„Czas - to nic innego jak ciąg zakładek, za pomocą których przemieszczamy się tam i z powrotem po księdze życia, powracając raz po raz do pewnych wydarzeń.”
Jedna z moich
ulubionych historii tym razem poznana w wersji książkowej. Film uwielbiam i
często do niego wracam, dlatego sięgając po literacki pierwowzór miałam trochę
wątpliwości, czy to aby na pewno odpowiedni czas na lekturę…
Z niekłamaną
przyjemnością jednak przeniosłam się po raz kolejny na tajemniczą wyspę, na
której szeryf Teddy Daniels i jego partner Chuck Aule mają odnaleźć zaginioną
pacjentkę szpitala psychiatrycznego – Rachel Solando. Czytając czułam powiew
wiatru na twarzy, przedzierałam się przez mrok i wszechogarniającą mgłę… Jakie
jest rozwiązanie tej zagadki?
E
D W A R D D A N I E L S – A N
D R E W L A E D D I S
R
A C H E L S O L A N D O – D O L O R E
S C H A N A L
Wyobraźcie sobie, że
zrobiliście coś tak strasznego, że nigdy przenigdy nie będziecie w stanie sobie
tego wybaczyć… Jak bronić się przed rozdzierającymi duszę wspomnieniami? A może
by tak…
Nic więcej Wam jednak
nie zdradzę, by nie psuć przyjemności Wam zapoznawania się z tą historią!
„Wyspa skazańców” to
coś więcej niż wciągająca powieść. Misterna intryga, mylne tropy, nieustające
zagadki i zagubiony czytelnik, który przez cały czas tworzy sobie w głowie
jakieś sensowne wyjaśnienie tego, co się dzieje, by na koniec zostać
zmiażdżonym, wgniecionym w fotel, bezradnym wobec mistrzowskiego pomysłu autora.
Tej historii nie sposób zapomnieć i to jeszcze na długo po zamknięciu książki
czy wyłączeniu telewizora…
Dennis Lehane całkowicie
uwiódł mnie swoją powieścią: kolejne strony czytają się same, tak jakby
czytelnik do tego stopnia wsiąknął w przedstawiony świat, że przez chwilę
zapomniał, że jest po drugiej stronie, w ciepłym mieszkaniu, dalekim od zimnych
wiatrów wyspy tajemnic…
Z tak dobrego materiału
Martin Scorsese po prostu nie mógł nakręcić kiepskiego filmu. Mało tego, nie
tylko udało mu się znaleźć swój sposób na opowiedzenie losów Teddy’ego
Danielsa, ale też jego ekranizacja przerosła literacki pierwowzór!!! Po
obejrzeniu „Wyspy tajemnic” po raz pierwszy długo nie mogłam dojść do siebie,
wciąż na nowo mi się śniło, że tam jestem, szukam Rachel, idę do latarnii i…
Zobaczcie/przeczytajcie
sami!
Ocena: 8,5/10.
Przeczytam książkę, gdy tylko mi się uda. Ale sądzę, że ekranizację zobaczę wcześniej. A skoro historia jest tak dobra to dlaczego nie zrobić tego już dziś?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twoich wrażeń!
UsuńJakoś nie słyszałam ani o książce ani o filmie. Brzmi nawet nieźle, ale póki co brak czasu mnie męczy :(
OdpowiedzUsuńSłyszałam o filmie, ale dopiero Twoja recezja powieści na dłużej zatrzymała moją uwagę. Książka musi być naprawdę fascynująca i z wielką chęcią ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, znakomita powieść! A ekranizacja? Dopełnia dzieła. :):)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale mam w planach obejrzeć jej ekranizacje. Mam nadziej, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńNajpierw czytałam książkę, później widziałam film - obydwa świetne! :)
OdpowiedzUsuńCzyli "Wyspa skazańców" to "Wyspa tajemnic" - widziałam w chyba nawet książkę po angielsku, ale wówczas nie zwróciłam na nią większej uwagi. A mi się film podobał, ale raczej nie zachwycił.
OdpowiedzUsuńPs. Myślałam na początku, że mowa tu będzie o innej "Wyspie skazańców", filmie, też podobno bardzo dobrym i strasznie się zdziwiłam widząc te anagramy i ogólnie kojarząc treść ...
Jak wpisałam na filmwebie "Wyspa skazańców", to mi trzy filmy o tym tytule wyskoczyły, ciekawa więc jestem, który masz na myśli.
UsuńNo tak. Jak film wchodził na ekrany polskich kin, dystrybutor uznał chyba, że tytuł "Wyspa tajemnic" będzie trafniejszy, podczas gdy książka była znana pod tytułem "Wyspa skazańców". Nowsze wydania chyba już jednak noszą ten sam tytuł, co ekranizacja.
Chodziło mi o Wyspę skazańców z 2010, produkcji skandynawsko-polskiej ;D
UsuńNie widziałam, ale nie słyszałam o nim wiele dobrego.
Faktycznie zapowiada się ciekawie. Trzeba będzie zrobić więc jakiś mały seansik :)
UsuńAleż mi narobiłaś ochoty na tę książkę, która notabene czeka na półce :-)
OdpowiedzUsuńChociaż z drugiej strony cieszę się, że taka przygoda jeszcze przede mną :-)
Pozostaję mi więc napisać: zazdroszczę:)
UsuńOglądałam, czytałam, byłam, jestem i będę zachwycona! :)
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo!
UsuńFilm wywarł na mnie piorunujące wrażenie, uwielbiam go po prostu i dlatego obawiam się sięgać po książkę. Ale skoro Ty jesteś zadowolona z wersji powieściowej tej historii to ja też się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWidziałam film i zazwyczaj w takiej sytuacji nie mam już ochoty sięgać po literacki pierwowzór.. Myślę że i w tym przypadku wizja Scorsese mi wystarczy;)
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam, film jest lepszy. Rozumiem Cię więc:) Ja musiałam przeczytać też tę historię, bo ją po prostu uwielbiam:)
UsuńNie słyszałam ani o książce ani o filmie. Trzeba będzie nadrobić zaległości:)
OdpowiedzUsuńFilm był świetny! Koniecznie muszę nadrobić książkę.
OdpowiedzUsuńPonieważ książkę całkiem niedawno czytałam wiem jakie jest rozwiązanie zagadki :D Pełen szok w człowieku jak dotrwa do końca, naprawdę rewelacyjna fabuła.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam i muszę przyznać, że po angielsku jest jeszcze lepsza. Język tam też ma ogromne znaczenie.
OdpowiedzUsuń