O
tyle o ile pierwszą częścią sagi o Dollangangerach zachwycali się niemalże
wszyscy czytelnicy, to już jej kontynuacja spotkała się z krytyką wielu
blogerów, którzy zarzucali „Płatkom na wietrze” m.in.: absurdalną fabułę i
przesadny erotyzm. Ja, jak zapewne pamiętacie, zaliczam się właśnie do tych,
którzy dość nisko ocenili drugą część sagi. Nie mniej jednak, gdy tylko
pojawiła się okazja, sięgnęłam po „A jeśli ciernie” – ciekawość okazała się być
silniejsza niż zniesmaczenie. I jak się okazało – było warto!
Akcja
powieści rozpoczyna się kilka lat po wydarzeniach, opisanych w poprzednim
tomie. Cathy i Chris żyją razem jak małżeństwo, wychowując razem Jory’ego i
Barta oraz adoptowaną córeczkę Cindy. Do ich szczęśliwego życia powracają
jednak cienie przeszłości wraz z wprowadzeniem się do sąsiedniego domu
tajemniczej staruszki. Bart, przekonany, że rodzice go nie kochają, zbliża się
do kobiety i poznaje tajemnicę, która całkowicie go odmienia.
Narratorami
książki są na przemian Bart i Jory, co jest nowością w porównaniu do
wcześniejszych części, kiedy to historię poznawaliśmy z relacji Cathy. Ku
mojemu zadowoleniu zmienił się także styl, jakim napisana jest powieść. Fabuła
nadal jest hipnotyzująca i niebywale wciągająca, ale język bohaterów nie jest
już tak denerwująco naiwny. Pani Adrews udało się stworzyć wrażenie, że
opowieść naprawdę snuje dwóch chłopców, co mnie pozytywnie zaskoczyło.
To,
że wydarzenia, przeżyte w dzieciństwie, w zasadniczy sposób wpływają na dorosłe
życie, wiadomo nie od dziś. Cathy jest idealnym przypadkiem osoby, która nie
potrafi zapomnieć o przeszłości. Nadal trawi ją nienawiść do matki, a czas
spędzony na poddaszu powraca w sennych koszmarach. Jak się okaże, trudno jest
się także uwolnić od własnych genów. Historia rodziny Dollangangerów zatoczy
koło, a za tragedię i grzechy rodziców odpowiedzą dzieci.
Gdyby
zagłębić się w psychikę potomstwa Brooke z „Mody na sukces” pewnie można, by
dowiedzieć się zatrważających rzeczy. Podobnie rzecz się ma z synami Cathy,
którzy nie wiedzą kim są. Romanse matki, piętno rodziny – to wszystko znajdzie
odbicie w psychice chłopców, zwłaszcza Barta, który zawsze czuł się gorszy od
utalentowanego i przystojnego Jory’ego. Czytanie powieści z ich perspektywy było
ciekawym, ale też bolesnym doświadczeniem. Po skończonej lekturze nie mogłam
się otrząsnąć przez dłuższą chwilę, wywarła ona na mnie ogromna wrażenie.
Są
jednak dwie rzeczy, do których muszę się przyczepić. Po pierwsze szkoda, że
autorka nie postarała się trochę bardziej, by ukryć tożsamość staruszki z
sąsiedztwa. Nie jest dobrze, kiedy czytelnik rozwiązuje zagadkę już po
przeczytaniu tekstu na obwolucie. I po drugie, postacie są trochę zbyt
przerysowane. Każda cecha ich charakteru jest uwydatniona do granic możliwości.
Są przez to mniej ludzcy, a bardziej papierowi.
„A
jeśl ciernie” to powieść trudna, taka, o której długo się nie zapomina. Warto
sięgnąć po nią i poznać najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy. Z
niecierpliwością czekam na ponowne wydanie kolejnej części – „Kto wiatr sieje”.
Ocena:
7/10.
Czytaj też recenzje:
"Kwiaty na poddaszu" są jedną z moich ulubionych książek, ale do kontynuacji już mnie nie ciągnie...:)
OdpowiedzUsuńMoże to i słusznie, po co sobie psuć dobre wrażenie, jakie robi pierwsza część? :)
UsuńNo właśnie z tego samego założenia wyszłam po lekturze "Kwiatów...". :)
UsuńA mnie jakoś nawet do pierwszej części za bardzo nie ciągnie. Troszkę się obawiam, troszkę mnie zniechęca fabuła. No i ten cały szum, jaki powstał ostatnio wokół tej książki... Jednak może za jakiś czas?
OdpowiedzUsuńSłyszałam sporo opinii na temat tej książki, ale raczej nie ciągnie mnie do całej serii. Bardzo nie lubię przesadnego erotyzmu, o jakim pisałaś na początku. No ale pierwsza część dobra, to może poprzestałabym na niej? ;D
OdpowiedzUsuńO tak, zapomnieć się o tym wszystkim nie da. Cały czas mam w pamięci to, co działo się z tym dzieciakiem. Do dzisiaj wszystko mnie boli na samą myśl o tej książce...
OdpowiedzUsuń"Kwiaty na poddaszu" to jedna z moich ulubionych książek, "płatki na wietrze" skończyłam niedawno czytać i muszę przyznać, że spotkały się z moją krytyką, ale nie ze względu na erotyzm a z powodu irracjonalnego i mocno irytującego mnie zachowania głównych bohaterów. Po "a jeśli ciernie" na pewno sięgnę, gdyż ta seria ma w sobie coś takiego, że mimo iż pewne elementy nie pasowały nam w danym tomie to i tak po kolejny sięgniemy z ogromną ciekawością :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty, świetnie oceniłam "Kwiaty na poddaszu", a skrytykowałam "Płatki na wietrze". "A jeśli ciernie" wciąż przede mną, ale cieszy mnie Twoja recenzja i optymistycznie nastraja do lektury trzeciej części sagi o trudnym życiu rodzeństwa Dollangherów.
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twoją opinię!
UsuńMam w planach serię, więc prędzej czy później dotrę do tej książki. Jestem bardzo ciekawa jak ja odbiorę tę historię.
OdpowiedzUsuńFajnie, że książka ci się podobała :) ja się tak rozczarowałam drugą częścią, że postanowiłam nic więcej nie czytać co wyszło spod pióra, albo długopisu, tej autorki! Może kiedyś się jednak przełamię :)
OdpowiedzUsuńPrzede mną cały czas część pierwsza. Ciągle obiecuję sobie, że się za książkami rozejrzę i póki co kończy się na planach ;]
OdpowiedzUsuńNo tak, lepiej byłoby trochę bardziej pomęczyć się z rozwiązaniem zagadki niż myśleć nad nią kilka sekund, ale mimo wszystko cieszę się, że książka nie okazała się być katastrofą - zwłaszcza, że rzeczywiście wszyscy narzekali na drugą część. Przede mną jeszcze ta najbardziej zachwalana: pierwsza :))
OdpowiedzUsuńNie czytałam poprzednich części i jak na razie chyba nie pociąga mnie ta seria. Choć skoro piszesz, ze to powieść, o której długo się nie zapomina...chyba warto by się przekonać, o czym ten cały szum :)
OdpowiedzUsuńMam do nadrobienia drugi i trzeci tom;)
OdpowiedzUsuń