łatwe: w Niemczech do władzy doszedł właśnie
Adolf Hitler, a wojna wisiała w powietrzu. Znamienna jest scena, w której
Chaplin nie podaje ręki naziście, co spotyka się z wyraźną dezaprobatą
towarzystwa. Gdy wszyscy udawali, że jest w porządku, on jeden postanowił
powiedzieć prawdę: nakręcił „Dyktatora” i został oskarżony o podżeganie do
wojny. Z takim samym rozmachem, z jakim przedstawiona została kariera
Charliego, pokazano jego związki z kobietami, które często były nieletnie. Richard Attenborough, reżyser, nie pominął
nawet najbardziej niewygodnych wątków, dzięki czemu widz może sam wyrobić sobie
zdanie o Chaplinie.
Dużo
miejsca poświęcono także stosunkowi gwiazdy kina niemego do dźwięku (poniżej
autentyczne wypowiedzi):
„Filmy mówione? Możecie napisać, że ich nie cierpię. One zniweczą najstarszą sztukę świata, sztukę pantomimy. One unicestwią wielkie piękno milczenia.”„Żal mi czasów niemego filmu. Cóż to była za radość widzieć, jak kobiecie otwierają się usta, a głosu nie słychać.”
Co
mnie jednak szczególnie w „Chaplinie” zainteresowało to jego konflikt z Johnem
Edgarem Hooverem, dyrektorem FBI w latach 1924-1972 i człowiekiem, który
doprowadził do wygania Chaplina z Ameryki, oskarżając go o komunizm. A dlaczego
mnie to zaciekawiło? Może pamiętacie moją recenzję „J.Edgara” z Leonardo
DiCaprio w roli głównej, jeśli nie, nie szkodzi, już wszystko wyjaśniam. Otóż
Hoover miał obsesję na punkcie komunistów, wskutek czego oskarżył wielu
niewinnych ludzi. Akta komika, jakie zgromadził liczyły niemalże 1900 stron!
Poświęcił wiele lat, by znaleźć haka, który doprowadziłby do wydalenia Chaplina
ze Stanów. Jego szaleńcza obsesja to jeden z ciekawszych wątków „J.Edgara”, jak
i „Chaplina”.
Film
Richarda Attenborougha to pozycja
obowiązkowa zarówno dla fanów Chaplina, jak i miłośników kina. Nie zawiodą się
także osoby lubiące od czasu do czasu obejrzeć dobrą biografię. Przede
wszystkim trzeba jednak zwrócić uwagę na odtwórcę głównej roli – Roberta
Downey’a Jr., który zagrał rolę swojego życia. Filmowy Sherlock przy Charliem
wypada dość blado.
„Kto nigdy nie był dzieckiem, nie może stać się dorosłym.”
Ocena:
8,5/10.
Bardzo lubię ten film. Podoba mi się, że nie jest po prostu filmową laurką, a opowiada o człowieku, który miał wady, zalety i swoją wizję kina.
OdpowiedzUsuńRobert Downey Jr jest dodatkowym atutem. :)
To największy atut tego filmu. Nie jest przekłamany, dzięki czemu jest biografią kompletną i ciekawą.
UsuńCzytałam, że Robert Downey Jr. zagrał rewelacyjnie w tym filmie, Twoja recenzja przypomniała mi, że wciąż nie obejrzałam Chaplina'a :)
OdpowiedzUsuńMoja droga, zdecydowanie warto, więc nie ma co dłużej zwlekać!:)
UsuńA ja nigdy nie lubiłam niemego kina i także Charlie Chaplin nie wzbudza we mnie jakieś wielkiej sympatii, choć nie potrafię uzasadnić, dlaczego tak się dzieje. Ale nie przeczę, że Robert Downey bardzo dobrze zagrał swoją rolę.
OdpowiedzUsuńRównież nie lubię kina niemego, a fanką Chaplina nie jestem, ale jako miłośniczce filmów biograficznych "Chaplin" bardzo mi się podobał, dlatego zachęcam i Ciebie.
UsuńA ja uwielbiam '"Dyktatora" ! Niedawno odkryłam, jakim genialnym parodystą był Chaplin, zainteresowałam się nim samym i mam wielką ochotę na ten film :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ten konflikt z Hooverem to dla mnie ciekawostka, ostatnio zaczęłam się interesować historią FBI, może to dlatego :)
OdpowiedzUsuńWyróżniłam twojego bloga Creative Blog Award, tu możesz sprawdzić, dlaczego - http://krakowskieczytanie.blogspot.com/2013/03/creative-blog-award.html
Pozdrawiam!
Chcę obejrzeć ten film, nie ukrywam że głównie ze względu na Roberta. Ale dobrze niejako przy okazji poznać postać Chaplina. Cieszy mnie, że twórcy filmu zdecydowali się wiernie przedstawić biografię komika, nie zatajając niektórych faktów. Z pewnością seans będzie przyjemny;)
OdpowiedzUsuńSwego czasu uwielbiałam filmy z Chaplinem. Chyba muszę do nich wrócić. :) A czy ten konkretnie obejrzę ? Nie wiem, wolę Chaplina w oryginale.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że miał talent i klasę. Ze wszystkich niemych filmów te z nim uwielbiam najbardziej. A co do tego filmu to Robertowi naprawdę genialnie udała się rola Chaplina.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ależ mnie zachęciłaś, chyba już wiem jak spędzę sobotnie popołudnie.. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie przepadałam za Chaplinem, ale jeśli odtwórcą roli jest Robert Downey Junior to jestem za :)
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
ależ mi się ten film podobał :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam filmy Chaplina. Szczególnie te pełnometrażowe, w których jego bohater został już niemal w pełni ukształtowany (wcześniejsze próby krótkometrażowe potrafią jeszcze irytować). Ale z tym filmem, w którym Downey Jr. gra ponoć genialną rolę, na razie się wstrzymuję. Poczekam aż poznam filmografię Chaplina niemal w całości:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam