„Opowieści są ważne. Czasami potrafią być nawet najważniejsze. Jeśli tylko niosą ze sobą prawdę”.
Niby taka krótka
książeczka, a niosąca ze sobą ogromny ładunek emocjonalny, który trudno
udźwignąć dorosłemu czytelnikowi, a co dopiero mówić o dziecku.
Siedem minut po północy
przychodzi potwór. Zakrada się przez okno do pokoju małego chłopca, ale
bynajmniej nie po to, by go przestraszyć. Niesie ze sobą ukojenie, trzy
niezwykłe opowieści i prawdę, która pomoże Conorowi oswoić śmierć. Bo to nie
jest zwyczajny potwór, a „Siedem minut po północy” nie jest zwyczajną książką.
Patrickowi Nessowi
udało się nie popaść w banał i nadmierny patetyzm, i stworzyć prostą, mądrą
opowieść o godzeniu się ze śmiercią. Ogromną rolę w odbiorze książki odgrywają
genialne ilustracje autorstwa Jima Kaya. Jest mrocznie i niepokojąco. Polskie
wydanie jest zresztą idealnie dopracowane, wydawnictwo Papierowy Księżyc
spisało się na medal.
„Wiesz, że twoja prawda, ta, którą skrywasz przed światem, jest tym, czego najbardziej się boisz.”
Potwór opowiada
Conorowi trzy alegoryczno-baśniowe opowieści, które pozornie nie odnoszą się do
treści. Stopniowo zagłębiając się w fabułę na czytelnika spływa oczywista i
prosta prawda, która tak bardzo przygniata, że trudno nie ugiąć się pod jej
ciężarem. Prawda Conora jest zapewne prawdą niejednej osoby, zmagającej się ze
śmiercią bliskiej osoby. Przerażające jest odkrywanie zakamarków ludzkiej
duszy. A przecież nasz bohater ma tylko 13 lat, jest jeszcze dzieckiem, które
przede wszystkim się boi i ma koszmary, z których nie potrafi się wyzwolić.
„Siedem minut po
północy” to jedna z tych książek, które wspomina się jeszcze długo po przeczytaniu
ostatniej strony. To historia, która wbija się prosto w serce i sieje zamęt w
duszy. Oby więcej takich książek powstawało, oby więcej tak mocnych historii
się pisało. Małe wielkie arcydzieło.
Ocena: 10/10.
Nie czytałam jeszcze negatywnej recenzji tej książki, co oznacza, że musi ona być naprawdę wyjątkowa. Jestem jej ciekawa, chociaż obawiam się tych emocji i tego, że to po prostu ciężka do udźwignięcia historia.
OdpowiedzUsuńByłam lekturą głęboko poruszona i oczarowana. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z czymś takim - wspaniałym zarówno pod względem treści, jak i formy. Czapki z głów!
OdpowiedzUsuńOj, ja uwielbiam tę książkę... Brak mi słów by ją dobrze opisać...
OdpowiedzUsuńO wow, nie słyszałam o tej książce a wydaje mi się niesamowita! W ogóle masz podobny gust książkowy do mojego i od dziś czytam wszystko, co polecasz :D
OdpowiedzUsuńWielu ludzi odczuwa lęk przed śmiercią - czy to własną, czy też najbliższych. Wprawdzie jest to niesamowicie smutna część naszego życia (w końcu to jedyna rzecz, wobec której możemy być pewni, że nastąpi), ale nie zawsze powinna kojarzyć się z czymś złym. Mnie w pewnym sensie śmierć fascynuje... ale równocześnie napawa niejakim żalem. Powyższa książka na pewno jest genialna i nie zawaham się po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńNo teraz to zzieleniałam z zazdrości! Mam tę książkę w planach od dłuższego czasu i zawsze coś pilniejszego staje mi na drodze do zakupu własnego egzemplarza! Może Mikołaj się zlituje i przyniesie mi ją w prezencie :p
OdpowiedzUsuńMam tę książkę od dawna na mojej liście pozycji do kupienia, ale jakoś się nie składało. Przy następnym zamówieniu to będzie mój priorytet.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie znałam tej książki, ale już wiem, że przeczytam ją tak szybko, jak to będzie możliwe! :)
OdpowiedzUsuńCóż by tu dużo pisać, chcę przeczytać!!!
OdpowiedzUsuńCzytałam, mając drzewo przed oczami, nie potwora. Niektórym wizja może wydawać się potworna, ale nie osobom o bogatej wyobraźni. Potwór czai się wewnątrz nas i tylko od nas zależy, czy go uwolnimy z pęt, czy go ujarzmimy silną wolą.
OdpowiedzUsuń