sobota, 17 marca 2012

Co się wydarzyło w Madison County/The Bridges of Madison County


W ciągu zaledwie 4 dni Francesca przeżyje całe swoje życie i odnajdzie zagubione marzenia. Zmieni się wszystko i nie zmieni się nic. Kto jeszcze nie widział, musi zobaczyć, co wydarzyło się w Madison County.

Film zaczyna się od końca. Córka i syn zmarłej kobiety odnajdują listy po niej, wyjaśniające, dlaczego matka pragnie, by jej prochy rozrzucić z pobliskiego mostu. Wydarzenia, stanowiące właściwą fabułę, poznajemy więc z retrospekcji. I tak przenosimy się w lata 60., by na 4 dni stać się niemymi świadkami romansu, jaki połączył przykładną żonę i matkę z przyjezdnym fotografem.

                     Francesca jest stłamszoną przez życie gospodynią domową, która w całości poświęciła się wychowaniu dzieci. Wydaje się być pogodzona z losem, nie reaguje, gdy córka wyłącza jej ulubioną muzykę. Kobieta nie narzeka i pozornie można pomyśleć, że odpowiada jej życie, które wiedzie. Nic bardziej złudnego. To czego Francesca nie mówi odnajdujemy w jej gestach i mimice. Wyraźnie widać, że myślami nie ma jej przy rodzinnym stole. Wcielająca się w tę postać Meryl Streep oddała wszystko, nie mówiąc nic. Jeden wyraz twarzy wystarczy, byśmy zrozumieli, że Francesca zatraciła siebie. Nie pamięta, kim była kiedyś i nie potrafi zaakceptować tego, kim jest teraz.

                     Przybycie do Iowa Roberta Kincaida, robiącego fotograficzny reportaż do National Geographic, stanie się wybawieniem dla udręczonej duszy kobiety. Gąsienica na 4 dni zamieni się w motyla i stanie się świadoma własnej niepowtarzalności. W Robercie znajdzie marzenia, które nigdy nie miały szansy się spełnić i świat, którego nie było jej dane zobaczyć. Zafascynowana będzie słuchać opowieści o Afryce, niechętnie odpowiadając na pytania o własne życie. Trudno dziwić się pociągowi, jaki poczuła do przyjezdnego, skoro na pytanie, jaki jest jej mąż, odpowiedziała: „Bardzo schludny”.

                     „Co się wydarzyło w Madison County” to nastrojowa historia, opowiedziana bez zbędnego pośpiechu. Akcja toczy się leniwie, z ekranu bije upał, a bohaterowie jednym gestem wyrażają więcej niż tysiącami słów. I właśnie dlatego film może się wydać niektórym nudny, wręcz ociężały. Nie zrażajcie się jednak, to nie jest opowieść, którą jesteśmy w stanie zrozumieć w każdym wieku. Ja, mając niespełna 24 lata, mam wrażenie, że jeszcze do tego filmu nie dorosłam. Francesca nie porzuciła rodziny i nie wyruszyła w pogoń za marzeniami. Otaczające ją sztywne ramy, bariery i panujące konwenanse mogły przyczynić się do tej decyzji. W końcu inna kobieta z miasteczka została wyklęta, gdy na jaw wyszedł jej romans. Zastanawiam się jednak, co sama bym zrobiła, gdyby przydarzyła mi się podobna historia. Czy potrafiłabym zostawić wszystko za sobą dla tej jednej jedynej miłości w życiu? Chciałabym wierzyć, że tak (i chce też wierzyć, że już ją spotkałam, żeby nie było zbędnych komplikacji:P).

                    
                     O tym, że Meryl Streep jest najlepszą aktorką swojego pokolenia nie trzeba nikogo przekonywać. I w tym filmie pokazała klasę, więc nie mogę powiedzieć, bym była zawiedziona. Clint „Brudny Harry” Eastwood porzucił spluwę na rzecz aparatu, a bezwzględność zamienił na czułość i miłość. To jedyny film, w którym zobaczycie tego twardziela w jednej z najpiękniejszych scen miłosnych w dziejach kina (chodzi o tę w deszczu).

Ocena: 8,5/10.

5 komentarzy:

  1. Film wydaje się ciekawy, nie wiem jednak czy jestem do niego dostatecznie "dojrzała", zostawię go sobie na przyszłość :)

    Słyszałam, że ekranizacja "Samotnego mężczyzny" jest dużo lepsza niż książkowa wersja. Jeśli kiedyś będę miała możliwość to obejrzę, jednak nie śpieszno mi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie oglądałam i po recenzji już tego żałuję. Koniecznie muszę się zabrać za ten film:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Już nie mogę się doczekać, zeby obejrzeć ten film. Zapowiada się bardzo interesująco ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. dobry, dobry, dziwię się, że jako taka romantyczka dopiero teraz go oglądałaś:P dla mnie pozycja obowiązkowa! a odnosząc się do wypowiedzi poprzedniczki - Samotny mężczyzna podobał mi się bardzo, już samo to, że gra w nim Colin Firth, do którego mam słabość od czasów Dumy i uprzedzenia, przystojny Matthew Goode i młody, aczkolwiek interesujący Nicholas Hoult sprawiają, że zdecydowanie warto go zobaczyć! pozdrowienia dla autorki bloga..:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tan film! Para tworząca ten niezapomniany duet to moi ulubieńcy z srebrnego ekranu. Zobaczyć Eastwooda bez rewolweru, bez strzelanin tylko z aparatem fotograficznym jako romantyka to coś wspaniałego. Niezapomniane kreacje aktorskie.
    I pomimo, że do wieku gdzie z żalem spoglądam w przeszłość mi jeszcze trochę brakuje, potrafię zrozumieć przesłanie i emocje jakie sprzedają bohaterowie.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń