Kompletnie
nie wiedziałam, czego spodziewać się po „Cukierni pod Amorem”. Niby wszyscy
chwalili, ale ja jakoś nie byłam przekonana. Bałam się wydawać pieniądze na
zwyczajne czytadło, z drugiej strony kolejka oczekujących w bibliotece zrobiła
swoje i korzystając z okazji na allegro, stałam się posiadaczką kompletu
książek. I absolutnie nie żałuję – już po pierwszych paru stronach przepadłam!
Siłą by mnie od „Cukierni” nie odciągnął, dawno czytając nie miałam wrażenia,
że „połykam” słowa. Tym bardziej się cieszę, że przede mną jeszcze dwa tomy
cyklu.
Akcja
powieści toczy się dwutorowo w drugiej połowie XIX i końcówce XX wieku, i
przedstawia losy rodziny Zajezierskich. Współczesna część opowiada o Idze,
wnuczce właścicielki Cukierni pod Amorem, która postanawia odkryć rodzinną
tajemnicę, związaną z zaginionym w czasie wojny pierścieniem. Natomiast ta
druga skupia się na wydarzeniach, mniej lub bardziej, związanych z hrabią
Tomaszem Zajezierskim, człowiekiem, który doprowadził do upadku jeden z
najświetniejszych mazowieckich rodów.
Małgorzata
Gutowska-Adamczyk zdecydowanie potrafi opowiadać historie. Od „Zajezierskich”
nie sposób się oderwać, bo na każdej stronie czuć ciepło i zapał, jakie autorka
włożyła w napisanie powieści. Z dużą dbałością o szczegóły stworzyła świat, w
którym pierwszeństwo mają silne kobiety, a miłość i namiętność przeplatają się
z zazdrością i kłamstwem. „Cukiernia pod Amorem” to jednak nie tylko historia
pewnej rodziny, ale także znakomity portret epoki. Fikcja literacka miesza się
z wydarzeniami historycznymi, takimi jak choćby powstania narodowowyzwoleńcze.
W XIX wieku Polska była pod zaborami, co najdotkliwiej chyba odczuli ci, którzy
znaleźli się pod panowaniem caratu. Te trudne czasy autorka przedstawia dość
wiernie, nie pomijając takich spraw jak analfabetyzm niższych warstw
społeczeństwa, konfiskaty majątków szlachty i zsyłki na Syberię. Najbardziej
zajmujące okazały się być jednak opisy obyczajów i zabaw, panujących w XIX
wieku, przy których współczesne gutowskie tradycje wypadły dość blado.
Kolejną
mocną stroną książki są postacie, których nie sposób nie polubić. Zarówno ich
wady, jak i zalety, zostały przedstawione w bardzo realistyczny sposób, co
tylko wzmaga ich podobieństwo do prawdziwych osób. Szczególnie polubiłam
Zuzannę Blatko i Barbarę Zajezierską, choć do gustu przypadły mi także historie
sióstr Bysławskich. Przy takich bohaterkach Iga wydała mi się bezbarwna, a i
część współczesna fabularnie nie jest równie ekscytująca.
Gutowska-Adamczyk
napisała powieść, której lektura jest czystą przyjemnością. Język jest niestety
pozbawiony stylizacji, choć zawiera liczne archaizmy, które zostały jednak
dokładnie wyjaśnione w przypisach. Szkoda, że autorka nie pokusiła się o
napisanie książki, która także językowo, odpowiadałaby opisywanym epokom. Każda
strona jest jednak tak pasjonująca, że jestem skłonna przymknąć na to oko.
Do
„Cukierni pod Amorem” przyciąga także wydanie: bardzo estetyczne z okładką, w
którą aż chciałoby się wejść.
Mam
wrażenie, że Zuzanna Blatko rzuciła na mnie jakiś czar, bo nie tylko nie mogłam
oderwać się od „Zajezierskich”, ale też zakochałam się w historii i jej
bohaterach. Ta barwna, przesycona magią i ciepłem opowieść, spodoba się i
córkom, i matkom, i babkom. Bo w „Cukierni pod Amorem” każda kobieta znajdzie
coś dla siebie i będzie chciała więcej. To absolutnie nie jest zwyczajne
czytadło, ale świetnie napisana powieść obyczajowa z historią w tle – tak
smakowita jak jagodzianki Waldemara Hrycia.
