Dosłownie poraziła mnie
ta książka. Niby zwyczajna historia, bez wielkich dramatów i chwil podniosłych,
a robi kolosalne wrażenie. Dlaczego? Bo to opowieść o ludziach, jakich wiele,
szarych obywatelach, pozbawionych szans na godną egzystencję.
Hans Fallada napisał
ponadczasową, a nawet ponadnarodową, książkę, którą śmiało można dostosować do
sytuacji we współczesnej Polsce. Ilu znacie takich Pinnebergów? Ja całe
mnóstwo. I chyba to tak przeraża, że tak łatwo stać się jednym z nich, stracić
pracę, i próbować wyżyć z zasiłku…
Akcję pisarz osadził w
międzywojennych Niemczech, a głównymi bohaterami uczynił młode małżeństwo,
bezskutecznie próbujące związać koniec z końcem. Jaginka i Johannes
Pinnebergowie w nowe życie wkraczają pełni marzeń i wiary w lepsze jutro.
Niestety w ogarniętym recesją kraju nie jest łatwo żyć zwyczajnym, pozbawionym
szczególnych uzdolnień ludziom, którzy na dodatek spodziewają się dziecka. Johannes,
co prawda, ma pracę, ale ledwo mu starczało za kawalera na utrzymanie, więc jak
tu wyżyć w trójkę? Posadę w dodatku łatwo stracić. Pracodawca może pozwolić
sobie na traktowanie pracowników jak śmieci, na stanowisko każdego jednego
znajdzie się bowiem kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu chętnych, gotowych
pracować za jeszcze mniejsze pieniądze, byleby jakoś to było dzisiaj, a co
jutro nieważne…
Poprzez postać
Pinneberga Fallada opowiada historię milionów wtedy i dziś. Ludzi żyjących w
strachu, że stracą posadę, że zawiodą rodzinę, starających się żyć uczciwie i
godnie, choć to przecież niemożliwe. Ile dziś osób w naszym kraju znajduje się
w takiej beznadziejnej sytuacji? Nie chodzi tu tylko o bezrobotnych, ale także
o tych, którzy próbują utrzymać się z płacy minimalnej. I tu wypada przytoczyć
często powtarzane słowa: „Panie premierze, jak żyć?”. Oczywiście krótko i
najlepiej w dniu przejścia na emeryturę umrzeć, a swój majątek przepisać na
ZUS. Ostre słowa płyną ode mnie, ale
taka jest szara polska rzeczywistość. Nie ma, co sobie mydlić oczu, że w tym
kraju będzie lepiej, bo nie będzie. Ileż znam młodych małżeństw, które
chciałyby mieć dziecko, ale ich na to nie stać. Pół dawnej klasy z podstawówki
siedzi na obczyźnie już 5 rok i wracać ani myśli. Codziennie dziękuję, że mam
pracę i że On ma, i że są dla nas jakieś perspektywy na przyszłość. Ale i tak
odczuwam strach: a co jak weźmiemy kredyt hipoteczny i któreś z nas się
rozchoruje? Co dalej? Nie jest łatwo żyć w dzisiejszej Polsce, jeśli się nie ma
znajomości lub bogatych rodziców.
„Co dalej, szary
człowieku?” to przejmująca opowieść o codzienności zwyczajnych ludzi. Prosty
język świetnie się sprawdza u Fallady i dosadnie trafia do odbiorcy. Nigdy nie
zapomnę tej książki, tych emocji, wstrząsu, jakiego doznałam, czytając ostatnie
strony. Bo nic bardziej nie porusza niż szare, jałowe życie.
Ocena: 10/10.
Przedwojenne Niemcy i współczesna Polska pod niektórymi względami są do siebie bardzo podobne. Całkowicie zgadzam się z tym, co napisałaś o polskiej rzeczywistości. Ileż ludzi ciężko pracuje za pieniądze, z których nie sposób się utrzymać... Bardzo mnie zachęciłaś do przeczytania książki Fallady.
OdpowiedzUsuńOpowieści o ludziach zawsze chwytają mnie za serce, tym bardziej jeśli wydają się zwyczajne, a jednak niosą ze sobą ogromny ładunek emocjonalny. Lubię wszelką literaturę traktująca o czasach wojennych lub międzywojennych, zatem "Co dalej, szary człowieku?" może przypaść mi do gustu.
