Myślicie, że Tolkien byłby
zadowolony z takiego przedstawienia jego książek? Przez cały seans to jedno
pytanie chodziło mi po głowie... Odpowiedzi niestety nie znalazłam.
Podobnie jak pierwsza część tak i
druga przyciągnęła do kin miliony widzów, a wśród nich wielkich fanów Tolkiena i Jacksona, a także zwykłych
odbiorców, którzy chcieli po prostu obejrzeć film. I ci ostatni wyjdą z kina
zawiedzeni, bo mam wrażenie, że produkcji tak przesyconej drobnymi smaczkami z
Śródziemia i miłością doń, ktoś spoza kręgu wtajemniczonych nie jest w stanie
przetrawić. „Bajki” – powiedzą, „rozwleczona niepotrzebnie akcja”, „po co aż
trzy częśći”, na co ja im powiem: bo to wielkie dzieło fana dla fanów, uczta,
na którą powinni przyjść, tylko ci, którzy są głodni Śródziemia.
Jak chyba każdy, miałam obawy
odnośnie podzielenia cieniutkiej książki dla dzieci aż na trzy części – „Hobbitowi” jednak
absolutnie to nie szkodzi. Poza właściwą osią fabularną, a więc podróżą Bilbo
Bagginsa i krasnoludów do Samotnej Góry, film opowiada o początkach powstania
Mroku w Śródziemiu, o tym jak Gandalf zrozumiał, że wraz z rosnącą ilością
orków, powrócił pan ciemności – Sauron. Z ogromną radością wyszłam na kolejne spotkanie
z czarodziejem Radagastem, którego bardzo polubiłam w „Niezwykłej Podróży”;
świetne było też zanurzenie się w Leśnym Królestwie elfów, a przebywając w
miasteczku nad jeziorem czułam nieokreślony niepokój. Prawdziwa perełka czekała
jednak na samym końcu i tu, mam nadzieję, że wszyscy sherlockiści mnie
zrozumieją – Smaug mówiący głosem Benedicta Cumberbatcha! Gdy tylko usłyszałam
ten uwodzicielski ton, zapomniałam po co właściwie przybyłam do Samotnej Góry i
zaczęłam kibicować smokowi (sorry kompanio, wiecie jak jest :) Zachwyca także
wygląd Smauga – spece od strony wizualnej spisali się na medal, zdecydowanie
jest, czego się przestraszyć.
Jest jednak drobna kwestia, która
trochę w „Hobbicie” zgrzyta. Niestety twórcy nie popisali się, jeśli chodzi o wygląd
jednej z postaci... Wszyscy, którzy już widzieli „Hobbita”, pewnie już wiedzą,
o co i o kogo chodzi... Tak, tak, nie wiem, co zrobiono z twarzą Orlando
Blooma, ale jako Legolas wygląda, jakby był z drewna, a to wydaje mi się
niedopuszczalne w produkcji o tak wysokim budżecie.
Gdyby miała wybrać lepszą część
„Hobbita”, zdecydowanie byłaby to jedynka. Było bardziej sentymentalnie,
magicznie i wydaje mi się, że ciekawiej. Ale to tylko zdanie osoby, która nie
przepada za filmami akcji i scenami walki, a tych jest w „Pustkowiu Smauga”
bardzo bardzo dużo. Jako miłośniczka hobbitów i Śródziemia jestem jednak wciąż
urzeczona wspaniałym twórczym zamysłem Petera Jacksona, i ogłaszam go naczelnym
hobbitem Shire, no i z niecierpliwością czekam na zwieńczenie trylogii.
Żegnaj, Bilbo Bagginsie – do
zobaczenia za rok!
Ocena: 8/10.
Tu moja recenzja pierwszej części.
Nie jestem fanką Hobbita. Oglądałam ekranizacje i jakoś nie przypadła mi do gustu. Ciężko mi było po prostu odnaleźć się w jego fantastycznej wizji.
