Ostatnio mam szczęście do
książek, trafiają mi się same perełki, dlatego to będzie kolejna bardzo
pozytywna recenzja. Zabierając się za czytanie „Zabić drozda” autorstwa Harper
Lee, naprawdę nie przypuszczałam, że będę aż tak zachwycona. Cieszę się, że BBC
zrobiło listę 100 książek, które trzeba przeczytać przed śmiercią, bo pewnie
jeszcze długo nie sięgnęłabym po tę poruszającą, ważną i wstrząsającą powieść.
Narratorką i zarazem główną bohaterką jest
siedmioletnia Skaut Finch. To właśnie z jej perspektywy poznajemy życie w Maycomb
w Alabamie. Historia podzielona jest na dwie części: pierwsza to zapis
dzieciństwa Skaut, jej brata – Jema i ich przyjaciela Dilla. Czytelnik wraz z
dziećmi bawi się i przeżywa chwile grozy, przechodząc obok domu Boo Radleya.
Obok tych, dla nas, błahych zdarzeń, autorka przedstawia sytuację, panującą w
Alabamie w latach 30. ubiegłego wieku. Biali pogardzali czarnymi i uważali ich
za ludzi drugiej kategorii, rasizm był wszechobecny. Jak mówi Atticus, ojciec
Jema i Skaut, obywatele miasta, jeśli chodzi o Murzynów, tracą głowę i
przestają być sobą, stają się zdolni do najgorszych czynów. Z kolei w drugiej
części książki akcja toczy się wokół procesu czarnoskórego Toma Robinsona,
oskarżonego o gwałt na białej kobiecie. Na obrońcę mężczyzny zostaje wyznaczony
Atticus, co znacząco wpłynie na los jego rodziny.
„Jeśli istnieje tylko jeden rodzaj ludzi, to dlaczego nie możemy żyć ze sobą w pokoju? Skoro wszyscy są tacy podobni, czemu schodzą czasem z dobrej drogi i zaczynają gardzić sobą nawzajem?”
Każdy, kto zechce przeczytać
„Zabić drozda”, dowie się, że jest to powieść antyrasistowska, przedstawiająca
sposób myślenia, panujący niecałe 100 lat temu, w społeczeństwie amerykańskim.
Książka, wydana w 1960 roku, natychmiast osiągnęła sukces i w rok później
została nagrodzona Pulitzerem. Co ciekawe, pierwowzorem postaci Dilla był Truman
Capote, autor „Śniadania u Tiffany’ego”, z którym Harper Lee przyjaźniła się w
dzieciństwie.
I chociaż utwór stał się sławny
głównie dzięki wątkom rasistowskim (mówi się, że Lee otworzyła Amerykanom
oczy), to jest to przede wszystkim historia trójki dzieci, których dzieciństwo
zostało brutalnie przerwane sprawą o gwałt. Jest tu więc mowa o bolesnym
dorastaniu i utracie dziecięcej niewinności, i naiwności. Bohaterowie na sali
sądowej poznają smak prawdziwego życia, dowiedzą się dużo o świecie i o
motywach ludzkich postępowań. Jest to też książka o odmienności i próbie jej
akceptacji. Mieszkańcy Maycomb równie mocno pogardzają Tomem Robinsonem, co Boo Radley’em, a tak naprawdę nie poznali ani jednego, ani drugiego. „Zabić
drozda” uczy więc, że nie wszystko jest czarne lub białe i że trzeba spojrzeć
głębiej, by dostrzec prawdziwą istotę rzeczy.
Gdyby książka była lekturą
szkolną, pewnie polonistki omawiałyby na lekcjach postawę Atticusa Fincha,
człowieka niezwykle mądrego i odważnego, od którego można naprawdę wiele się
nauczyć. Osobiście uważam, że Atticus jest najciekawszą postacią powieści i
bardzo chciałabym go poznać. Jego niezłomna postawa i wyznawany przezeń system
wartości czynią z niego jednego z moich ulubionych bohaterów literackich.
„Drozdy nic nam nie czynią poza tym, że radują nas swoim śpiewem. Nie niszczą ogrodów, nie gnieżdżą się w szopach na kukurydzę, nie robią żadnej szkody, tylko śpiewają dla nas z głębi swoich ptasich serduszek. Dlatego właśnie grzechem jest zabić drozda.”
Kim jest tytułowy drozd, pisarka
wyjaśnia dopiero na końcu. Grzechem jest zabić w człowieku to, co w nim
najlepsze, stłamsić go. I to właśnie czyni społeczeństwo jednemu z bohaterów,
którego imienia jednak nie zdradzę.
Historię, opowiadaną przez małą
dziewczynkę, czyta się szybko. Jednocześnie to, że o tak trudnych sprawach
opowiada dziecko, wzrusza i skłania do przemyśleń. Wszystko w tej opowieści
jest niezwykle poruszające i ważne. Wartościowa książka, nad którą nie można
przejść obojętnie. Zachęcam do lektury.
Ocena: 10!/10 (pierwsza książka, której przyznałam
dodatkowo wykrzyknik).
Ojej, lubię takie wysokie oceny, wystawione po rzetelnej, interesującej i solidnej recenzji. Mam wielką ochotę na tę książkę, miałam ją nawet swego czasu wypożyczoną z biblioteki, ale niestety zabrakło mi na nią czasu. Mam nadzieję, że prędko to nadrobię, bo to w końcu ważna i warta uwagi książka.
OdpowiedzUsuńA poza tym, to bardzo dobrze, że trafiasz ostatnio na same wyborne lektury - ja również mam podobnie, od razu chętniej sięga się po każdy kolejny tytuł :)
O rany, aż tak? :) Oczywiście kojarzę że książka jest na liście BBC i planowałam przeczytać ją w najbliższym czasie, ale teraz mam na nią jeszcze większą ochotę ;D
OdpowiedzUsuńSkoro tak ją polecasz, to muszę sięgnąć po tę książkę:) Uff, kolejna na mojej liście książek do przeczytania:) Tak to jest - tytuł się co jakiś czas spotyka, ale nigdy człowiekowi nie jest po drodze z tą lekturą;P
OdpowiedzUsuńM.
Mam tę książkę na liście lektur obowiązkowych, także wkrótce się do niej dobiorę :). Po Twojej recenzji sięgnę po nią migusiem :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Genialna książka. Muszę ją sobie odświeżyć:)))
OdpowiedzUsuńKsiążki nie przeczytałam całej. Pamiętam, że zaczęłam ją kiedyś czytać, ale później zgromadziło mi się milion prac klasowych i sprawdzianów i musiałam ją porzucić. Dziękuję za przypomnienie. Czas udać się do biblioteki. ;)
OdpowiedzUsuńChyba przyszedł czas na powtórkę. Bardzo mi się kiedyś podobała.
OdpowiedzUsuń