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę, to zapraszam Cię do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu, w którym można wygrać nowy egzemplarz "Innych zasad lata" Benjamina Alire Sáenza. Tutaj więcej informacji na ten temat - http://sylwuch.blogspot.com/2013/11/konkurs-wygraj-inne-zasady-lata.html
Dziękuję Ci za zaproszenie, ale nie skorzystam, bo niezbyt mnie ta książka interesuje.
UsuńOoo, wysoko oceniłaś tę książkę - bo rzeczywiście, jest ponadczasowa i to smutne, że wciąż tak przerażająco aktualna. Mnie proza Fallady dała mocno po głowie, ale nie poraziła - jestem trochę przeczulona na punkcie stylu, a ten surowy, mechaniczny nie do końca do mnie przemówił. Jednak warto przeczytać, jak najbardziej!
OdpowiedzUsuńA mnie się właśnie styl Fallady bardzo podobał, ta surowość, oszczędność idealnie wpasowała się w opowiadaną historię. Już się czaję na inną książkę tego pisarza: "Każdy umiera w samotności".
UsuńI pomyśleć, że mogłam ją mieć. Żałuję teraz... :/
OdpowiedzUsuńPierwszy raz moje oczy widzą powyższą książkę i jestem nieco zdumiona, że to tak wartościowa i piękna powieść, gdyż okładka jest raczej przeciętna, dlatego cieszę się, że jej wnętrze jest na swój sposób bardzo bogate. Będę miała zatem ją na względzie w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńO kurczaki, skąd wytrzasnęłaś tak ciekawy tytuł? Pierwsze słyszę o tej książce, ale już wiem, że bardzo bym chciała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńJuż nie pamiętam skąd, ale na pewno recenzja na jakimś blogu mnie zachęciła, bo miałam tę książkę na mojej liście :)
UsuńNiezwykle mocna ocena. Książka na prawdę musiała zrobić na Tobie wrażenie. Widzę na lubimyczytać, że nie jest to nowa książka, ale niestety dalej aktualna :/
OdpowiedzUsuńNo właśnie niestety. Chyba to mnie najbardziej przeraża, że jest u nas równie źle, jak w Niemczech po wojnie.
UsuńSłyszałam już o tej powieści i mam zamiar ją poznać. Zaskakuje jej uniwersalizm. Zaskakuje i przeraża jednocześnie, też zaczynam się obawiać, że u nas nigdy nic się nie zmieni. I albo będziemy żyć przytłoczeni brakiem pracy, albo w strachu, że ją stracimy.
OdpowiedzUsuńPolska jest chorym krajem. Politycy mogą opowiadać bzdury, jak to fajnie jest, ale ja wiem swoje, widzę codziennie ludzi, którzy przychodzą prosić o pracę, mają komorników na głowie, dzieci głodne... makabra.
UsuńTo jest bardzo, ale to bardzo przytłaczające. Szkoda, że polityków właśnie mało interesują losy zwykłych ludzi, którzy znajdują się w tak trudnej sytuacji.
UsuńMusze przeczytać!!! no cóż innego mogę napisać! MUSZĘ i koniec! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak Cię zachęciłam :) Czekam na Twoje wrażenia w takim razie.
UsuńPrzejmująca, prawdziwa historia... ale naprawdę nie chcę się teraz niepotrzebnie dołować. Wolę inne powieści;)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Już sama pora roku dołuje wystarczająco...
UsuńNigdy nie słyszałam o tej powieści, ale bardzo zaintrygowałaś mnie tą entuzjastyczną recenzją!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o książce, ale mnie zachęciłaś. Niestety Polska nie jest dobrym krajem dla młodych ludzi, żeby rozpocząć pracę, teraz jej po prostu nie ma. Masz rację, że albo bogaci rodzice albo znajomości cóż innego pozostaje ?
OdpowiedzUsuńCoraz częściej wydawane są książki właśnie o tej szarej codzienności, zwykłych ludzi. To fajne, bo naprawdę można się wtedy zżyć z bohaterami i zrozumieć ich problemy.
OdpowiedzUsuń