Ocena: 9/10.
Całą sagę mam w dość bliskich planach. Parę razy miałam okazję zapoznać się z twórczością tej autorki i czuję, że nie zawiodę się na tej książce. :)
OdpowiedzUsuńpoluję na tę serię :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że zawita i w mojej biblioteczce :)
Mam wrażenie, że każdy zna tę serię, albo przynajmniej jedną książkę, oprócz mnie :P Muszę w końcu nadrobić, bo pierwsza część kurzy się od dawna na półce. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj, miałam podobnie - początkowo w ogóle mnie nie ciągnęło do tej lektury. Wszyscy się nią zachwycali, ale ja nie miałam ochoty: bałam się zarówno tych wielu pozytywnych recenzji, a także jakiegoś takiego przesłodzonego tytułu, mnie okładka nie przypadła do gustu. I tak pewnie bym nigdy się nie skusiła na lekturę, gdyby nie fakt, że przed zeszłym Bożym Narodzeniem poszukiwałam jakiegoś "czytadła" dla ciotki - chciałam kupić coś w miarę nowego (żeby nie znała) i coś, co zostało docenione przez czytelników. Wybrałam "Cukiernię..." - w dalszym ciągu bez przekonania, że cykl mógłby się spodobać i mnie. No ale jak już tak wyszło, że miałam potem okazję do tego, by sięgnąć po książkę, a akurat jakoś się rozchorowałam i leżałam w łóżku, stwierdziłam że zaryzykuję. I przepadłam! Bardzo się wciągnęłam, szczególnie w drugi tom, który z racji na okres historyczny, w którym się dzieje, a także przez bardzo wyraziste postaci kobiecie, przypadł mi do gustu w największym stopniu.
OdpowiedzUsuńW takim razie już nie mogę się doczekać lektury. Niestety książki zostawiłam w rodzinnym domu i nieprędko będę miała do nich dostęp :(
UsuńOkładka jest rzeczywiście niesamowita! Co do książki: może to dlatego, że zetknęłam się z nią w formie audiobooka, ale generalnie jakoś nie bardzo mogłam skupić się na treści (chociaż najczęściej nie mam z tym problemów w przypadku słuchania). Cały czas miałam wrażenie, że "Cukiernia..." jest po prostu o niczym. No ale większość jest w niej zakochana i widzę, że na ciebie też rzuciła czar... Kto wie, może ja również dołączę w przyszłości (przy drugim spotkaniu) do grona jej wielbicieli? :)
OdpowiedzUsuńNie jest to ambitna literatura, która traktowałaby o czymś ważnym, a jednak na mnie rzuciła "Cukiernia" urok i na pewno sięgnę po kolejne tomy :)
UsuńZawsze miałam tę samą obawę co Ty. Nie byłam pewna czy chcę wydać tyle pieniędzy na trzy opasłe tomy czytadła, którym zachwycają się wszyscy. Z drugiej jednak strony czułam, że mimo wszystko chcę te książki przeczytać. Teraz się w tym fakcie utwierdziłam i kiedyś na pewno w nie zainwestuję :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto znać te serię. Z pewnością nie pożałujesz czasu, spędzonego z Zajezierskimi :)
Usuńwspaniała okładka!
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
pozdrawiam:*
Ola
Powiem Ci, że ja mam takie same obawy wobec tej serii, co Ty na samym początku. Wciąż słyszę niezwykle pochlebne opinie na temat Cukierni pod Amorem, kuzynka naciska mnie, bym w końcu przeczytała serię, w końcu pod presją otoczenia byłam skłonna zakupić swój własny egzemplarz książki (ostatnio widziałam tanie wydanie kieszonkowe), ale musiałam się powstrzymać, bo w końcu nie mam tyle kasy, by móc wydawać ją na prawo i lewo ;) Cieszę się zatem, że Twoje spotkanie z Zajezierskimi było pomyślne i mam nadzieję, że i ja nie będę żałowała swojego czasu spędzonego z książką - w końcu muszę po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Muszę się kiedyś zabrać za tę serię...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)