„Wybór niesie za sobą ryzyko: podejmując decyzję, trzeba porzucić wszystkie inne możliwości”.
Na
początek będę się czepiać. Tytuł. Polski. Fatalny! Do takiego wniosku doszłam w
trakcie lektury. Bo czyż nie bardziej adekwatnie do treści byłoby dosłownie
przetłumaczyć tytuł oryginału? „Tymczasowy wakat” brzmi, jak dla mnie, całkiem
dobrze. Może nie jest to tytuł trafny
marketingowo, ale przecież nowa książka autorki Harry’ego Pottera wcale nie
potrzebuje reklamy. Ba, śmiem twierdzić, że ta historia i bez nazwiska Rowling,
by się obroniła, choć jej sukces zapewne nie byłby równie spektakularny.
Do opowieści o małych miasteczkach mam
ogromny sentyment. Lubię ten specyficzny klimat, to, że dokładnie wszyscy się
znają i wszystko o sobie wiedzą, że jedno zwyczajne zdarzenie może zburzyć od
lat budowany porządek. Z takich historii zawsze można zrobić coś fajnego, a gdy
do akcji wkracza Rowling po prostu musi być dobrze. Ta kobieta ma niesamowity
talent gawędziarski, świetne pomysły i ogromną odwagę. Jestem przekonana, że krytycy
by ją zjedli, gdyby jej najnowsza powieść okazała się klapą. A jednak mając na
sobie piętno Harry’ego Pottera, Rowling bierze pióro do ręki i pisze. Pisze i
zadziwia! „Trafny wybór” wciąga, intryguje i niepokoi, a autorka pokazuje, że poza
wspaniałą wyobraźnią, posiada też cięty język. Rowling potrafi!