OdpowiedzUsuńFaktycznie bawiłam się dobrze na filmie, ale i tak będę się czepiać... Filmy Jacksona uwielbiam, ale i tak jestem oburzona, że ośmielił się poprawiać Tolkiena! Postać elfki niepotrzebna, wątek miłosny całkowicie zbędny, całe akcje z wypadkiem i ratowaniem Kiliego bez sensu, a to, że rozdzielono krasnoludy tym bardziej... W końcu ukryte wejście do góry znaleźli właśnie Bilbo, Kili i Fili, a nie sam hobbit. Poza tym spłyciło to postać Thorina, który wyszedł na zwykłego dupka, bo zostawił dwóch nieopierzonych krasnoludów w miasteczku. Sceny ze smokiem były genialne, ale i tak więcej miejsca powinien zajmować dialog Bibla i Smauga :)
OdpowiedzUsuńMnie się książkowy "Hobbit" jakoś szczególnie nie podobał, więc Jacksonowi pod tym względem nic nie zarzucam. Faktycznie i mnie się ten wątek miłosny nie spodobał, był nieco sztuczny i wydumany, ale i tak uważam, że ogólnie "Hobbit" jest bardzo dobrą rozrywką.
UsuńZgadzam się z Martą. Wątek Tauriel i Kiliego był dla mnie niepotrzebny. Nie rozumiem wciskania na siłę wątku romantycznego :P Poza tym byłam zachwycona smokiem (Benedict!) i efektami specjalnymi - film był piękny. Też bardziej podobała mi się jedynka. Dobrze, że teraz czekamy na 3 tylko do lipca :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak niestety czekamy do grudnia :( data premiery już jakiś czas temu została zmieniona.
UsuńWątek miłosny faktycznie niepotrzebny, ale przymykam oko, bo się po prostu dobrze bawiłam :)
UsuńMyślę, że Tolkien byłby niezadowolony... ale książka książką, Jackson namieszał i przekombinował, zgodzę się z poprzedniczkami, że niektóre wątki zupełnie nie potrzebne, ale to ostatecznie niewiele zmienia, bo jednak Jackson wychodzi z tego obronną ręką - zrobił kino przygody, które się świetnie ogląda i cokolwiek by nie zarzucać, to nie sposób nie przyznać, że zabawa płynie z filmu świetna. Czekam na finał z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, jestem tego samego zdania :) I mnie wcale nie przeszkadza, że nagiął treść książki do własnych celów. Zresztą już przy jedynce mówiło się, że to Śródziemie Jacksona, a nie Tolkiena. Ja jego wizję kupuję.
UsuńObejrzałam pierwszą część i bardzo, ale to bardzo chętnie, obejrzę i drugą.
OdpowiedzUsuńMiło, że film jest udany! :D
Film na pewno obejrzę. Nie jestem wielką fanką twórczości Tolkiena, ale "Hobbita" czytałam i byłam zadowolona. Pierwszą część ekranizacji również widziałam i po niej stwierdziłam, że będę musiała zobaczyć wszystkie 3 części :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część była rewelacyjna, druga już nie ma tej magii, ale myślę, że i tak warto obejrzeć i w 3d :)
UsuńMam w planach zobaczenie drugiej części, pierwszą widziałam i podobała mi się. Miło będzie znów powrócić do tego baśniowego świata. Przeważnie tak bywa, że pierwsze części są najlepsze:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nigdy Tolkiena, nie interesowały mnie więc również ekranizacje jego dzieł. Wiem, że wiele osób się nimi zachwyca, ale raczej nie wybiorę się do kina.
