czwartek, 6 września 2012

Mój TOP na MaKsA!



Armalkolit zaprosiła mnie do zabawy, która ma na celu stworzenie listy ulubionych czytadeł. Przyznam szczerze, że jest to zadanie nader trudne. Jak zaczęłam myśleć, jakie książki mnie bez reszty pochłonęły i nie zaliczały się przy tym do literackich arcydzieł, to przyszły mi na myśl głównie powieści, związane mniej lub bardziej z dzieciństwem. No ale zobaczcie sami, zapraszam!

Cykl o Harrym Potterze – jestem przekonana, że ta seria znalazła się w wielu zestawieniach. Z swojej strony dodam, że „Harry Potter i Czara Ognia” to jedyna książka, jaką musiałam odłożyć na bok, bo bałam się ją dalej czytać (chodzi mi o sceny na cmentarzu, Sami Wiecie Kto wychodzący z kotła…).

„Dzieci z Bullerbyn” – moja ulubiona lektura szkolna. Przeczytałam ją wiele razy, za każdym razem, śmiejąc się równie głośno.

„Mała księżniczka” – uwielbiam tę historię! Zawsze bałam się panny Minchin i czekałam, aż ktoś w końcu zabierze Sarę z jej pensji.

„Tajemniczy ogród” – kolejna książka Francis Hodgson Burnett, którą uwielbiam! W tej opowieści jest wszystko, co stanowi dobrą lekturę dla dzieci: tajemnica, wartka akcja i bohaterowie, których nie sposób nie pokochać.

„Atramentowa trylogia” – cykl adresowany do młodzieży, który czytałam, będąc na studiach i wciągnęłam się bez reszty! Bo Funke pisze tak, że jej książki mogą się podobać osobom w każdym wieku, wystarczy odrobina wyobraźni i już nie oderwiemy się od Atramentowego Świata.

Trylogia „Mroczne materie” – kolejna seria dla młodzieży, którą przeczytałam niedawno. Autor, Philip Pullman, jest wciąż mało znany w Polsce, a szkoda! Jego powieści mają w sobie uniwersalne przesłanie, magię i zabierają czytelnika w niesamowitą podróż. Polecam w każdym wieku. O pierwszej części cyklu – „Zorzy północnej” – z pewnością słyszeliście, choć pewnie nawet o tym nie wiecie. Tytuł książki bowiem zmieniono na „Magiczny kompas” wraz z ukazaniem się dość słabej ekranizacji.

Trylogia „Millenium” – najlepsze kryminały, jakie kiedykolwiek czytałam. Dla mnie królem jest Larsson, a Christie jest jego daleką krewną… (pewnie zaraz zostanę zlinczowana).

„Miasteczko Salem” Stephen King – klasyka horrou. Świetnie napisana, mroczna, wciągająca i niedająca o sobie zapomnieć.

„Gringo wśród dzikich plemion” Wojciech Cejrowski -  jak podróżować to tylko z panem Wojtkiem. Uwielbiam jego książki, programy telewizyjne, choć niekoniecznie zgadzam się z jego poglądami, ale mimo wszystko fajnie byłoby wybrać się na wycieczkę śladami Majów, zorganizowaną przez niego.

„Trzynasta dama” Jose Carlos Somoza – a na koniec zostawiłam mojego prywatnego mistrza, którego wszystkie książki umieściłabym na tej liście, ale zdecydowałam się na „Trzynastą damę”, bo była pierwsza.

To już koniec mojej listy, która jak widzicie, nie zawiera ani jednego babskiego czytadła. Po co więc zrobiłam mój TOP na MAKSA? By wam przedstawić książki, które są lekkie, a które pochłonęły mnie bez reszty.

Do zabawy zapraszam Bigosową, Giffin i każdego, kto chce, a jeszcze nie brał udziału.

9 komentarzy:

  1. Podpisuję się pod prawie każdą podaną przez Ciebie pozycją :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci z Bullerbyn szczerze mówiąc trochę mnie nudziły, jakoś ta książka do mnie nie trafiła... ale za to uwielbiam Małą księżniczkę, rewelacyjna lektura :) Jeśli chodzi o kryminały, mimo wszystko Christie pozostaje moją mistrzynią. Kinga uwielbiam, a Cejrowskiego mam w planach!

    Dziękuję za zaproszenie!! Z pewnością skorzystam, bo temat całkiem ciekawy (zwłaszcza dla kogoś, kto nieczęsto pisze o tzw. lekkiej literaturze - można zmieścić kilka tytułów w jednym :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to z niecierpliwością czekam na Twoją listę :)

      Usuń
  3. Dość znane książki, ale i te mniej. Jak widzę klasyka: Dzieci z... i Harry... Ciekawe zestawienie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pod pierwszymi trzema pozycjami podpisuję się rękami i nogami :) a "Małą księżniczkę" chyba przeczytam jeszcze raz i znowu będę ryczeć jak wariatka! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja np. nie lubię Christie i zgadzam się z Tobą, że Larsson jest o wiele, wiele lepszy, mimo że dopiero wczoraj skończyłam lekturę 1 tomu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mi zrobiłaś większą ochotę na drugi tom, bo zazwyczaj słyszę opinie, ze to właśnie 1 tom jest super, a dwa pozostałe takie sobie. Jestem na razie na 50 stronie, trochę mnie przynudzają te matematyczne wywody, ale historia Lisbeth jest jak najbardziej ciekawa. Super bohaterka.

      Usuń
  6. Książki, które ja czytałam z zapartym tchem też są związane z moim dzieciństwem w większości, więc to może jakaś ogólna prawidłowość ;) "Atramentową trylogię" oczywiście popieram jak najbardziej ;D Zaciekawiła mnie trylogia "Mroczne materie", chyba polecę siostrze i może sama też sięgnę ;) Christie bardzo lubię, ale nie będę linczować ;D

    OdpowiedzUsuń