Gdy Jonesonowie wprowadzają się do sąsiedztwa, od razu budzą podziw i zainteresowanie sąsiadów. Ona – Kate Jones, jest piękna i ubrana w najlepsze marki, on – Steve Jones, ma upodobanie do technicznych zabawek i drogich samochodów, ich dzieci: Jenn i Mick od początku budzą sympatię i zazdrość rówieśników, gdyż są ucieleśnieniem wszystkiego, co popularne i trendy. Prawdziwie idealna amerykańska rodzina. Z pozoru. Coś bowiem w Jonesach od początku nie pasuje.
Film przedstawia typowo konsumpcyjne społeczeństwo. Sąsiedzi Jonesów, zauroczeni nimi i ich gadżetami, dają się wciągnąć w pułapkę: ślepo kupują wszystko, co mają i polecają Kate i Steve. Nie zdają sobie sprawy, że ta idealna rodzina jest tak naprawdę zespołem wyjątkowo zdolnych marketerów, którzy zrobią wszystko, by sprzedać produkt i polepszyć sobie wyniki.
Kate, Jenn i Mick w biznesie siedzą od dawna, mają świetne wyniki sprzedaży i naprawdę lubią swoją pracę. Steve jest świeżakiem, który ma mnóstwo pytań i wątpliwości. Naprawdę zależy mu na ludziach, z którymi mieszka i nie jest tak wyrachowany jak jego rodzina. To właśnie jego dopadnie dylemat: na ile można się posunąć, by coś sprzedać.
Film warto zobaczyć, by się przekonać, jak łatwo sprytni marketerzy wciskają nam kit, a my nawet nie wiemy, że to dzięki ich wysublimowanym zabiegom, kupiliśmy ten czy inny produkt. Wiadomo, jak muzyka w centrach handlowych wpływa na przyjemność zakupów. Natomiast pomysł stworzenia fikcyjnej rodziny, będącej chodzącą reklamą, jest czymś nowym i wydaje mi się, mam nadzieję, że jeszcze nie istnieje w prawdziwym świecie. Szkoda tylko, że iście hollywoodzkie zakończenie, popsuło całość. Taki przeskok od dramatu do fabuły rodem z komedii romantycznej, niekoniecznie dobrze zrobił obrazowi Derricka Borte. Tak czy siak, polecam. Film nie tylko skłania do refleksji, ale też jest bardzo dobrą rozrywką.
O, już wiem co sobie obejrzę w weekend:D
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu oglądałam ten film. Daje do myślenia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!