Czy wierzycie w
przeznaczenie?
Jakie to musi być
dziwne uczucie: spotkać kogoś, o kim wiemy, że to właśnie ta osoba, przy której
chcemy codziennie się budzić, i od razu stracić tę więź, tę niezwykłość chwil.
Co się wydarzyło? To, co zawsze: życie.
Ona – Francuzka.
On – Amerykanin. Spotkali się przypadkiem w pociągu do Wiednia. Rozmowy
rozpoczętej w drodze za nic nie chcieli przerywać, dlatego On mówi: „wysiądź
ze mną i spędźmy razem ten dzień”. Ona jeszcze się waha, a może tylko
udaje? Po chwili są na peronie, idą przed siebie, spacerują, chłoną atmosferę
miasta, mijają kilka zabytków i wciąż rozmawiają. O miłości i seksie. Religii i
Bogu. Polityce i filozofii. Mają dokładnie jeden dzień i jedną noc. Do wschodu
słońca.
Film piękny i
poruszający, i taki zwyczajny. O ludziach takich jak my. Ta historia mogłaby
wydarzyć się naprawdę. Wierzę, że jest gdzieś para, która poznała się właśnie w
ten sposób. W pociągu. W czasie podróży donikąd i wszędzie. Tak romantycznie.
Wpadli na siebie przypadkiem i zostali na zawsze. I dalej gadają i jadą, mijają
kolejne miejsca, i po prostu trwają, razem odkrywają świat na nowo.
Czy nie wydaje się
Wam, że samoloty zabijają cały romantyzm?
Dużo tu słów, tych
wielkich i małych. Niezwykłej codzienności. Radości życia. Chwytania chwil.
Wyjątkowości. Zapomnienia. I piękna. Po prostu piękna…
Ocena: 8,5/10.
Bardzo mi się ten film podobał. Te ich rozmowy, zdawkowe uśmieszki, pierwsze nieśmiałe czułości... A potem musieli się pożegnać. Piękny film :)
OdpowiedzUsuńWidziałaś kontynuację? "Przed zachodem słońca".. Nie tak dobra, jak "Przed wschodem słońca", ale miło wrócić do znanych postaci. W tym roku ma wyjść trzecia część :)
Jeszcze nie widziałam, dopiero zaczynam przygodę z tą historią :) Trzecia część premierę światową miała 20 stycznia, niestety o polskiej ani widu, ani słychu :/
UsuńMi się sequel zdecydowanie bardziej podobał. Może dlatego, że oglądałam późno w nocy 1. części nieco mi się te rozmowy i włóczenie po Wiedniu dłużyło. No, ale i całościowo film w swojej prostocie ujmujący.
OdpowiedzUsuńSequel przede mną, więc ciekawa jestem, czy będę miała podobne wrażenia do Twoich. Wiedeń to dla mnie miejsce magiczne, więc możliwe też, że i dlatego tak mi się spodobał ten film.
UsuńOj, to jest cudowny film!
OdpowiedzUsuńUwielbiam i "Przed wschodem słońca" i jego kontynuację, już zacieram ręce na myśl o trzeciej części :)
OdpowiedzUsuńMiło byłoby mieć pewność, że takie historie rzeczywiście się zdarzają, ech! Filmu nie widziałam, ale gdy wprawię się w odpowiedni nastrój, chętnie obejrzę :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie słyszałam o tym filmie. Widzę, że to niedobrze i że trzeba to nadrobić;)
OdpowiedzUsuńMoże to dziwnie zabrzmi, ale zauroczyłaś mnie swoją recenzją. Lubię takie filmy, w których rządzi przeznaczenie, dlatego ,,Przed wschodem słońca'' ogromnie mnie ujął swoją historią i bardzo chciałbym ją poznać bliżej.
OdpowiedzUsuńOj samoloty mi nie przeszkadzają, ale fakt, nic nie przebije pociągów (po "Ich nocach" polubiłam też autobusy :D). Brzmi bardzo romantycznie i bardzo idealnie na wieczór filmowy - chociaż też lekko mdło, ale może to tylko pierwsze wrażenie :))
OdpowiedzUsuńJaka krótka ta recenzja, a jaka piękna :) nie wierzę w przeznaczenie, choć byłoby pięknie,gdyby coś takiego mogło się zdarzyć :) film wydaje się wyjątkowy.
OdpowiedzUsuńA ja wierzę i myślę, że takie historie się zdarzają, np. nie poznałabym mojego M. gdybym pewnego dnia jednak nie wyszła wieczorem na miasto i nie znaleźlibyśmy się w tym samym miejscu o tym samym czasie, i to też była miłość od pierwszego wejrzenia, jakbyśmy się od zawsze znali :) więc ja wierzę i to mocno :)
UsuńWierzę w przeznaczenie, ale tylko w to, które łączy ludzi i sprawia, że odkrywają sens życia. Jakimś cudem się uchowałam i nie widziałam filmu, ale na pewno nadrobię :)
OdpowiedzUsuńJa dokładnie w takie samo wierzę :) A film warto obejrzeć. Ciekawe, czy Ci się spodoba :)
UsuńNie wiedziałam filmu, zupełnie nie wiem dlaczego. =/
OdpowiedzUsuńW przeznaczenie chyba nie chcę wierzyć, bo to by oznaczało, że więcej w moim życiu efektów cudzej woli niż mojej własnej.
Nie znam tego filmu, nie oglądałem do tej pory. Ale po Twojej opinii zamierzam to jak najszybciej nadrobić. Zresztą, Hawka, którego bardzo lubię, w ogóle widziałem w niewielu produkcjach, więc czas najwyższy nadrabiać:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam UWIELBIAM ten film. Od dawna figuruje na liście ulubionych. I w sercu, oczywiście:)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę, ale kiedy będę miała jakiś wolny wieczór, nie omieszkam się obejrzeć. Już sobie zapisałam tytuł. :)
OdpowiedzUsuńTyle zachwytów słyszałam na temat tego filmu a nadal go nie oglądałam! Już wiem, co będę robić w sobotni wieczór :D
OdpowiedzUsuń