Młoda dziewczyna znajduje w bibliotece ojca tajemniczą książkę i list zatytułowany „Mój Drogi i Nieszczęsny Następco”. Zaintrygowana zaczyna prosić ojca o opowiedzenie jej historii, związanej z tymi dwoma przedmiotami. Nie wie, że przypadkowe odkrycie spowoduje lawinę nieodwracalnych zdarzeń, za którymi stał będzie sam Dracula.
W „Historyku” poznajemy losy trzech pokoleń naukowców, próbujących odnaleźć grób Vlada Palownika, któremu później nadano przydomek Dracula. Profesor Rossi, Paul i Helen wyruszą w niesamowitą podróż po Europie, a ścigać ich będą najprawdziwsze wampiry. Książka ma formę powieści szkatułkowej, zdarzenia, przedstawiane achronologicznie, poznajemy z listów lub wspomnień bohaterów.
Fanką powieści o wampirach nie jestem, zwłaszcza słynnej sagi „Zmierzch”, ale coś mnie przyciągnęło do książki Kostovy, określanej jako wybitna i monumentalna. Rozpoczynając czytanie, byłam więc entuzjastycznie nastawiona, niestety trochę się rozczarowałam. No, ale po kolei.
„Historyk” to książka bardzo nierówna, po rewelacyjnym początku i fascynujących opisach kolejno odwiedzanych miasteczek (aż zapragnęłam pojechać do Ragusy na Sycylii!), właściwa część powieści przesycona jest zbyt dużą ilością historii. O tyle o ile opowieści o Vladzie Palowniku są ciekawe i przerażające (aż mnie ciarki przechodziły, gdy czytałam o stosowanych przezeń torturach), to już zdecydowanie zbyt rozwlekłe były opisy historii poszczególnych monastyrów, wędrówek mnichów, itp. Jednak bardzo podobały mi się fragmenty, dotyczące bibliotek (zwłaszcza tej w Oksfordzie) i niektórych interesujących zabytków. Przemyślenia autorki odnośnie odwiedzanych miast też miały pewien urok. Szkoda, że autorka napisała bardziej pracę naukową niż powieść.
ruiny zamku Poienari, siedziby Draculi |
Bardzo spodobała mi się postać Helen Rossi, ciekawej świata Rumunki, która bez wahania porzuciła rodzinę, bo ogarnął ją naukowy szał. To się rozumie. Najbardziej intrygujący jest jednak sam Dracula, którego poznamy jako wojownika i mędrca. Przy czym ta druga odsłona zupełnie zaskakuje. No bo kto, by się spodziewał, że najstraszniejszy w dziejach wampir ma taką samą słabość do książek jak do krwi?
Elizabeth Kostova pisała „Historyka” przez 10 lat. Niestety, tyle czasu nie wystarczyło jej, by zbudować w powieści należyte napięcie. Trudno mi ocenić książkę jednoznacznie, bo dużo rzeczy mi się podobało, a dużo nie. Na pewno nie zawiodą się fani Draculi ;)
Ocena: 7/10.
Wydawać by się mogło, że w ciągu 10 lat pisania powieści, powinno autorowi udać się stworzyć wciągającą czytelnika atmosferę. Z uwagi na to, że książka zaczęła powstawać tyle czasu wcześniej, jestem przekonana, że z pewnością nie jest to kolejny, typowy ostatnio paranormal romance :) Kto wie, może wkrótce sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńHm, przedobrzyła, że tak powiem. Ale myślę że mimo to raczej warto po tę książkę sięgnąć i zapewne jak będę miała okazję to to zrobię;)
OdpowiedzUsuńMnie też "Historyk" nie zachwycił. Pierwszą połową przeczytałam błyskawicznie i z zainteresowaniem, a druga wydawała mi się coraz słabsza i słabsza, aż w końcu tylko przekartkowałam do końca.
OdpowiedzUsuńJa też się tyle naczytałam o tej powieści pochlebnych opinii. Czytałam ją praktycznie zaraz po ukazaniu się i nie zachwyciła mnie wcale. Ale różne są gusta po prostu...
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę powieść i byłam chyba ślepa, bo nie zauważyłam nierówności. Jednak doznałam ogromnego rozczarowania, czytając drugą powieść autorki - "Łabędź i złodzieje". Do tej pory nie mogę uwierzyć, że obie książki napisała ta sama kobieta.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już podobne opinie i dlatego nie mam zamiaru sięgnąć po tę książkę. Najwidoczniej Kostova jest autorką jednego bestsellera, może jeszcze to zmieni?
Usuń