OdpowiedzUsuńByłam na tym w kinie, a część pierwszą obejrzałam dzień przed premierą drugiej. W ogóle Orlando nie pasował mi jako Legolas, nic a nic. Chociaż przyznam, że te długie blond włosy mu pasowały... ;) Dla mnie było za mało "Hobbita" w "Hobbicie", tak czy siak. Bardzo dużo dodanych wątków. I zrobiło to dobrze dla Śródziemia, ale źle dla samej fabuły. Sceny ze smokiem również bardzo mi się podobały, bo naprawdę rewelacyjnie stworzono smoka. I ten głos idealnie pasował. Myślałam, że chociaż scena z nim będzie taka jak w książce. A tu nie bardzo. Nie dość, że zabrakło kilku rzeczy to jeszcze jedną scenę dodali... Nie usatysfkacjonowało mnie. Ale na część trzecią czekam z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńMnie bardziej pasował we "Władcy Pierścieni" jako Legolas, teraz za bardzo chcieli go odmłodzić i chyba dlatego tak dziwnie wyglądał... Ja szłam na kin z poczuciem, że wkraczam do Śródziemia Jacksona, więc książką się w ogóle nie przejmowałam ;)
UsuńPrzygoda z "Hobbitem" wciąż przede mną, więc mam nadzieję, że nie będę zawiedziona :)
OdpowiedzUsuńNie będę się powtarzać, wiesz, że mi się podobało, chociaż wiadomo, Legolas każdego zadziwił. Ale na wszystko inne warto było czekać.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, mogło być trochę mniej bijatyki, a więcej pięknych krajobrazów, ale zgadzam się - warto!
UsuńCześć, dawno mnie tutaj nie było, ale w oczy rzucił mi się Twój nagłówek, którego wcześniej nie widziałam. Jest baaardzo fajny! :)
OdpowiedzUsuńCo do Hobbita, to oglądałam pierwszą część. Była dobra i w ogóle, ale nie została na tyle zaczarowana tym światem, żeby rzucić wszystko i koniecznie obejrzeć drugą część. Pewnie w niedługim czasie to zrobię i będę mogła się wypowiedzieć na temat filmu. :)
Dziękuję, to bardzo miłe! :)
UsuńPoczątek tego filmu trochę mnie wynudził, ale każdą kolejną minutą seansu było coraz lepiej. Jedyne, co naprawdę nie spodobało mi się w tej części to zakończenie. Jak można przerwać w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńPrzerwano jak serial: w najlepszym momencie, by włączyć kolejny odcinek. Spoko, jeszcze rok i wszystko się wyjaśni :P
UsuńPowiem szczerze, że nie jestem FANKĄ Tolkiena chociaż przeczytałam i "Władcę Pierścieni" i "Hobbita", trylogia podobała mi się mniej. Drugiej częsci filmu niestety nie widziałam ale pierwsza jest świetna tak samo jak WP. I jak najbardziej zgadzam się, że to Śródziemie Jacksona i kompletnie mi to nie przeszkadza. Ciekawe jak by to wyglądało gdyby Tolkien był scenarzystą tych filmów (: Każdy twórca wybiera taką dziedzinę sztuki, której narracja mu odpowiada, literatura jest najbardziej niedopowiedziana bo pozostawia wiele wyobraźni odbiorców (no, może muzyka jest na pierwszym miejscu). Film czy fotografia nie dają nam pola do popisu, wszystko jest już narzucone przez autora. Ale każda z tych forma ma swoją magię. Nie mogę się doczekać „Pustkowia Smauga”, mam nadzieję, że uda mi się wkrótce wybrać na niego do kina (:
OdpowiedzUsuńJa jestem ciekawa, jak Tolkien zareagowałby na ekranizacje Jacksona. Czy spodobałyby mu się, czy też uważałby, że to gniot?
UsuńNie widziałam pierwszej części, więc na drugą do kina też nie pójdę. Pewnie nadrobię tę serię gdzieś, kiedyś w domowym zaciszu :)
OdpowiedzUsuńZa to mój brat był na obu częściach w kinie i druga już mniej mu się podobała, bo była miejscami nudna.
Jak dla mnie w dwójce było za dużo bijatyki, a za mało opowieści, ale i tak mi się podobało :)
Usuń